22 listopada 2022

Udostępnij znajomym:

Tegoroczny mundial odbywa się w dniach 21 listopada - 18 grudnia. Do 1/8 finału awansują po dwie najlepsze drużyny z każdej z ośmiu grup.

73

STADIONY

74

MECZ OTWARCIA: EKWADOR-KATAR 2:0

W meczu otwarcia MŚ w Katarze Ekwador dał prawdziwą lekcję futbolu gospodarzom imprezy wygrywając łatwo 2:0.

Jeszcze większy pogrom sprawili Katarczykom kibice z Ameryki Południowej w kulturze kibicowania. Mimo że mieli do pokonania ok. 14 tys. kilometrów. to stawiła się na meczu ich całkiem pokaźna, bo licząca około 3 tys., grupa.

Kibice z Ekwadoru przez cały czas trwającego spotkania w kulturalny sposób dopingowali swoich pupili głośnym śpiewaniem, skakaniem (a może to był nawet taniec) oraz oklaskiwaniem swoich piłkarzy. Kibice Kataru uzbrojeni w bębny tylko na początku spotkania starali się dotrzymać kroku Ekwadorczykom.

W miarę upływu czasu, gdy wynik był już w zasadzie przesądzony, sektory katarskie ucichły, a po przerwie niemal w 1/3 opustoszały! Wniosek sam się nasuwa: kibice Kataru kupieni za petrodolary nie dali rady spontanicznej grupie z Ekwadoru.

O samym meczu można powiedzieć tylko tyle, że dominacja drużyny Ekwadoru była od początku spotkania bardzo widoczna i nie podlega żadnej dyskusji. Wynik 2:0 był najniższym wymiarem kary, jaki mógł spotkać gospodarzy turnieju. Zespół z Ameryki Południowej już w 3. minucie spotkania zdobył bramkę, która wydawała się być zdobyta prawidłowo.

Jednak po weryfikacji VAR okazało się (i słusznie), że jeden z zawodników podający piłkę był na pozycji spalonej. Ale już w 16. minucie było 1:0, karnego podyktowanego za faul bramkarza Kataru pewnie wykorzystał Enner Valencia. Gra gospodarzy po stracie gola niewiele się zmieniła: grali w dalszym ciągu wolno, przewidywalnie, a co gorsza, notowali wiele strat.

Efektem tego była druga bramka dla Ekwadoru, a ponownie na listę strzelców wpisał się Valencia, który perfekcyjnym strzałem wykończył ładną zespołową akcję całego zespołu.

Wydaje się, że w tej grupie o prymat walczyć będą właśnie piłkarze Ekwadoru z Holandią. Bezpośrednie spotkanie między tymi drużynami będzie na pewno jednym z tych, które koniecznie trzeba zobaczyć.

69

HOLANDIA- SENEGAL 2:0

W drugim spotkaniu grupy A Holendrzy bardzo długo męczyli się z Senegalem. Ostatecznie po udanej końcówce wygrali 2:0. Najpierw do siatki bramki drużyny z Afryki trafił w 84. minucie meczu Cody Gakpo, a w doliczonym czasie gry wynik podwyższył na 2:0 Davy Klaasen. Drużyna Senegalu to aktualni mistrzowie Afryki, którzy niestety nie mogli skorzystać w tym meczu ze swojej największej gwiazdy: Sadio Mane. Trzydziestoletni napastnik Bayernu Monachium miał wielkiego pecha doznając poważnej kontuzji kości strzałkowej w ligowym starciu z Werderem Brema ósmego listopada.

Aliou Cisse- selekcjoner Senegalu miał więc twardy orzech do zgryzienia. Mimo tego niewątpliwego osłabienia Senegalczycy radzili sobie całkiem dobrze na boisku i naprawdę niewiele brakowało, aby to oni objęli w tym spotkaniu prowadzenie.

Debiutujący w bramce Holandii, mierzący 203 cm Andries Noppert, w 65. minucie w pięknym stylu obronił strzał Boulaye Dii a następnie również znakomicie spisał się po uderzeniu Idrissy Gueye’a.

Ale to jednak Holendrzy objęli prowadzenie, po pięknym dośrodkowaniu Frenkiego de Jonga do piłki dopadł Gakpo, który ubiegając bramkarza Senegalu tyłem głowy zdobył bramkę. Warto zaznaczyć, że był to zarazem pierwszy celny strzał Holendrów.

Wynik ustalił na 2:0 w dziewiątej minucie dogrywki Davy Klaasen.

