26 września 2022

Udostępnij znajomym:

200 milionów dolarów kary ma zapłacić koncern Boeing za wprowadzanie w błąd opinii publicznej w sprawie swojego flagowego samolotu – modelu 737-MAX. Nie chodzi o samą maszynę, a o katastrofy z ich udziałem. Zarówno koncern, jak i były dyrektor generalny Dennis Muilenburg zgodzili się zapłacić wysokie grzywny, aby rozstrzygnąć zarzuty Komisji Papierów Wartościowych USA - SEC. Odnosiły się one do wprowadzania w błąd opinii publicznej w sprawie dwóch śmiertelnych katastrof, w których udział brały osławione modele. W 2019 roku w ciągu pięciu miesięcy w dwóch katastrofach maszyn Lion Air oraz Ethiopian Airlines zginęło w sumie 346 osób.

"Boeing i Muilenburg przedłożyli zyski nad ludzi, wprowadzając inwestorów w błąd co do bezpieczeństwa 737 Max, a wszystko to w celu poprawy wizerunku Boeinga po dwóch tragicznych wypadkach, w wyniku których zginęło 346 osób i które spowodowały nieobliczalny żal tak wielu rodzin" - powiedział w oświadczeniu Gurbir Grewal, dyrektor Wydziału Egzekucji SEC.

Zarzuty

Komisja zarzuca, że po katastrofie odrzutowca 737 Max linii Lion Air w październiku 2018 roku, w której zginęło 189 osób, Boeing i Muilenburg wiedzieli, że część systemu kontroli lotu samolotu nie funkcjonuje prawidłowo, a mimo to poinformowali opinię publiczną, że 737 Max jest bezpieczny i może być użytkowany. Po śmiertelnej katastrofie 737 Max z 10 marca 2019 r. Boeing i Muilenburg świadomie wprowadzili w błąd opinię publiczną o "poślizgach" i "lukach" w procesie certyfikacji samego systemu kontroli lotu.

"Dzisiejsza ugoda jest częścią szerszego wysiłku firmy, aby odpowiedzialnie rozwiązać zaległe sprawy prawne związane z wypadkami 737 MAX w sposób, który służy najlepszym interesom naszych akcjonariuszy, pracowników i innych zainteresowanych osób" – poinformował Boeing.

Firma i Muilenburg zgodzili się na ugodę w sprawie zarzutów dotyczących naruszenia przepisów antyfraudowych amerykańskiego prawa papierów wartościowych, ale nie przyznali się ani nie zaprzeczyli zarzutom SEC. Boeing zgodził się zapłacić 200 mln dolarów ugody, a Muilenburg - 1 mln.

Kara to tylko część problemów

Boeing ujawnił już, że z powodu utraty przychodów ze sprzedaży nowych samolotów i wzrostu kosztów ich produkcji firma poniosła straty w wysokości 21 mld dolarów - a to nie obejmuje potencjalnej odpowiedzialności prawnej wobec rodzin ofiar. Tak więc kara w wysokości 200 milionów dolarów stanowi mniej niż 1% wcześniej ujawnionych strat.

Inwestorzy stracili jeszcze więcej. Kapitalizacja rynkowa Boeinga spadła o około 58%, czyli 115 miliardów dolarów, od czasu pierwszej katastrofy samolotu 737 Max. Uziemione i owiane złą sławą samoloty nie były zamawiane przez linie lotnicze – w sumie mówi się o setkach anulowanych zamówień.

Czego dotyczył problem MAX-ów?

Boeing wyprodukował niespełna 800 samolotów tego modelu, wszystkie zostały uziemione w marcu 2019 roku. Jako przyczynę eksperci wskazywali błędy konstrukcyjne tego modelu. Spośród kilku hipotez najbardziej wiarygodna i potwierdzona jest ta dotycząca wadliwego oprogramowania kontrolującego system MCAS, który ma zapobiegać przeciąganiu - czyli utracie siły nośnej. Również do takich wniosków doszli amerykańcy eksperci. Boeing 737 MAX zaczął ponownie latać w zeszłym roku, jednak eksperci lotnictwa uważają, że problemy wizerunkowe za producentem będą ciągnąć się latami. Nowe zamówienia na samoloty składają już co prawda największe linie na świecie – Qatar Airways czy Virgin Atlantic. W lipcu ubiegłego roku koncern Boeing przekazał, że spółka pierwszy raz od dwóch lat wykazała zysk kwartalny – co potwierdza tezę o powolnym procesie naprawczym. 

fk

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor