Pozytywne testy na obecność marihuany w organizmach kierowców zawodowych są jedną z głównych przyczyn rosnącego niedoboru pracowników w firmach transportowych – donosi Business Insider.
Od grudnia 2021 roku aż 60 tysięcy amerykańskich kierowców zostało tymczasowo zawieszonych z powodu pozytywnych wyników testów na obecność marihuany. To już prawdziwa plaga, a przepisy są coraz ostrzejsze. Zależność jest prosta: im więcej stanów legalizuje marihuanę, tym coraz bardziej rygorystyczne normy dotyczące testów narkotykowych dla kierowców ciężarówek.
Według ekspertów z holdingu Wells Fargo, palenie marihuany, obok wyczerpującego trybu życia i starzejącej się siły roboczej, jest jedną z głównych przyczyn niedoboru kierowców ciężarówek w USA.
Coraz częstsze testy na obecność aktywnej substancji THC pochodzącej z konopi indyjskich doprowadziły do tego, że wielu kierowców pożegnało się z zawodem.
"Chodzi tak naprawdę o testy na obecność narkotyków. W niektórych stanach zalegalizowaliśmy marihuanę, ale nie we wszystkich... To, co zrobiliśmy, jest wykluczeniem znacznej części kierowców ciężarówek" - powiedział Chris Harvey, dyrektor ds. strategii kapitałowej w Wells Fargo.
W ubiegłym roku badanie Gallupa dotyczące zwyczajów konsumenckich wykazało, że aż 49 proc. dorosłych mieszkańców USA przynajmniej raz zażyło marihuanę. Do tej pory 37 stanów USA zalegalizowało używanie jej do celów medycznych, a 18 dopuściło do użytku rekreacyjnego.
Ostrzejsze prawo dla kierowców
Jak podkreślają przedstawiciele branży - w ciągu ostatnich lat polityka antynarkotykowa w amerykańskim transporcie stała się jeszcze bardziej bezwzględna. Według Federalnej Administracji Bezpieczeństwa Przewoźników Drogowych (Federal Motor Carrier Safety Administration) kierowcy ciężarówek są co trzy miesiące losowo testowani na obecność narkotyków. W razie wypadku lub otrzymania przez kierowcę mandatu drogowego takie testy przeprowadzane są obligatoryjnie. Kierowcy, u których badania dadzą wynik pozytywny, są natychmiast odsuwani od prowadzenia pojazdów.
Niedobory wśród kierowców przekładają się na wzrost cen - najpierw transportu, a w konsekwencji wszystkich towarów, po które sięgamy w sklepach. Błędne koło.
al