72

GRUPA B

ANGLIA-IRAN 6:2

W grupie B Anglia rozgromiła Iran aż 6:2. Pełna dominacja i aż sześć goli zaaplikowały Lwy Albionu Iranowi. Tak naprawdę ostre strzelanie rozpoczęło się w 35. minucie, bramką Billinghama, a potem Bukayo Saka w 43. oraz Raheem Sterling w 45. i do przerwy było już 3:0 dla Anglików. Po przerwie Wyspiarze wcale nie zwolnili tempa gry i w 65. minucie ponownie Bukayo Saka wpisał się na listę strzelców podwyższając wynik na 4:0.

Nie mając już nic do stracenia Irańczycy ruszyli odważniej do przodu i zostali za tę decyzję wynagrodzeni. W 65. minucie po ładnej, zespołowej akcji honorowe trafienie ładnym strzałem pod poprzeczkę zdobył Mehdi Taremi.

Trener Anglików Southgate wprowadził na boisko kilku nowych zawodników i po chwili zmiennik Marcus Rashford w 71. minucie strzelił, zmieniając wynik na 5:1, a w 90. minucie inny rezerwowy - Jack Grealish – zmienił go ponownie na 6:1. Irańczycy zdołali jeszcze w doliczonym czasie gry strzelić drugiego gola. Ponownie na listę strzelców wpisał się Mehdi Taremi ustalając z karnego w 103. minucie wynik meczu na 6:2 dla Anglii.

67

USA-WALIA 1:1

W drugim meczu grupy B piłkarze Stanów Zjednoczonych po interesującym spotkaniu zremisowali z Walią 1:1. Od samego początku na Ahmad Bin Stadium zarysowała się wyraźna optyczna przewaga drużyny z USA. Zawodnicy ze Stanów Zjednoczonych ruszyli na rywali od pierwszego gwizdka sędziego z takim animuszem, jakby od razu chcieli rozstrzygnąć losy meczu. Mimo że atuty piłkarskie były po stronie piłkarzy z Ameryki Płn., to jednak długo nie przynosiło im to wymiernych korzyści.

Wysiłki Amerykanów zostały jednak w końcu wynagrodzone jeszcze przed przerwą. W 36. minucie Timothy Weah wyszedł na czystą pozycję po idealnym podaniu Christiana Pulisica i pięknym strzałem posłał piłkę do siatki. Urodzony w Nowym Jorku 22-latek jest synem piłkarskiej legendy George’a Weaha, który był kiedyś nawet zdobywcą „Złotej Piłki”, a obecnie pełni urząd prezydenta Liberii.

Gdy wydawało się, że Amerykanie mogą utrzymać wynik dający im 3 punkty do końca meczu, w końcówce Walker Zimmerman sfaulował w polu karnym Garetha Bale’a. Doświadczony gracz Los Angeles FC pewnie wykorzystał jedenastkę i ustalił wynik meczu na 1:1.

Amerykanie mieli prawo czuć pewien niedosyt, gdyż naprawdę niewiele brakowało, aby ten mecz wygrali. Wynik remisowy wydaje się być jednak sprawiedliwy i najbardziej odpowiada temu, co działo się na murawie.

GRUPA C

ARABIA SAUDYJSKA-ARGENTYNA 2:1

Od niesamowitej niespodzianki czy wręcz sensacji rozpoczęła się rywalizacja piłkarzy w grupie C.

Faworyzowana i przez wielu ekspertów piłki widziana jako triumfator tej imprezy Argentyna przegrała w swoim pierwszym spotkaniu na mundialu z Arabią Saudyjską 1:2. Porażkę Argentyny z Arabią Saudyjską uznano za największą sensację w historii piłkarskich mistrzostw świata.

Dotychczas określano tak przegraną Anglii z USA w 1950 roku na mundialu rozgrywanym na boiskach Brazylii. Argentyna była w tym meczu faworytem i zgodnie z planem szybko, bo już w 10. minucie, objęła prowadzenie. Ale wraz z upływem czasu było widać, że Argentyńczycy nie radzą sobie z wychodzącą wysoko obroną rywali i w efekcie sensacyjnie przegrali. „Wszystko przez własne błędy, których większość popełniliśmy w drugiej połowie” - podsumował występ swojej drużyny napastnik Albicelestes Lautaro Martinez. Bramki dla Arabii Saudyjskiej zdobyli Saleh Al.-Shehri w 48. Minucie, a ustalił wynik meczu na 2:1 Salem Al.-Dawsari pięć minut później.

Opracowanie Andy Warta
Zdjęcia: Iwona Przonak-Garcia

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor