29 maja 2020

Udostępnij znajomym:

Dane dotyczące tego tematu są już dostępne, jednak wydają się dosyć skomplikowane.

Gdy stan zmierza w kierunku łagodzenia ograniczeń mających na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się koronawirusa, urzędnicy ds. służby zdrowia zaproponowali nowy sposób badania, jak dużo osób powraca do zdrowia po chorobie.

Departament Zdrowia publicznego zaczął publikować współczynnik wyzdrowień na swojej stronie internetowej w ubiegły weekend. Z tych informacji wynika, że 92% osób, które uzyskały pozytywny wynik testu na koronawirusa, wyzdrowiało.

Liczy mogą wydawać się w pełni zrozumiałe, ale eksperci ostrzegają, że należy je interpretować ostrożnie, biorąc pod uwagę kilka kwestii. Na przykład wskaźnik 92% opiera się na grupie osób, których przypadki potwierdzono ponad 6 tygodni temu, w czasie, gdy badania były oferowane głównie najbardziej chorym pacjentom.

"Próbki w nieproporcjonalnym stopniu były pobierane od najcięższych przypadków" - wyjaśniła profesor Sarah Cobey z University of Chicago, która prowadzi laboratorium badające patogeny, a ostatnio stworzyło model prognozujący rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Oto kilka rzeczy, które warto wiedzieć na temat współczynnika wyzdrowień w stanie oraz śmiertelności wirusa

Współczynnik wyzdrowień

Aby opracować liczby, departament zdrowia wykorzystał dane z 21 maja i skupił się na przypadkach osób, które uzyskały pozytywny wynik na obecność koronawirusa ponad 42 dni wcześniej. Skupienie się na najwcześniejszych przypadkach pomogło zapewnić, że ludzie mieli wystarczająco dużo czasu na zwalczenie wirusa.

Departament podzielił tę grupę na tych, którzy przeżyli i tych, którzy zmarli. Następnie podzielono liczbę osób, które przeżyły, przez całkowitą liczbę osób, o których wiadomo, że zostały zarażone. Oto matematyka: 19,725 osób, które przeżyły podzielone przez 21,440 wszystkich przypadków daje liczbę 92%.

Zapytany w środę o te dane, gubernator Pritzker powiedział, że władze stanu zdecydowały się opublikować je online, ponieważ urzędnicy byli proszeni o określenie współczynnika powrotu do zdrowia.

"Staramy się upewnić, że ludzie rozumieją, iż zachorowanie na COVID-19 nie jest równoznaczne z wyrokiem śmierci" - powiedział dziennikarzom gubernator.

Ale dalsze obliczenia pokazują, że pozostała część zarażonych, czyli 8 procent, nie wyzdrowiała. I tu interpretacja staje się trudniejsza.

8 procent zarażonych umiera z powodu koronawirusa?

Nie. Eksperci twierdzą, że ważne jest, aby pamiętać, że dane opierają się tylko na znanych przypadkach COVID-19 potwierdzonych jakiś czas temu. I to stanowi duże zastrzeżenie.

Pamiętacie, jak ciężko było uzyskać test na koronawirusa na początku pandemii? Przy ograniczonych zasobach, tylko poważnie chorzy poddawani byli testom.

"Sześć tygodni temu badani byli przede wszystkim bardzo chorzy, z powodu niewystarczającej dostępności testów. Niestety, w ich przypadkach było bardziej prawdopodobne, że mogą umrzeć" - powiedział Nigel Goldenfield, profesor z University of Illinois, który współpracował ze swoim uniwersyteckim kolegą, Sergeiem Maslovem przy opracowaniu prognoz przypadków dla stanu.

Od tego czasu Illinois zwiększyło ilość testów, od kilku tysięcy dziennie pod koniec marca do 20-25 tysięcy testów obecnie.

Goldenfeld powiedział, że przy większej liczbie wykonywanych testów współczynnik wyzdrowień powinien wzrosnąć. Ale ten wskaźnik nie jest jedynym sposobem określenia, jak niebezpieczny jest wirus.

Jak inaczej bada się śmiertelność?

Niektórzy naukowcy wykorzystują inne obliczenia, które są nieco łatwiejsze do zrozumienia, ale także nie są idealne. Biorą pod uwagę całkowitą liczbę zgonów i dzielą przez liczbę znanych przypadków, aby obliczyć wskaźnik śmiertelności.

Oto, jak wyglądałaby sytuacja w Illinois do środy: 5,083 zgony podzielone przez 114,306 wszystkich przypadków daje liczbę 4.4%. Innymi słowy, spośród wszystkich znanych zarażeń, niezależnie od tego, kiedy wystąpiły, co najmniej jeden na 23 przypadki okazał się śmiertelny.

Johns Hopkins University używa tej formuły do badań nad śmiertelnością w czasie pandemii, obliczając wskaźnik zgonów na COVID-19 w Stanach Zjednoczonych na poziomie 5.9%. Ta liczba jest wyższa niż w Illinois. Ale znowu, ilość przeprowadzanych testów odgrywa tu kluczową rolę.

Illinois testuje wyższy odsetek swoich mieszkańców niż większość stanów. Dlaczego to ma znaczenie? Wykonanie większej ilości testów powoduje zwiększenie liczby przypadków wśród osób, które nie są mocno chore. Te osoby są mniej podatne na zgony. Zatem wykrycie łagodniejszych przypadków zmniejsza wskaźnik śmiertelności w stanie.

Jak zabójczy jest COVID-19?

Naukowcy twierdzą, że tak naprawdę chcieliby dowiedzieć się, jaki jest wskaźnik śmiertelności wszystkich infekcji - spośród wszystkich zarażonych osób, niezależnie od tego, czy kiedykolwiek zostali poddani testom, ile osób zmarło?

Obliczenia te uwzględniłyby osoby, które nie zostały przetestowane, ponieważ nie miały żadnych objawów, lub wykazywały objawy w czasie, kiedy zachęcano ich, aby nie poddawać się badaniom, jeśli są w stanie pozostać w domach.

Obecnie każda osoba w Illinois jest zachęcana do poddania się testom, jeśli wykazuje objawy. Niezbędnych pracowników również zachęca się, aby poddali się badaniom, nawet jeśli nie mają objawów. Ale naukowcy nadal uważają, że wiele przypadków pozostaje niezarejestrowanych".

"Pomijamy większość infekcji, które występują w tym stanie" - uważa Cobey.

Eksperci zauważają, że należy przeprowadzić więcej badań związanych z tym, jak bardzo wskaźniki różnią się w zależności od grup wiekowych i osób cierpiących na inne schorzenia. Innymi słowy, prawdziwe szanse każdej osoby na wyzdrowienie, zależne są od wielu czynników i są trudne do określenia.

JM

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor