11 lipca 2019

Udostępnij znajomym:

"Takie weekendy nie mogą się powtórzyć" - powiedział w poniedziałek komendant chicagowskiej policji. Nadinspektor Eddie Johnson tymi słowami zareagował na bilans ubiegłego weekendu połączonego z obchodami Dnia Niepodległości.

Co najmniej 66 osób zostało rannych w 42 różnych strzelaninach na terenie miasta Chicago, do których doszło od godz.6.00 po południu w środę do północy w niedzielę. Pięć ofiar tych strzelanin zmarło. Jedna osoba w weekend została zasztyletowana. To wydarzenie miało podłoże przemocy domowej - poinformowała policja.

W ciągu 18 godzin od południa w czwartek do świtu w piątek, postrzelono co najmniej 31 osób, w tym trzy śmiertelnie.

Ranna została m.in. 14-letnia dziewczyna w strzelaninie w dzielnicy Calumet Heights na południu Chicago. Najstarsza ofiara to 65-letni mężczyzna postrzelony w Austin na zachodzie miasta.

Kilkanaście kobiet zostało rannych w strzelaninach, w tym  dwie śmiertelnie. 22-letnia Akeelah Addison została zastrzelona na imprezie z okazji Fourth of July w piątek rano w dzielnicy Fuller Park na południu Chicago, zaledwie tydzień po tym, jak jej ciotka, Felon Smith, została śmiertelnie uderzona przez kolejkę CTA. Kobieta zeszła na tory po telefon komórkowy, który jej wypadł z ręki.

Pod koniec ubiegłego miesiąca dziennik “Chicago Tribune” podał, iż odnotowano, że w ostatnich pięciu latach wzrosła liczba kobiet wśród ofiar strzelanin, z 8.5 proc. w 2015 r. do około 13.5 proc. już w tym roku.

Do strzelanin głównie dochodziło w południowych i zachodnich dzielnicach, a najwięcej z nich odnotowano w Englewood.

Weekend połączony z obchodami Dnia Niepodległości statystycznie zaliczany jest do najbardziej krwawych w naszym mieście. W 2017 r. w ciągu czterech dni postrzelonych zostało ponad 100 osób, z tego 15 śmiertelnie, podczas gdy w 2013 r. w strzelaninach w ten sam lipcowy weekend ucierpiały 74 osoby, a 12 z nim zmarło.

Nawet w 2014 r., kiedy świąteczny weekend z okazji Fourth of July był trzydniowy, co najmniej 82 zostały ranne w strzelaninach, z tego 14 śmiertelnie.

Przed obchodami święta w tym roku komendant policji Eddie Johnson i burmistrz Lori Lightfoot ogłosili strategię, która obejmowała zwiększenie liczby funkcjonariuszy na ulicach o 1,500 i konfiskatę broni od tych, którzy stracili pozwolenie (FOID).

„Podczas gdy inni spędzali czas na grillowaniu i imprezach przy basenie, funkcjonariusze ci w upale odpowiadali na zgłoszenia. Wielu odwołało swoje urlopy i pracowało przez 12 do 14 godzin dziennie” - powiedział Johnson.

Komendant poinformował także, że podczas weekendu policja zarekwirowała 199 sztuk nielegalnie posiadanej broni i aresztowała w związku z tym 84 osoby. Jednak połowa z nich po wpłaceniu kilkuset dolarów kaucji wyszła na wolność. Johnson dodał, że ta sytuacja musi się zmienić, bo wpływa to na fakt, że ofiary przestępstw rzadziej współpracują z policją.

Takie decyzje sędziów skrytykowała także burmistrz Lori Lightfoot. “Nie powinni być na wolności. Nie powinni wracać na ulicę. Nie jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwa w dzielnicach, jeśli tacy ludzie lawirują w systemie” - powiedziała Lightfoot.

Burmistrz zapowiedziała, że chce spotkać się w tej sprawie z szefem sędziów powiatu Cook, sędzią Timothym Evansem.

Biuro sędziego Evansa opublikowało ostatnio dane, z który wynikało, że aresztowani za przestępstwa kryminalne rzadko wychodzą za kaucją. Od października 2017 r. do grudnia 2018 r.  mniej niż 150 z około 24,000 aresztowanych w powiecie Cook zostało zwolnionych po wpłaceniu kaucji z aresztu, z tego około 0.6% po wyjściu na wolność było zaangażowanych w nowe brutalne przestępstwa.

JT

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor