----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

21 sierpnia 2025

Udostępnij znajomym:

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył w poniedziałek do Białego Domu, by spotkać się z Donaldem Trumpem. Towarzyszyła mu delegacja liderów europejskich, którzy w pośpiechu zjawili się w Waszyngtonie, by zamanifestować solidarność z Kijowem. Trump, dążący do szybkiego zawarcia pokoju, miał przedstawić plan zakładający oddanie części ukraińskich terytoriów Rosji w zamian za gwarancje bezpieczeństwa.

Spotkanie w Białym Domu

Zełenski, zamiast tradycyjnej wojskowej bluzy, pojawił się tym razem w ciemnym garniturze. Wysiadł z czarnego SUV-a i został serdecznie powitany przez Trumpa przed wejściem do skrzydła zachodniego. Choć gesty były przyjazne, atmosfera spotkania zapowiadała się na trudną. Prezydent USA, od początku sceptyczny wobec wielostronnych sojuszy i dalszego zbrojenia Ukrainy, stawiał przed Zełenskim bolesny dylemat: ustąpić terytorialnie, by zyskać obietnice ochrony w przyszłości, albo trwać przy dotychczasowej linii oporu i narazić się na gniew Waszyngtonu.

Rosnąca presja i niejasne gwarancje

Trump wielokrotnie powtarzał, że Ukraina nie ma „kart” na prowadzenie długotrwałej wojny. Z drugiej strony, zgodził się sprzedawać broń krajom europejskim z przeznaczeniem dla Kijowa, traktując to jako sposób nacisku na Moskwę. W mediach społecznościowych naciskał na Zełenskiego, by „szybko posunął się w stronę pokoju”.

Tymczasem sam Zełenski konsekwentnie odrzuca pomysł oddania choćby części ziemi Rosji. Proponowane przez Trumpa gwarancje bezpieczeństwa pozostają niejasne, a dodatkowym źródłem niepokoju stało się jego serdeczne spotkanie z Władimirem Putinem na Alasce. To sprawiło, że presja na Kijów tylko wzrosła.

Europejska demonstracja jedności

Sygnałem alarmu dla wielu sojuszników była nagła mobilizacja przywódców europejskich. Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, prezydent Francji Emmanuel Macron oraz premier Włoch Giorgia Meloni dotarli do Białego Domu jeszcze przed Zełenskim. Jak podkreślał Macron, ich obecność miała bronić interesów Europy i pokazać, że Zachód nie jest gotów zostawić Ukrainy samej. Wiele europejskich stolic ostrzega bowiem, że jeśli Putin nie zostanie powstrzymany teraz, może spróbować siłą przejąć kolejne terytoria.

Zełenski starał się także uniknąć powtórki z lutowej wizyty, kiedy w Gabinecie Owalnym spotkały go ostre słowa Trumpa i wiceprezydenta J.D. Vance’a. Tym razem pewnym promykiem nadziei była sobotnia deklaracja Trumpa o gotowości udzielenia Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa po zakończeniu wojny. Specjalny wysłannik Steve Witkoff, który brał udział w rozmowach z Putinem, twierdził nawet, że rosyjski przywódca wstępnie zaakceptował ten pomysł. Zełenski nazwał to „znaczącą zmianą” w stanowisku USA.

Jednak najważniejszy punkt sporu pozostaje nierozstrzygnięty. Putin miałby oczekiwać całkowitego przekazania Rosji wschodniego Donbasu, również tych części, które wciąż kontroluje Kijów. Zełenski nie może podjąć takiej decyzji samodzielnie, bo konstytucja Ukrainy wymaga w tej sprawie referendum, a zdecydowana większość obywateli jest temu przeciwna.

Perspektywa kolejnego szczytu

Trump, coraz bardziej niecierpliwy wobec braku postępów, ponownie podniósł kwestię ewentualnego spotkania trójstronnego – z Putinem i Zełenskim przy jednym stole. W niedzielę zasugerował, że jeśli poniedziałkowe rozmowy przyniosą rezultaty, następny krok będzie właśnie taki. Wciąż jednak pozostaje pytanie, czy proponowana przez niego wizja pokoju oznacza realne bezpieczeństwo dla Ukrainy, czy jedynie chwilowe wstrzymanie działań, okupione poważnymi ustępstwami.

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH WYBORCZYCH 300 X 600

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor