10 listopada 2022

Udostępnij znajomym:

DELFINY Z MIAMI TRIUMFUJĄ W CHICAGO 35:32

W dziewiątej kolejce ligi NFL na Soldier Field w Chicago spotkały się dwie drużyny, w których dominującą rolę pełnią ostatnio formacje ofensywne.

Zarówno atak drużyny z Miami jak i Chicago jest trudny do zatrzymania i stanowi prawdziwy test dla formacji defensywnych wielu zespołów z NFL. Tym razem obie „wybuchowe” ofensywy stanęły w Chicago naprzeciw siebie. Minimalnie lepszy okazał się atak Miami, który pod wodzą rozgrywającego Tua Tagovaiola zdobył 35 punktów, o trzy więcej od Bears i to wystarczyło, aby odnieść szóste zwycięstwo w tym sezonie.

Natomiast dla Chicago była to już szósta porażka, którą poniosła drużyna, mimo naprawdę świetnej postawy rozgrywającego naszego zespołu. Justin Fields, bo o nim tu mowa, pobił rekord ligi NFL w ilości jardów przebiegniętych przez rozgrywającego w meczu sezonu regularnego. Rozgrywający Chicago Bears przebiegł z piłką aż 178 jardów.

Do tej pory rekord należał do Michaela Vicka, który jako rozgrywający Atlanta Falcons w meczu przeciwko Minnesota Vikings 1 grudnia 2002 roku przebiegł 173 jardy.

W meczu przeciwko Delfinom Fields ustanowił jeszcze jeden rekord: zdobywając przyłożenie dla Bears w trzeciej ćwiartce przebiegł 61 jardów.

Dlatego wielka szkoda, że mimo tak znakomitej postawy rozgrywającego, popartej rekordami i zdobyciem aż 368 jardów w ataku, nie udało się tego meczu wygrać. Mówi trener Niedźwiedzi Matt Eberflus: “Była to zaciekła bitwa. Jestem rozczarowany porażką i na pewno wynik końcowy nie odpowiada temu, na co liczyliśmy, ale z drugiej strony jestem niezwykle zbudowany tym, w jaki sposób chłopaki walczyli do samego końca, zatrzymując ich w obronie (Delfiny) - to naprawdę było dobre”.

Można do wypowiedzi trenera dodać, że zabrakło również po prostu trochę szczęścia. Przypomnijmy sytuację z końcówki meczu: Bears zatrzymują po raz kolejny atak Delfinów w ataku i przejmują piłkę. Justin Fields rzuca daleko do nowego nabytku Chase'a Claypoola, który jest atakowany przez dwóch obrońców Miami i piłki nie chwyta. Wygląda na to, że był faulowany. Tego zdania jest sam Chase, podziela jego zdanie trener i cały sztab szkoleniowy drużyny z Chicago oraz ponad 60 tysięcy ludzi na stadionie.

Niestety innego zdania są sędziowie i żaden z nich nie rzuca chorągiewką na murawę. A jeszcze nie tak dawno nie mieli wątpliwości, gdy w podobnej sytuacji obrońca Chicago nie pozwolił na podanie do zawodnika rywali i wówczas odgwizdali faul obrońcy Bears, co doprowadziło w konsekwencji do zdobycia przyłożenia i Miami było bogatsze o siedem punktów.

Taki jest football, czasami trzeba też mieć trochę szczęścia (do sędziów też).

Pewnym pocieszeniem dla kibiców Chicago może być kolejna porażka odwiecznego rywala Bears w dywizji NFC North Green Bay Packers. Tym razem drużyna z Wisconsin uległa zdecydowanie najsłabszej ekipie w dywizji Detroit Lions 9:15. W tej demoralizującej porażce, jak określił to jeden z dziennikarzy z Wisconsin, nie popisał się jeden z najlepiej zarabiających sportowców w USA rozgrywający Packers Aaron Rodgers. Rodgers pozwolił drużynie Lions trzy razy przejmować piłkę po swoich podaniach, a najbardziej kosztowną stratą była ta z trzeciej ćwiartki meczu, zapewniająca punkty rywalowi.

W takiej dyspozycji Green Bay ma niewielkie szanse w następnym meczu, gdzie rywalami będą Dallas Cowboys.

Natomiast Lwy z Detroit wybierają się do Chicago. Dziewiąta kolejka rozpoczęła się meczem niepokonanych Philadelphia Eagles z Houston Texans. Gospodarze nie mieli zbyt wielu argumentów, aby powstrzymać zwycięską passę Orłów z Filadelfii i ulegli im 17:29. Najjaśniejszym punktem w drużynie Teksasu był debiutant w drużynie Dameon Pierce, który mimo porażki znowu zaimponował swoją formą wybiegając z piłką aż 139 jardów. Natomiast rozgrywający Filadelfii Jalen Hurts skompletował 21 podań z 27 prób na 243 jardy łącznie i dwa przyłożenia.

W 9. kolejce doszło do kilku bardzo zaciętych pojedynków, gdzie wynik ważył się do ostatnich minut, czy wręcz sekund. Takim spotkaniem było zwycięstwo Los Angeles Chargers nad Atlanta Falcons 20:17. Kopacz drużyny z Kalifornii, który podpisał kontrakt z drużyną Chargers na kilka dni przed meczem - Cameron Dicker - zdobył zwycięskie kopnięcie w ostatniej sekundzie meczu.

Również Wikingowie z Minnesoty zwyciężyli Komandorów z Waszyngtonu różnicą tylko trzech punktów. Do końca meczu pozostało niespełna osiem minut, gdy rozgrywający z Waszyngtonu stracił piłkę, którą to stratę wykorzystali gracze z Minnesoty, zdobywając decydujące o zwycięstwie punkty.

Z kolei w meczu, gdzie główną rolę grały obrony obu zespołów, Korsarze z Tampa Bay wygrali z Baranami z Los Angeles 16:13. W tym spotkaniu obrońcy pozwolili tylko na dwa przyłożenia. Na dziewięć sekund przed końcem meczu rozgrywający Tampy słynny Tom Brady znalazł debiutanta Cadea Ottona w strefie końcowej, który zdobył decydujące o zwycięstwie Tampy przyłożenie.

Bardzo ciekawy był również mecz w Nashville, gdzie dopiero po dogrywce Kansas City pokonało gospodarzy Tytany z Tennessee 20:17.

W pozostałych spotkaniach Kruki z Baltimore poradziły sobie ze Świętymi z Nowego Orleanu wygrywając 27:13, Patrioci z Nowej Anglii nie dali żadnych szans Źrebakom z Indianopolis, lejąc ich niemiłosiernie 26:3, a Odrzutowcy z Nowego Jorku trochę niespodziewanie wygrali z Buffallo 20:17.

Punktem zwrotnym w tym spotkaniu był przechwyt piłki przez obrońcę Jets Gardnera, który przechwycił podanie rozgrywającego Bills Josha Allena, gdy Buffalo prowadziło jeszcze 14:10.

Tygrysy Bengalskie z Cincinnati łatwo pokonały Pantery z Karoliny 42:21 a Jastrzębie Morskie z Seattle wygrały z Kardynałami (takie czerwone ptaszki) z Arizony 31:21.

A teraz tabela American Football Conference na półmetku rozgrywek:

47

48

LOS ANGELES FC NAJLEPSZĄ DRUŻYNĄ PIŁKARSKĄ USA

ZAKOŃCZENIE SEZONU W STYLU HOLLYWOOD!

Wspaniałym widowiskiem uraczyli kibiców zebranych na stadionie Banc Of California zawodnicy drużyn Los Angeles FC oraz Philadelphia Union, którzy rywalizowali o tytuł najlepszej drużyny piłkarskiej w Stanach Zjednoczonych. W tym emocjonującym spotkaniu, obfitującym w wiele dramatycznych wydarzeń i zwrotów akcji, lepsi okazali się piłkarze z Miasta Aniołów, którzy wygrali dopiero w rzutach karnych.

W regulaminowym czasie gry, po 90. minucie, był wynik 2:2. W dogrywce obie drużyny zdobyły po jednej bramce, więc zgodnie z regulaminem sędzia spotkania zarządził egzekwowanie rzutów karnych. W tym elemencie Los Angeles było już wyraźnie lepsze i wygrało 3:0. Wtedy cały stadion oszalał z radości świętując ze swoją drużyną zdobycie tytułu mistrzowskiego. A naprawdę niewiele brakowało, aby to gracze z Filadelfii świętowali na kalifornijskim boisku. Kłopoty zaczęły się dla Los Angeles w dogrywce, a dokładnie w 109. minucie, kiedy to po koszmarnym błędzie w obronie bramkarz gospodarzy Maxime Crepeau sfaulował gracza Filadelfii Cory’ego Burke’a, wychodzącego na czystą pozycję strzelecką.

Za ten faul Crepeau dostał czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Nie był jednak w stanie zrobić tego o własnych siłach, gdyż podczas tej niefortunnej interwencji złamał nogę.

Sędzia zarządził przerwę, podczas której bramkarz LA został przewieziony do szatni, a następnie do szpitala. Po wznowieniu gry grający w dziesięciu gospodarze nie upilnowali gracza Filadelfii Elliota, który w ogromnym zamieszaniu na polu karnym Los Angeles wepchnął piłkę do siatki, ku rozpaczy wielotysięcznego tłumu na trybunach.

Do końca meczu pozostało niespełna 5 minut, a piłkarze z Kalifornii grali jeszcze w osłabieniu. Sytuacja wydawała się być - jeśli nie beznadziejna, to na pewno bardzo trudna. Aż nadeszła 128. minuta. Piłkę z lewej strony dośrodkował Diego Palacios, a najwyżej wyskoczył do niej wprowadzony w pierwszej części dogrywki Gareth Bale i to on wpakował ją do siatki.

Eksplozja radości na stadionie - już teraz nikt nie miał wątpliwości, dlaczego kalifornijski klub tego lata podpisał kontrakt z byłym gwiazdorem Realu Madryt, po opuszczeniu przez niego stolicy Hiszpanii.

Gol Balea spowodował, że piłkarze Los Angeles zamiast schodzić ze spuszczonymi głowami do szatni mogli się przygotowywać do egzekwowania rzutów karnych. Te wyraźnie lepiej wykonywali Kalifornijczycy, którzy trzykrotnie umieszczali piłkę w siatce rywali.

Natomiast piłkarze ze stanu Pensylwania wykonywali swoje jedenastki wręcz katastrofalnie. Jeden z nich się poślizgnął i przestrzelił nad poprzeczką, natomiast w dwóch przypadkach fenomenalnymi paradami popisał się rezerwowy bramkarz Los Angeles John McCarthy.

Tak więc zwycięstwem w rzutach karnych 3:0 gracze z Kalifornii przypieczętowali zdobycie mistrzostwa Ligi MLS. Jest to pierwszy tytuł w historii drużyny występującej w Lidze dopiero od 2018 roku.

HOUSTON NAJLEPSZA DRUŻYNĄ W MLB

TEKSAS ŚWIĘTUJE ZWYCIĘSTWO ASTROS

Zwycięstwem 4:1 na swoim stadionie Minute Maid Park w Houston bejsboliści Houston Astros przypieczętowali zwycięstwo w Serii Światowej.

Było to już szóste spotkanie obu drużyn. Po przegranej piątego meczu 2:3 meczu na własnym stadionie gracze Philadelphia Phlies znaleźli się w mało komfortowej sytuacji przegrywając w serii 2:3.

Tylko dwa zwycięstwa odniesione na stadionie rywali dawały upragniony tytuł. Tak się jednak nie stało. Zgodnie z oczekiwaniami swoich kibiców gracze z Teksasu postawili przysłowiową kropkę nad i już w meczu szóstym, zwyciężając 4:1 oraz całą serię 4:2.

Był to już drugi tytuł wywalczony przez zespół z Teksasu w ostatnich sześciu latach. Poprzedni tytuł mistrzowski Houston zdobyło w 2017 roku. Był to zarazem pierwszy tytuł Dusty’ego Bakera jako trenera.

Jako zawodnik 73-letni Baker wygrał Serię Światową w roku 1981 grając w barwach Los Angeles Dodgers. Bohaterami ostatniego meczu w zwycięskiej drużynie byli miotacz Valdez oraz Yordan Alvarez, którego wybicie piłki poza boisko (Home run) przy zapełnionych dwóch bazach dało trzy punkty i prowadzenie w meczu, którego Astros, dzięki świetnej postawie swoich miotaczy, nie oddali już do końca.

KYRIE IRVING ZAWIESZONY PRZEZ BROOKLYN NETS

ZA PROMOWANIE ANTYSEMICKIEGO FILMU

Słynny koszykarz występujący obecnie w barwach Brooklyn Nets Kyrie Irving został zawieszony na pięć meczów za promowanie antysemickiego filmu dokumentalnego na Twitterze.

Również inną nieprzyjemną konsekwencją dla koszykarza jest fakt zerwania z nim bardzo lukratywnego kontraktu przez Nike.

“W Nike uważamy, że nie ma miejsca na mowę nienawiści i potępiamy wszelkie formy antysemityzmu. Dlatego podjęliśmy decyzję o natychmiastowym zawieszeniu naszych relacji z Kyrie Irvingiem i nie będziemy już wprowadzać na rynek „Kyrie 8. Jesteśmy głęboko zasmuceni i rozczarowani zaistniałą sytuacją” - powiedział przedstawiciel Nike, amerykańskiego producenta obuwia i akcesoriów sportowych.

Umowa między Nike a Irwingiem jest warta około 11 milionów dolarów. Należy też podkreślić, że koszykarz usunął już post z Twittera oraz przeprosił wszystkie osoby zranione nienawistnymi uwagami poczynionymi w filmie dokumentalnym. Wyraził też chęć wpłacenia na cele charytatywne 500 tys. dolarów, podobną sumę wpłaci również jego klub Brooklyn Nets.

Prawdopodobnie po wpłaceniu tej kwoty, oraz sporej stracie finansowej z powodu zawieszenia umowy z Nike, koszykarz jakoś jednak będzie mógł „związać koniec z końcem”, gdyż podczas swojej 11-letniej już przygody z NBA zarobił około 195 milionów dolarów.

Jego obecny kontrakt z Nets opiewa na 36.9 miliona dolarów, więc mimo tego, iż klub mu nic nie wypłaci za okres zawieszenia, to jednak „parę groszy” powinno mu zostać.

Również w sezonie 2021/22 o Irvingu było głośno, gdy koszykarz odmówił przyjęcia szczepionki COVID-19 pomimo obowiązku wynikającego z przepisów miasta Nowy Jork. Rozegrał zaledwie w tym sezonie 29 z 82 meczów.

Andy Warta
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor