----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

29 sierpnia 2025

Udostępnij znajomym:

Od piątku, 29 sierpnia, zakupy w zagranicznych sklepach internetowych staną się w Stanach Zjednoczonych znacznie droższe. Prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie, które kończy zwolnienie celne dla paczek o wartości do 800 dolarów. Dotychczas takie przesyłki nie miały dodatkowych opłat i formalności. Teraz obejmie je odprawa celna oraz stawki taryfowe, sięgające od 10 do nawet 50 procent. A co z przesyłkami od rodziny z zagranicy?

Chodzi o tzw. zasadę de minimis – łaciński zwrot oznacza „rzecz zbyt błahą, by się nią zajmować”. Wprowadzono ją w USA jeszcze w 1938 r., aby nie tracić czasu i pieniędzy na ściąganie cła od drobiazgów, np. pamiątek przywożonych przez turystów. Początkowo próg wynosił 1 dolara, w kolejnych latach stopniowo zwiększano go do 800 dolarów w 2015 r.

Podwyższenie limitu zbiegło się z dynamicznym rozwojem e-commerce. Liczba przesyłek korzystających ze zwolnienia wzrosła od 134 mln w 2015 r. do 1,36 mld w 2023 r., głównie z Chin i Hongkongu.

Dlaczego teraz?

Administracja federalna nie od dziś twierdzi, że dotychczasowy system faworyzował zagranicznych sprzedawców i sprzyjał omijaniu ceł. Krytycy wskazują też na napływ podróbek czy leków bez kontroli jakości. Nie jest to pomysł zupełnie nowy – ograniczenie de minimis rozważano już za prezydentury Joe Bidena, a wcześniej temat pojawiał się także w Kongresie. Politycy obu partii widzieli w tym mechanizmie lukę podatkową, z której korzystali głównie zagraniczni sprzedawcy.

W wielu krajach podobne zwolnienia istnieją, ale na niższym poziomie. W Unii Europejskiej próg to 150 euro (ok. 175 dolarów), w Wielkiej Brytanii – 135 funtów (182 dolary).

Jakie będą skutki dla konsumentów?

Największą zmianę odczują klienci internetowych platform, którzy zamawiali niewielkie paczki z Europy czy Azji. Do ceny towaru doliczone zostanie cło – często kilkanaście lub kilkadziesiąt procent – a także koszty obsługi celnej. Operatorzy pocztowi i kurierscy mogą przez najbliższe pół roku stosować uśrednione stawki: od 80 do 200 dolarów za paczkę. Dla wielu klientów oznacza to, że tani T-shirt, akcesoria sportowe czy zabawki sprowadzane bezpośrednio z zagranicy nagle staną się o połowę droższe.

Chodzi m.in. o takie serwisy jak Temu, Shein i AliExpress, które zbudowały swoją popularność na wyjątkowo tanich produktach sprowadzanych z Chin. Ale problem dotyczy także Amazon i eBay – choć to amerykańskie platformy, wielu sprzedawców wysyła towary z zagranicznych magazynów. Klient kupujący tanią elektronikę, ubrania czy akcesoria sportowe często nawet nie zdaje sobie sprawy, że paczka nadawana jest bezpośrednio z Chin, Włoch czy Hiszpanii. Od teraz oznacza to dodatkowe cło i wyższą cenę.

Niektóre poczty narodowe, w tym z Japonii, Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii, już zapowiedziały czasowe wstrzymanie wysyłek do USA. Powodem jest chaos organizacyjny i brak jasnych procedur rozliczania nowych ceł.

Zmiany odczują także osoby prowadzące niewielki handel transatlantycki – w tym część Polonii w USA, która sprowadza z Polski odzież, kosmetyki, żywność czy rękodzieło. Dodatkowe cła i formalności oznaczają dla nich wyższe koszty.

Prezenty od rodziny nadal mogą być zwolnione z cła

Prezenty wysyłane przez rodzinę zza granicy do osób w USA pozostaną zwolnione z cła, jeśli ich wartość nie przekracza 100 dolarów. Ta ulga dotyczy przesyłek pocztowych i nie jest objęta nowymi regulacjami.

Aby paczka była zwolniona z cła, musi spełniać kilka warunków: prezent jest przeznaczony dla jednej osoby, a jego wartość nie przekracza 100 dolarów. Nadawca powinien oznaczyć przesyłkę jako „Unsolicited Gift” (niezamówiony prezent). W przypadku wysyłania prezentów dla kilku osób w jednym opakowaniu, każdy z nich powinien być osobno zapakowany i oznaczony, a paczka opisana jako „Consolidated Gift Package”. Na zewnętrznej etykiecie należy też podać imiona odbiorców oraz rodzaj i wartość przesyłanych przedmiotów.

Odbiorca paczki, a nie nadawca, odpowiada za ewentualne cło lub opłaty, jeśli przesyłka przekroczy dozwolony próg. Niektóre produkty, takie jak alkohol czy wyroby tytoniowe, nie mogą być wysyłane jako prezenty zwolnione z cła.

Nie wszystkie procedury dotyczące małych paczek i prezentów są jeszcze w pełni doprecyzowane. Konsumenci powinni być przygotowani na możliwe dodatkowe formalności lub opłaty, nawet przy stosunkowo niewielkich przesyłkach.

Tanie zakupy – koniec epoki

Przez lata zwolnienie de minimis sprzyjało amerykańskim konsumentom. Dzięki niemu zwykli obywatele mogli korzystać z globalnego rynku i zamawiać towary, których w USA brakowało albo były znacznie droższe. W czasie pandemii COVID-19 import taniej odzieży, elektroniki czy artykułów domowych gwałtownie wzrósł, bo mieścił się poniżej progu 800 dolarów.

Firmy i konsumenci znaleźli wiele sposobów na wykorzystanie luki. Platformy doradzały klientom, by dzielili koszyk na kilka mniejszych paczek. Z kolei tzw. „trik z Tijuaną” polegał na sprowadzaniu kontenerów do USA tranzytem przez Meksyk i dzieleniu ich na małe przesyłki, które wracały do amerykańskich klientów już bez cła.

Od teraz takie metody stracą rację bytu.

Co dalej?

Amerykański rynek e-commerce czeka przewartościowanie. Zyskają lokalni producenci i dystrybutorzy, którzy będą mniej narażeni na konkurencję tanich platform z Azji. Ale dla konsumentów i małych biznesów oznacza to wyższe ceny i mniejszy wybór.

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH 950 X 300

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH 950 X 300

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH WYBORCZYCH 300 X 600

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor