Era Donalda Trumpa dobiega końca – nawet sam prezydent przyznał niedawno, że „nie będzie mnie” w kolejnych wyborach. Manewry przed prawyborami prezydenckimi w 2028 roku już trwają, a ambitni politycy z obu partii walczą o uwagę mediów i wyborców. Magazyn POLITICO ocenił, którzy potencjalni kandydaci najlepiej wykorzystali miniony rok.
Demokraci:
Newsom kontra Harris
Gavin Newsom wyrósł na głównego faworyta demokratycznych prawyborów. Mimo kontrowersji we własnym elektoracie zdołał skonsolidować poparcie dzięki agresywnej obecności medialnej i roli najostrzejszego partyjnego przeciwnika obozu republikańskiego. Jako jedyny potencjalny kandydat demokratów notuje w ciągu roku wyraźny i trwały wzrost w sondażach, co czyni go naturalnym liderem stawki na 2028 rok.
Tymczasem Kamala Harris, mimo sukcesu wydawniczego wspomnień i intensywnej trasy promocyjnej, traciła poparcie w sondażach. Zamiast budować narrację na przyszłość, skupiła się na rozliczaniu przeszłych decyzji i personalnych sporach wewnątrz partii, co osłabiło jej pozycję w wyścigu o nominację.
Senatorowie i inni demokraci z dalszych planów
Pete Buttigieg sygnalizował prezydenckie ambicje aktywnością w Iowa i medialną obecnością, jednak brak poparcia wśród Afroamerykanów pozostaje jego największą barierą. Alexandria Ocasio-Cortez wzmacniała pozycję w partii, wspierając umiarkowanych kandydatów i zbierając fundusze, a Ro Khanna zwrócił na siebie uwagę sukcesem legislacyjnym. Pozostali senatorowie – Cory Booker, Mark Kelly, Elissa Slotkin i Ruben Gallego – mieli krótkie momenty medialnej widoczności, które nie przełożyły się na trwałe wzmocnienie pozycji w wyścigu.
Gubernatorzy demokratyczni
Josh Shapiro, Tim Walz, Andy Beshear, Gretchen Whitmer i Wes Moore – mieli swoje momenty w świetle reflektorów - ale żaden nie zbliżył się do Newsoma pod względem medialnej intensywności i dynamiki wzrostu. JB Pritzker z Illinois prezentuje wyraźnie progresywną linię, zapowiadając blokowanie „niekonstytucyjnych rozkazów” dotyczących imigracji, jednak w sondażach pozostaje na poziomie średnich jednocyfrowych wyników.
Republikanie:
Vance na czele stawki
Po stronie republikanów JD Vance wyrósł na zdecydowanego faworyta wyścigu o nominację w 2028 roku. W sondażach GOP z 2025 roku regularnie zbliża się do 50 proc. poparcia lub je przekracza, nawet gdy w zestawieniach pojawia się Don Trump Jr., co czyni go naturalnym kandydatem establishmentu ery Trumpa.
Vance skutecznie przyciąga uwagę wyborców ostrą, konfrontacyjną retoryką i prowokacyjnymi wypowiedziami, m.in. pod adresem prezydenta Ukrainy czy w kwestiach tożsamościowych. Jednocześnie jego notowania wśród ogółu wyborców pozostają słabe – bilans ocen negatywnych przewyższa pozytywne, co czyni go kandydatem wyraźnie polaryzującym. Taka strategia może wystarczyć w prawyborach, ale w wyborach powszechnych naraża go na silne ataki, zwłaszcza jeśli wybory środka kadencji w 2026 roku przyniosą demokratom wyraźne wzmocnienie.
Marco Rubio
Obecny sekretarz stanu, przeszedł długą drogę od ostrego krytyka Trumpa do lojalnego wykonawcy partyjnej polityki. Choć spekuluje się, że Rubio może poprzeć JD Vance’a w 2028 roku, licząc na miejsce na jego liście lub przyszłą kandydaturę, różnice między nimi pozostają wyraźne – zwłaszcza w polityce zagranicznej, gdzie Rubio bliższy jest tradycyjnemu, jastrzębiemu podejściu niż doktrynie „America First”.
Ted Cruz
Cruz konsekwentnie zabiega o zaplecze finansowe Partii Republikańskiej i utrzymuje wysoką rozpoznawalność medialną, m.in. dzięki popularnemu podcastowi. Mimo to jego sondaże pozostają słabe, a próby pozycjonowania się jako ideowego lidera partii nie przekładają się na realne poparcie wyborców.
Marjorie Taylor Greene
Taylor Greene zaskoczyła rezygnacją z Kongresu po sporach z administracją w sprawach polityki zagranicznej i wygasających programów socjalnych. Odcinając się od etykiety MAGA i prezentując się jako niezależna strażniczka idei „America First”, próbuje zbudować własną pozycję poza głównym nurtem partyjnego przywództwa. Jednak do ogólnokrajowego poparcia drogę ma bardzo daleką.
Alternatywną wizję dla partii reprezentuje gubernator Utah Spencer Cox, który od dawna kultywuje wizerunek polityka cywilizowanego i uprzejmego. Po zabójstwie konserwatywnego aktywisty Charliego Kirka w jego stanie, Cox odrzucił dzielącą retorykę, mówiąc: „W pewnym momencie musimy znaleźć wyjście albo będzie znacznie gorzej". Wezwał ludzi do „wylogowania się, wyłączenia, wyjścia na zewnątrz, uściśnięcia członka rodziny".
W listopadzie ogłosił umowę na książkę o redukcji polaryzacji politycznej, a rok zakończył w programie NBC, gdzie krytykował media społecznościowe za monetyzację podziałów.
Nieobecni gracze republikańscy
Wśród republikanów gubernatorzy w dużej mierze zniknęli z radaru. Ron DeSantis z Florydy, niegdyś wszechobecny, teraz niemal niewidoczny. Brian Kemp z Georgii stracił na znaczeniu po zwycięstwie obecnej administracji w jego stanie w 2024 roku. Sarah Huckabee Sanders z Arkansas wzbudziła zainteresowanie wystąpieniem w Karolinie Południowej, ale to za mało. Glenn Youngkin z Wirginii, który cztery lata temu wydawał się kandydatem prezydenckim, nie jest już gubernatorem i jego blask nieco przygasł.
Faworyci już są, reszta ma nadzieję
Wyścig prezydencki 2028 już trwa, a liderzy obu partii wyraźnie się zarysowali. Wśród demokratów Newsom jest na prowadzeniu dzięki agresywnej strategii medialnej i gotowości do konfrontacji, choć Harris i inni nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Wśród republikanów Vance wydaje się naturalnym następcą, cieszącym się dominującym poparciem w sondażach, choć jego polaryzująca postać może stanowić wyzwanie w wyborach powszechnych. Potencjalna wygrana demokratów w wyborach 2026 może dużo zmienić i otworzyć drzwi dla innych kandydatów. Obydwa obozy już teraz kształtują swoją przyszłość, a najbliższe miesiące pokażą, kto najlepiej potrafi przekuć wczesną uwagę w trwałe poparcie wyborcze.