Młoda kobieta z Wheaton zmarła podczas pracy misyjnej w Afryce
Meghan Liddy już wcześniej chorowała na malarię, ale tym razem przebieg choroby był zupełnie inny.
Liddy, która dopiero skończyła 25 lat, opłakiwała śmierć noworodka Kofiego, którym opiekowała się w Kumasi, w Ghanie, kiedy poczuła pierwsze objawy choroby na początku ubiegłego tygodnia.
„Jestem hospitalizowana z powodu malarii i to poważnie daje mi popalić, razem z innymi okropnymi rzeczami, do których doszło w tym tygodniu” – napisała Liddy na swojej stronie Facebook w ubiegłą środę. „Proszę o dobre wibracje i modlitwy i wszystko, co macie” – dodała.
To był jej ostatni wpis na stronie, ale jej rodzina wciąż otrzymywała wiadomości od jej przyjaciół w Ghanie i nie były one dobre.
„Dowiedzieliśmy się, że jej nerki nie radzą sobie zbyt dobrze, a potem dosłownie się skręciły” – powiedziała ciotka Liddy, Trisha Hume Steele. „W czwartek zaczęliśmy tak naprawdę dowiadywać się, że ma problemy z nerkami, zakrzepicę żył głębokich, cierpi na zatorowość płucną i wstrząs septyczny”.
Steele powiedziała, że rodzina podjęła wysiłki, aby przetransportować Liddy z powrotem do USA, gdy tylko ustabilizuje się jej stan. Ale w piątek rano wszystkich zdruzgotała wiadomość, że dziewczyna zmarła. Steele wierzy, że wpływ na zdrowie jej siostrzenicy miał żal i smutek po utracie Kofiego, chłopca z mózgowym porażeniem dziecięcym, którym się zajmowała.
„On zmarł dzień przed jej pójściem do szpitala” – powiedziała. „Jestem pewna, że to właśnie dlatego jej system immunologiczny odmówił współpracy. Przeszła wcześniej malarię i wróciła do zdrowia”.
Liddy po raz pierwszy wzięła udział w misji do Afryki, kiedy miała 18 lat. Gdy tylko wróciła do domu, jej celem było móc tam wrócić.
„Pojechała z pracą misyjną do Ugandy i dosłownie zakochała się w ludziach i tej ziemi” – powiedziała Steele. „Poza pracą na dwa etaty i zbieraniem funduszy, dodatkowo sama zebrała $20,000”.
W wieku 19 lat dziewczyna powróciła do Ugandy i pozostała tam przez około rok, współpracując z różnymi organizacjami pozarządowymi. Ale wtedy skontaktowała się z nią przyjaciółka, która pracowała w Ghanie z dziećmi specjalnej troski i Liddy zdecydowała się do niej przenieść.
Wkrótce wzięła pod opiekę dwie dziewczynki: Rhodę i Priscillę, teraz w wieku 11 i 8 lat. Aktualnie była w trakcie procesu adopcji dzieci. Jej strona Facebook wypełniona była setkami zdjęć i humorystycznymi wpisami dotyczącymi rodzicielstwa.
Steele powiedziała, że jej siostrzenica miała bardzo radosną osobowość, ale także silną wolę i duże poczucie niezależności. Życie Liddy było trudne podczas jej nastoletnich lat, ale naprawdę odnalazła siebie i swój cel, kiedy wyjechała do Afryki.
„Nie bała się życia” – powiedziała ciotka. „Przyjęła ten smutek i ból, których doświadczyła w tamtych latach i powiedziała: ‘Zamierzam uczynić życie lepszym, zmieniać świat na lepsze i nie pozwolę, aby to, co przydarzyło się mnie i mojej rodzinie, przeszkodziło mi w tym co chcę zrobić’. Myślę, że kiedy pojechała do Afryki, znalazła tam swoje miejsce i swoją miłość”.
Liddy nie udało się dokończyć procesu adopcji Priscilli i Rhody, więc nie wiadomo, co teraz stanie się z dziewczynkami. Na razie znajdują się one pod opieką jej przyjaciół.
Rodzina Meghan założyła stronę GoFundMe, początkowo przeznaczoną na pokrycie kosztów jej transportu do domu na leczenie, a teraz na sprowadzenie ciała z Ghany. We wtorek zebranych zostało już ponad 28 tysiący dolarów.
Libby zostanie pochowana wraz z innymi członkami rodziny w Omaha, Nebrasce. Ale mogą minąć tygodnie, zanim jej ciało uda się sprowadzić do USA.
„Ona żyła niesamowitym życiem” – powiedziała Steele. „Tak, było krótkie, ale udało jej się coś zmienić”.
Monitor