03 kwietnia 2020

Udostępnij znajomym:

Administracja Donalda Trumpa formalizuje nowe wytyczne, z których wynika, że Amerykanie powinni zakładać maski na twarz po wyjściu z domu, aby spowolnić rozprzestrzenianie się nowego koronawirusa.

Zalecenia, które wciąż były finalizowane w czwartek, mają odnosić się w szczególności do osób mieszkających na obszarach najbardziej dotkniętych epidemią wirusa. Urzędnicy sugerują, aby niemedyczne maski, koszulki lub bandany były używane do zakrywania nosa i ust podczas przebywania poza domem - na przykład w sklepie spożywczym lub aptece. Maski medyczne, szczególnie najbardziej deficytowe N95, byłyby zarezerwowane dla osób bezpośrednio zajmujących się chorymi. Informacje te przekazała osoba zaznajomiona z przebiegiem rozmów grupy zadaniowej ds. koronawirusa w Białym Domu, pod warunkiem zachowania anonimowości, ponieważ wytyczne nie zostały jeszcze podane do publicznej wiadomości.

We wtorek prezydent Trump sugerował, że poprze taką rekomendację, potencjalnie nawet dla wszystkich Amerykanów, niezależnie od ich miejsca zamieszkania.

"Powiedziałbym: zróbcie to, ale wykorzystajcie np. szaliki, zamiast wychodzić z domu specjalnie po to, aby kupić maski".

"Ich noszenie to nie jest zły pomysł, przynajmniej przez pewien okres czasu" - dodał prezydent.

Wytyczne Centrum Kontroli i Prewencji Chorób miałyby zastosowanie do prawie wszystkich mieszkańców kraju - wynika z informacji przekazanych przez federalnego urzędnika, który widział projekt, ale nie był upoważniony do jego omawiania.

Pewnymi wyjątkami byłyby małe dzieci w wieku poniżej 2 lat, oraz każdy, kto ma problemy z oddychaniem lub nie jest w stanie zdjąć maski bez pomocy.

Urzędnicy wciąż dyskutują nad zasięgiem geograficznym opracowywanych wytycznych.

Z wcześniejszych wskazówek dla ogółu społeczeństwa wynikało, że tylko osobom chorym lub zagrożonym powikłaniami związanymi z chorobami układu oddechowego, zaleca się noszenie masek. Nowe wytyczne oparte są na badaniach, z których wynika, że wirus roznoszony jest poprzez osoby, które wydają się zdrowe i nie wykazują żadnych objawów choroby.

W środę Eric Garcetti, burmistrz Los Angeles, wezwał 4 miliony mieszkańców swojego miasta do noszenia masek w miejscach publicznych.

W reakcji na ostatnie badania, CDC w środę zmieniło sposób definiowania ryzyka infekcji dla Amerykanów. Zasadniczo chodzi o to, że każdy powinien być uznawany za potencjalnego nosiciela choroby, niezależnie od tego, czy ma objawy czy nie.

Przedstawiciele ds. zdrowia oraz urzędnicy w dalszym ciągu zalecają mieszkańcom Stanów Zjednoczonych pozostanie w domach tak często, jak to tylko możliwe oraz przebywanie z dala od innych osób w momencie, gdy muszą wyjść na zewnątrz. Inne porady obejmują częste i odpowiednie mycie rąk oraz unikanie dotykania twarzy.

Naczelny lekarz rządu Stanów Zjednoczonych, doktor Jerome Adams, do tej pory wielokrotnie ostrzegał Amerykanów, aby nie nosili masek na twarz, mówiąc, że nie zapobiegają zarażeniu przez osoby, które je noszą. On oraz inni urzędnicy podkreślali, że chirurgicznych masek na twarz oraz innego sprzętu ochronnego wciąż brakuje i należy te produkty traktować priorytetowo z przeznaczeniem dla osób takich, jak pracownicy służby zdrowia, którzy są znacznie bardziej narażeni na zachorowanie.

W poniedziałek Światowa Organizacja Zdrowia powtórzyła głoszoną wcześniej opinię, że ogół populacji nie musi nosić masek, chyba, że ktoś jest chory. Od czasu wybuchu epidemii w Chinach, WHO twierdziła, że maski są przeznaczone dla chorych i ludzi, którzy się nimi zajmują.

"Zasadniczo nie zalecamy noszenia masek w miejscach publicznych przez zdrowe osoby" - powiedział podczas konferencji prasowej doktor Mike Ryan, zajmujący się sprawami epidemii w organizacji. "Nie ma konkretnych dowodów sugerujących, że noszenie masek przez ogół populacji przynosi jakiekolwiek szczególne korzyści. W rzeczywistości istnieją dowody, że jest przeciwnie" - dodał, zwracając uwagę na ryzyko związane ze źle dopasowaną maską lub jej niewłaściwym zakładaniem i zdejmowaniem oraz faktem, że pracownicy służby zdrowia najbardziej cierpią z powodu "globalnych niedoborów" tych produktów. "Obecnie najbardziej zagrożeni tym wirusem są pracownicy służby zdrowia walczący na pierwszej linii frontu, którzy mają kontakt z wirusem każdego dnia. Myśl, że nie mają masek, jest przerażająca, dlatego musimy bardzo uważać na zaopatrzenie - chociaż nie jest to główny powód, dla którego WHO odradza stosowanie masek".

JM

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor