Były policjant Jason Van Dyke tuż po uznaniu go w ub. piątek przez ławę przysięgłych winnym morderstwa drugiego stopnia 17-letniego Laquana McDonalda w 2014 r., trafił do więzienia. Będzie w nim oczekiwał na wyrok. Do sądu powróci 31 października.
40-letni Jason Van Dyke był pierwszym od ponad 50 lat funkcjonariuszem chicagowskiej policji oskarżonym o popełnienie morderstwa na służbie. Nie przyznał się do winy. Został oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia w listopadzie 2015 roku.
W tym samym dniu na zalecenie sędziego powiatu Cook zostało upublicznione nagranie zarejestrowane przez kamery zainstalowane w policyjnych samochodach biorących udział w interwencji 20 października 2014 roku w rejonie 41st Street i Pulaski Road. Policję wezwał kierowca, który zgłosił, że czarnoskóry młody mężczyzna włamał się na strzeżony parking z ciężarówkami. 17-letni Laquan McDonald miał przy sobie 3-calowy nóż i był pod wpływem substancji PCP (substancji psychoaktywnej).
Po ponad 3-tygodniowym procesie, ławie przysięgłych, ośmiu kobietom i czterem mężczyznom, zajęło w sumie 7.5 godziny ustalenie wyroku. Jason Van Dyke został uznany winnym zabójstwa drugiego stopnia oraz wszystkich 16 zarzutów użycia przemocy z bronią palną. Tyle razy postrzelił McDonalda.
W procesie zeznał, że zrobił to, bo obawiał się o swojej życie. Strzelał, bo 17-latek miał przy sobie 3-calowy nóż i nie reagował na jego wezwania, by go rzucić. Już 20 sekund po tym, jak wysiadł z auta, zaczął oddawać strzały w kierunku McDonalda.
Strzelał nawet wtedy, gdy czarnoskóry nastolatek upadł na ulicę. Postrzelił go 16 razy w ciągu 14 sekund i przestał przeładowywać broń, kiedy stojący obok niego inny policjant zwrócił mu uwagę, by przestał.
Tylko Van Dyke strzelał. Zeznał, że McDonald nigdy nie odwrócił się od funkcjonariuszy, mimo że prokuratorzy twierdzili, że “odchodził”.
"Mógł odwrócić się, ruszyć w przeciwnym kierunku" - powiedział. "Mógł rzucić ten nóż i zakończyć to wszystko”.
Czarnoskóra kobieta, jedna z kilku sędziów przysięgłych, którzy po ogłoszeniu wyroku rozmawiali z dziennikarzami, stwierdziła, że uznała zeznania Van Dyke’a za niewiarygodne i “lepiej dla niego byłoby, gdyby nigdy nie zeznawał”.
Inni stwierdzili, że zeznania Van Dyke'a były przećwiczone i nieprzekonujące. Niektórzy nawet wątpili, czy jego łzy były autentyczne. “Jego zeznania i fakty nie były zgodne” - powiedział jeden z mężczyzn.
Trzej policjanci zostali oskarżeni o spisek mający na celu ukrycie tego, co naprawdę wydarzyło się na Pulaski Road w nocy 20 października 2014 r. Ich proces rozpocznie się pod koniec przyszłego miesiąca.
Prokurator stanowy w powiecie Kane, Joseph McMahon, który został mianowany specjalnym prokuratorem w tej sprawie, powiedział, że wyrok jest "satysfakcjonujący" i dał nadzieję, tym którzy wątpili w nasz system wymiaru sprawiedliwości.
"Laquan McDonald, tak jak wielu ludzi, miał swoje problemy i powinien zostać aresztowany tamtej nocy. Ale na tym powinna zakończyć się ta sprawa” - powiedział McMahon.
Matka McDonalda, Tina Hunter, nie była na sali sądowej podczas ogłaszania wyroku ławy przysięgłych, ale później powiedziała, że przyjęła go z ”ulgą” i "łzami radości".
"Teraz możemy iść do domu i spać, wiedząc, że Laquan spoczywa w spokoju” - powiedziała Hunter.
Główny obrońca Van Dyke’a, Dan Herbert, nie zgodził się z wyrokiem i przewidywał, że będzie miał głównie negatywny wpływ na policję.
"To naprawdę smutny dzień dla organów ścigania" - powiedział. "Myślę, że spowoduje to, iż policjanci, staną się ochroniarzami. Nie znajdzie się funkcjonariusz policji, który wysiądzie z samochodu, by kogoś skonfrontować”.
Przedstawiciele związków zawodowych policji stanowej, jak i lokalnej, potępili werdykt, mówiąc, że sędziowie przysięgli zostali "oszukani".
“Nigdy nie sądziłem, że dożyję takiego dnia w Ameryce, w którym 12 obywateli zostanie oszukanych, by ocalić tyłki samolubnych polityków kosztem osoby oddanej służbie społeczeństwu” - ogłosił w swoim oświadczeniu przewodniczący policyjnego związku Illinois Fraternal Order of Police, Chris Southwood.
Komendant chicagowskiej policji Eddie Johnson wydał oświadczenie do funkcjonariuszy po ogłoszeniu werdyktu, przyznając w nim, że “opinia społeczeństwa i władz CPD różni się, ale jednocześnie departament ma obowiązek, aby zjednoczyć się i wykonać pracę, do której jest zobowiązany”.
Departament policji zmobilizował do patrolowania ulic w mieście cztery tysiące dodatkowych funkcjonariuszy. Władze miasta obawiały się, że po ogłoszeniu wyroku może dojść eskalacji protestów, które towarzyszyły całej sprawie. W ub. piątek w centrum pojawiły się grupy aktywistów, którzy świętowali ogłoszenie skazującego Van Dyke’a wyroku.
Wujek McDonalda, pastor Marvin Hunter, mówił o ważnym momencie w historii społeczeństwa obywatelskiego.
Podczas 20-minutowego przemówienia w kościele Grace Memorial Baptist Church na zachodzie Chicago, Hunter powiedział, że rodzina będzie w stanie lepiej wybaczyć Van Dyke'owi, gdy skazany funkcjonariusz poprosi o wybaczenie.
"Ta rodzina nigdy nie poprosiła o zemstę" - powiedział Hunter - "Ta rodzina pragnęła sprawiedliwości, ponieważ zemsta należy do Boga, i tylko do Boga. Nie mamy w tym udziału”.
Zamiast tego Hunter wezwał aktywistów, by dali upust swojemu gniewowi podczas zbliżających się wyborów do Rady Miasta. “Chicago i Ameryko zacznijmy proces uzdrawiania” - powiedział Hunter.
W 2015 roku sprawa doprowadziła do gwałtownych manifestacji, głównie czarnoskórych mieszkańców miasta. Burmistrz Rahm Emanuel zmusił do rezygnacji ówczesnego komendanta policji, Garry'ego McCarthy'ego, a wyborczą porażkę poniosła zajmująca wtedy stanowisko prokurator stanowej w powiecie Cook, Anita Alvarez.
Chicagowski departament policji został też objęty śledztwem federalnym. Po 13-miesięcznym postępowaniu Departament Sprawiedliwości opublikował raport, w którym zarządzono wprowadzenie reformy, by wyeliminować wszelkie przypadki nadużywania siły przez policję czy rasizmu.
Sędzia Vincent Gaughan po ogłoszeniu wyroku ławy przysięgłych w ub. piątek przekazał Van Dyke’a, który od oskarżenia w listopadzie 2015 roku i wpłacenia kaucji w wysokości $1.5 miliona przebywał na wolności, funkcjonariuszom biura szeryfa powiatu Cook. Prosto z sali sądowej trafił do więzienia powiatowego przy 2700 S. California Ave.
We wtorek został przewieziony do położonego trzy godziny drogi od Chicago więzienia powiatu Rock Island w Quad Cities. Szeryf powiatu Rock Island Gerry Bustos powiedział, że Van Dyke będzie trzymany pod ochroną z dala od pozostałych więźniów.
Van Dyke powróci do sądu 31 października na przesłuchanie przed ogłoszeniem wyroku. W więzieniu może spędzić dekady. Maksymalny wyrok za morderstwo drugiego stopnia wynosi 20 lat, a za każdy zarzut przemocy bronią palną od sześciu do 30 lat więzienia. Niektórzy eksperci przewidują, że zostanie skazany na 60 lat za kratami, inni spekulują, że wyrok będzie niższy. Obrońca Van Dyke’a zapowiedział apelację do sądu wyższej instancji.
Jason Van Dyke urodził się 1978 roku w Hinsdale i dorastał na tych zachodnich przedmieściach. Jest żonaty i ma dwoje dzieci. Tiffany Van Dyke powiedziała w wywiadzie udzielonym "Chicago Tribune", że jej mąż nie dorastał z marzeniem, że chce zostać policjantem. Zamierzał pójść w ślady swojego ojca i pracować w handlu, ale zmienił plany. Zaczął interesować się wojskiem i wymiarem sprawiedliwości, a po college'u zdecydował, że wstąpi do policji. Do egzaminu na policjanta w Chicago przystąpił w 2000 roku.
Akademię policyjną ukończył w 2002 roku. W 2012, pracując już w pełnym wymiarze godzin, Van Dyke zdobył licencjat z zakresu prawa kryminalnego na St. Xavier University.
W czasie kilkunastu lat pracował głównie w nocy, patrolując dzielnice o wysokiej przestępczości, w tym Englewood i Chicago Lawn.
Janson Van Dyke otrzymał 53 wyróżnienia w czasie swojej kariery w chicagowskiej policji.
"Nigdy nie był uważany brutalnego człowieka" - powiedział w rozmowie udzielonej "Chicago Tribune" Richard Aztlan, były sierżant, który do odejścia na emeryturę w 2010 roku nadzorował pracę Van Dyke'a. Ale skarg na niego było wiele, chociaż nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej za swoje zachowanie. Przeciwko Van Dyke'owi złożono trzy pozwy. W czwartym, dotyczącym strzelaniny, w której zginął McDonald, miasto wypłaciło rodzinie $5 milionów na mocy ugody, zanim jeszcze został złożony pozew.
W październiku 2009 roku ława przysięgłych sądu federalnego przyznała $350,000 odszkodowania czarnoskóremu kierowcy za obrażenia, jakich doznał w czasie rutynowego drogowego zatrzymania. Miasto zawarło też $100-tysięczną ugodę w innej sprawie dotyczącej Van Dyke'a i jeszcze innego funkcjonariusza. Darren Clemons został aresztowany w związku z interwencją dotyczącą przemocy domowej. Czarnoskóry mężczyzna twierdził, że został dotkliwie pobity przez policjantów, kiedy był skuty kajdankami.
Prawnik Van Dyke'a twierdził, że miasto po prostu zakończyło sprawę ugodą, aby jej się pozbyć, bo dotyczyła jego klienta - "najbardziej zniesławionego chicagowskiego policjanta". Wśród 20 złożonych oficjalnych skarg na funkcjonariusza Van Dyke'a jedenaście dotyczyło użycia przez niego siły.
JT