Wyjątkowo niepopularny podatek od sprzedaży napojów słodzonych na terenie powiatu Cook został zlikwidowany. Przestanie obowiązywać od 1 grudnia. Tak zdecydowali w środę komisarze powiatowi.
Tylko dwóch komisarzy w radzie powiatu Cook, Larry Suffredin i Jerry Butler, zagłosowało przeciwko uchyleniu tzw. soda tax, czyli podatku od napojów słodzonych, podczas gdy 15 pozostałych opowiedziało się za jego likwidacją. Taki wynik głosowania zapewnił także uchylenie weta przewodniczące rady powiatu Cook Toni Preckwinkle.
Była ona wielką zwolenniczką podatku, który miał być nie tylko narzędziem w walce z epidemią otyłości, ale także źródłem dochodu do powiatowego budżetu.
Podatek miał przynieść 67.5 miliona do kasy powiatu jeszcze w tym roku i ponad 200 milionów w kolejnym, co miało pomóc zbalansować budżet bez konieczności zwolnień pracowników powiatowych i dodatkowych cięć wydatków.
Jeszcze przed wejściem w życie podatku w wysokości centa od każdej uncji słodzonych napojów, co stało się na początku sierpnia, Preckwinkle, ogłosiła zwolnienie 300 pracowników w biurze szeryfa powiatu Cook. Niektórzy z nich po wprowadzeniu tzw. soda tax powrócili do pracy.
Teraz, po likwidacji podatku przez komisarzy powiatowych, Preckwinkle poinformowała, że ich decyzja może doprowadzić do zamknięcia centrów zdrowia publicznego, opóźnień w wysyłaniu rozliczeń za podatek od nieruchomości, a powiat będzie zmuszony zaciągnąć pożyczkę na zakup "nowego sprzętu do głosowania, który jest konieczny, by zwiększyć zabezpieczenia przed atakami cybernetycznymi".
Komisarz powiatowy Richard Boykin, który kierował koalicją przeciwko podatkowi, oskarżył Preckwinkle i jej sojuszników o zastraszanie mieszkańców. Jego zdaniem sytuacja finansowa powiatu nie jest taka tragiczna, jak opisuje ją przewodnicząca rady i na pewno uda się uniknąć cięć wydatków na opiekę zdrowotną i bezpieczeństwo publiczne.
“Nie sądzę, że ktoś tu próbuje straszyć ludzi, ale niektórzy stracą pracę i jakieś usługi zostaną zlikwidowane” - stwierdził z kolei sekretarz powiatu Cook David Orr. Jego zdaniem komisarze powiatowi nie powinni zapominać, że 200 milionów dolarów to dużo pieniędzy, a na tyle szacowany jest deficyt w 5.4-miliardowym budżecie na przyszły rok.
Około 80 procent budżetu jest przeznaczane na powiatowy system opieki zdrowotnej i bezpieczeństwo publiczne. Rzecznicy prasowi prokurator stanowej w powiecie Cook, Kim Foxx i szeryfa powiatowego już przestrzegli, że likwidacja podatku od napojów słodzony może przełożyć się na redukcję personelu i zwolnienia.
Podatek ma przestać obowiązywać z dniem 1 grudnia, zaledwie cztery miesiące od jego wprowadzenia. Miał wejść w życie 1 lipca, ale został zaskarżony przez Zrzeszenie Przedsiębiorców w Illinois. Handlowcy przekonywali, że klienci będą robić zakupy poza powiatem Cook. Po wprowadzeniu podatku cena za opakowanie 12 puszek słodkiego napoju wzrosła o 1.40 dolara, a za 2-litrową butelkę o 68 centów.
Likwidacja podatku komentowana jako polityczna porażka przewodniczącej powiatu Cook. Toni Preckwinkle jeszcze dwa lata temu była tak popularna, że zwolennicy zachęcali ją do startu w wyborach na burmistrza Chicago, a teraz może mieć obawy, że poniesie polityczną odpowiedzialność za wprowadzenie wyjątkowo niepopularnego podatku od napojów słodzonych.
Słowa wsparcia dla demokratki z południa Chicago dotarły za to z Nowego Jorku. Michael Bloomberg, 10. najbogatszy człowiek na świecie, były burmistrz Nowego Jorku, zamierza wesprzeć kampanię wyborczą Toni Preckwinkle w walce o reelekcję w 2018 roku. Poza tym sfinansował kampanię medialną wspierającą sam podatek.
"Podatek od słodzonych napojów może wpłynąć na zmniejszenie epidemii otyłości i cukrzycy wśród dzieci, a pieniądze pomogą utrzymywać szpital powiatu Cook i programy zdrowotne" - można było usłyszeć w spotach radiowo-telewizyjnych.
Bloomberg "jest prawdziwym zwolennikiem podatku i wierzy w jego rolę w działaniach na rzecz zdrowego odżywiania i poprawy jakości życia milionów ludzi”. Były burmistrz Nowego Jorku próbował w swoim mieście wprowadzić zakaz sprzedaży słodzonych napojów gazowanych z automatów w dużych kubkach (jumbo size), ale ten wysiłek został zablokowany przez sąd.
Miliarder zaangażował się w podobne kampanie w innych miastach. Wydał ponad 20 milionów dolarów w San Francisco i Oakland w Kalifornii w 2016 roku, aby poprzeć propozycje głosowania na rzecz wprowadzenia podatku od słodzonych napojów.
JT