Plany ratalne określane jako „kup teraz, zapłać później” (buy now, pay later) stały się popularne wśród konsumentów, którzy chcą rozłożyć w czasie koszt zakupu drogich towarów. Okazuje się jednak, że gwałtownie rosnące obecnie ceny sprawiają, że osoby mające problem z gotówką, sięgają po tego typu alternatywne metody płatności przy codziennych zakupach, takich jak kawa, tankowanie samochodu czy zakupy spożywcze.
Niepokoi to ekonomistów i rzeczników konsumentów, którzy zastanawiają się, jak wzrost korzystania z takich usług w połączeniu z brakiem przejrzystości i niewielkim nadzorem regulacyjnym, wpływa na coraz większe zadłużenie Amerykanów.
Podczas gdy informacje na temat innych form zadłużenia gospodarstw domowych, takich jak wydatki na karty kredytowe czy kredyty samochodowe, są gromadzone i monitorowane przez Rezerwę Federalną, dane dotyczące opcji „kup teraz, zapłać później” (BNPL) nie są uwzględniane, ponieważ finansowanie jest zwykle zapewniane ze źródeł pozabankowych i nie zostało jeszcze zgłoszone w sposób kompleksowy do biur kredytowych.
Oznacza to, że nie ma publicznie dostępnej bazy danych dotyczących poziomów zadłużenia konsumentów związanych z BNPL, wolumenu transakcji, wskaźników zaległości oraz opłat i odsetek.
„Nie ma wątpliwości, że w naszym zrozumieniu sytuacji finansowej społeczeństwa jest wielka dziura, jeśli nie uwzględnimy opcji ‘kup teraz, zapłać później’” – powiedział Matt Schulz, główny analityk kredytowy w LendingTree. „A to jest problem dla firm zajmujących się punktacją kredytową, biur kredytowych i pożyczkodawców”.
Sygnał ostrzegawczy
Od Affirm i Apple po PayPal i Zip, transakcje BNPL szacuje się obecnie na co najmniej 100 miliardów dolarów rocznie – liczba, która według analityków może wzrosnąć do od 1 do 4 bilionów dolarów w ciągu kilku lat. Usługi te umożliwiają zakupy na określoną liczbę rat rozłożonych na okres kilku tygodni lub miesięcy. Są one zazwyczaj oferowane z zerowym lub minimalnym oprocentowaniem i często bez sprawdzenia zdolności kredytowej.
Według badań Rezerwy Federalnej Kansas City, aby zarabiać pieniądze, dostawcy BNPL pobierają od sprzedawców od 1.5% do 7% ceny transakcji. Z analiz RBC Capital Markets wynika, że internetowe oferty BNPL zwiększyły średnią sprzedaż o 30% do 50% i zwiększyły udział klientów, którzy ostatecznie dokonali zakupu, więc w przypadku niektórych sprzedawców koszty są tego warte.
Pomimo szybkiego wzrostu, BNPL stanowi sygnał ostrzegawczy dla ekonomistów, regulatorów i prokuratorów generalnych. Ostrzegają, że ponieważ usługi nie są regulowane jako produkty kredytowe, doprowadziło to do powstania „dzikiego rynku” z różnymi warunkami i niewielką liczbą kontroli i nadzoru.
Łatwo popaść w długi
Jednym ze znaczących minusów jest możliwość dość łatwego zadłużania się, nie zdając sobie z tego sprawy, uważa Terri R. Bradford, specjalistka ds. badań systemów płatności w Rezerwie Federalnej Kansas City. Możliwość zakupu na raty daje poczucie, że niewiele płacimy za nabywane towary lub usługi. Gorzej, kiedy zaczynają się one sumować. Ludzie mają tendencję do kupowania więcej, jeśli nie muszą od razu płacić pełnej sumy za swoje zakupy.
„Możliwość kumulacji długów dzięki wielu pożyczkom typu „kup teraz, zapłać później”, za pośrednictwem wielu dostawców usług, jest jednym z większych zagrożeń w mojej opinii” – powiedziała Bradford.
Te łatwo dostępne opcje stają się coraz bardziej powszechne w momencie, gdy sytuacja finansowa wielu ludzi się pogarsza, narażając na utratę stabilności finansowej najbardziej zagrożonych Amerykanów.
Kupują więcej niż powinni
Typowi konsumenci BNPL są młodzi i mają i mają słabą historię kredytową, zauważa Marshall Lux, pracownik naukowy Harvard Kennedy School, powołując się na badania TransUnion. Skłaniają się ku tego typu usługom, aby uniknąć odsetek kart kredytowych, ale także dokonywać zakupów, które nie mieszczą się w ich budżecie.
„Ludzie kupują więcej niż powinni i przyznają się do tego. Czy jest to agresywny marketing, czy to kupowanie pod wpływem impulsu, czy jest to przekonanie, że „będę miał więcej jutro”, korzystają z wielu z tych usług" – powiedział Lux.
Największy problem jednak stanowi to, co ludzie kupują w ten sposób.
„Kupują środki czystości, skarpetki, trampki, kupują przedmioty codziennego użytku domowego” – wyjaśnia Lux, były dyrektor ds. ryzyka w Chase. „Kiedy ludzie zaczynają używać tych opcji do codziennych zakupów, takich jak artykuły spożywcze, wiesz, że jest problem”.
Dostawcy usług BNPL twierdzą, że postrzegają swoje oferty jako bezpieczniejszą i bardziej zrównoważoną opcję tradycyjnych linii kredytowych.
„Nasze nieoprocentowane produkty mają na celu uchronienie ludzi przed długami. Przeprowadzamy rygorystyczne kontrole uprawnień do każdego zakupu, stale na nowo oceniamy nasze kryteria kredytowe i limity wydatków oraz ograniczamy korzystanie z naszych usług do czasu realizacji nieuregulowanych płatności”.
Trzy główne biura kredytowe powiedziały, że zaczną uwzględniać działalność BNPL w raportach kredytowych, ale nadal muszą polegać na dostawcach tych informacji.
jm