20 lipca 2020

Udostępnij znajomym:

Kiedy pandemia Covid-19 uderzyła w Stany Zjednoczone, Illinois było jednym z pierwszych gorących punktów na mapie kraju, z jedną z najwyższych w kraju liczbą ofiar śmiertelnych.

Dzięki szybkiej reakcji i podjętym środkom, w Illinois znacznie spadła ilość codziennych zgonów. Jednak wraz z obserwacją ich nagłego wzrostu w południowych i zachodnich stanach, oraz coraz bardziej zauważalnym wzroście ilości pozytywnych wyników testów w Illinois, rośnie niepokój i pytania, czy dojdzie u nas do drugiej fali zachorowań.

Administracja Pritzkera zapowiedziała w ubiegłym tygodniu szybsze, bardziej ukierunkowane interwencje, aby powstrzymać rozprzestrzenianie wirusa w Illinois. Gubernator ostrzegł, że "trendy mogą się szybko zmieniać i że to, co dzieje się na Florydzie, Teksasie lub w Arizonie, może wydarzyć się również w Illinois".

Naukowcy twierdzą, że chociaż najnowsze dane nie sygnalizują potrzeby wprowadzania sytuacji alarmowej, sugerują jednak, że bez zmian możemy wkrótce znaleźć się na skraju kolejnej śmiertelnej fali.

Illinois ucierpiało jako jedno z pierwszych

Illinois pozostaje jednym z najgorszych stanów pod względem ilości zgonów związanych z Covid-19, nawet po uwzględnieniu różnic w populacji. Dane zebrane przez COVID Tracking Project wskazują, że do piątku w ubiegłym tygodniu wirus zabił 58.8 osób na każde 100,000 mieszkańców Illinois. To wciąż prawie dwukrotność ogólnego wskaźnika śmiertelności w Arizonie, ponad dwukrotność Florydy, prawie trzykrotność Kalifornii i prawie pięciokrotność wskaźnika w Teksasie. Te stany odnotowywały niewielką ilość zgonów na wczesnym etapie pandemii, więc niedawny wzrost liczb nie wystarczył, aby podnieść łączną liczbę zgonów ponad to, co odnotowano w Illinois czy innych najbardziej dotkniętych na wczesnym etapie miejsc. Przynajmniej jeszcze nie.

Zgony opóźnionymi wskaźnikami

Nakaz dotyczący pozostania w domach wszedł w życie w naszym stanie 21 marca, skutecznie wprowadzając częściową blokadę stanu. Pomimo podjęcia szybkich środków liczba zgonów w Illinois nadal znacznie rosła - do średnio prawie 117 dziennie na początku maja, zanim nie zaczął się powolny spadek. Stan wciąż odnotowywał średnio ok. 75 zgonów dziennie w momencie, kiedy w dniu 29 maja gubernator Pritzker anulował nakaz pozostania w domach.

Naukowcy zauważają, że zgony są opóźnionymi wskaźnikami rozprzestrzeniania się wirusa. Osoby umierające zwykle zarażone zostały kilka tygodnie wcześniej, dlatego nawet jeśli wirus zacznie się gwałtownie rozprzestrzeniać, liczba zgonów nie od razu skoczy do góry.

Niepokojący wzrost

W czasie, gdy liczba zgonów w Illinois zaczęła stopniowo spadać, statystyki w innych stanach zaczęły rosnąć. Arizona obecnie przekracza liczbę 60 zgonów dziennie, a Kalifornia, Floryda i Teksas odnotowują średnio ponad 90 zgonów każdego dnia.

Dobowy współczynnik śmiertelności skorygowany o zaludnienie, podwoił się w trzech z tych czterech stanów od 1 lipca. Najwyższy występuje w Arizonie, gdzie średnio na 100,000 mieszkańców przypada 0.89 zgonów dziennie. To sześciokrotność ostatniego wskaźnika zgonów w Illinois, wynoszącego 0.14 zgonów na 100,000 mieszkańców, jednocześnie liczba dopiero zbliżająca się do najwyższego wskaźnika odnotowanego w naszym stanie w dniu 10 maja - wynoszącego 0.92 zgonów na 100,000 mieszkańców.

Oczekiwane żniwo

Nikogo nie dziwią rosnące statystyki zgonów w momencie, gdy rośnie liczba potwierdzonych przypadków Covid i hospitalizacji. Arizona odnotowuje ich teraz 3 razy więcej niż 15 czerwca. Nie wyjaśnia tego jedynie zwiększona liczba testów. Wpływ ilości testów na liczbę potwierdzonych przypadkiem jest powodem, dlaczego naukowcy koncentrują się na współczynnikach pozytywności, czyli odsetku testów, które dały pozytywny wynik. Wskaźnik w Illinois oscylował w pobliżu 3% w ubiegłym miesiącu w oparciu o średnią z siedmiu dni, co jest uważane za dobry znak. W Arizonie liczby wzrosły z 17 do 23 procent.

Niedawne badania opublikowane przez grupę naukowców w większości z University of Illinois wykazały, że wraz ze wzrostem wskaźnika pozytywności w stanie wzrosły również hospitalizacje. Podobnie dzieje się w Arizonie, gdzie liczba hospitalizacji wzrosła ponad dwukrotnie w ciągu ostatniego miesiąca, podczas gdy w Illinois dane spadają.

Porównanie Illinois z Arizoną

Naukowcy zwracają uwagę, władze muszą monitorować liczby i szybko dostosować wprowadzane ograniczenia, aby uniknąć późniejszej potrzeby większych zmian.

Wśród naukowców z Uniwersytetu Illinois byli Nigel Goldenfeld i Sergei Maslov, którzy opracowali prognozy przypadków Covid-19 dla stanu. W swoim raporcie stwierdzili, że jeśli Illinois nie ograniczy ilości spotkań najbardziej odpowiedzialnych za rozprzestrzenianie się wirusa, takich jak te w zatłoczonych barach i na dużych imprezach, w szpitalach w całym stanie może zabraknąć łóżek.

"Nikt nie chce przesadzać. Ale nie chcesz tez reagować w niedostateczny sposób" - stwierdził Goldenfeld.

Czy liczba ofiar znowu wzrośnie?

Nie ma to pytanie jednoznacznych odpowiedzi. Illinois odnotowało trwały spadek dziennej liczby przypadków (średnia z siedmiu dni) do poniżej 600 przypadków pod koniec czerwca. Od tego czasu liczby wzrosły do ponad 1,000, co jest powodem do niepokoju. Chociaż wskaźnik pozytywności w Illinois nadal utrzymuje się na niskim poziomie, administracja Pritzkera poinformowała, że uważnie obserwuje liczby dla każdego regionu, rozważając na ich podstawie wprowadzenie ponownych ograniczeń. Wśród możliwych opcji jest zamykanie barów i ograniczenie możliwości spożywania posiłków w pomieszczeniach, działania sugerowane przez naukowców z University of Illinois. Stan monitoruje również ilość przyjęć do szpitali w związku z koronawirusem, na podstawie regionów. Te konkretne dane nie są publikowane codziennie, ale na podstawie liczb - ilości łóżek szpitalnych zajmowanych przez pacjentów z Covid - różne regiony wykazują różne trendy.

W regionie północno-wchodnim, obejmującym Chicago i jego przedmieścia, średnia dzienna liczba pacjentów z Covid spadła o 12% w ciągu ostatnich dwóch tygodni, które zostały poddane analizie. Ale liczby powoli rosną.

W tym samym okresie dwóch tygodni region północno-centralny odnotował wzrost liczb o 20%, region centralny o 25%, a region południowy o 36%.

Inne czynniki mają również znaczenie w kwestii ilości zgonów. Po pierwsze lekarze nabrali doświadczenia w leczeniu Covid-19, co sugeruje, że mniej hospitalizowanych pacjentów może umrzeć. Naukowcy szacują, że około 1% zarażonych umiera. Infekcje rozprzestrzeniają się również wśród młodszych grup wiekowych i chociaż młodzi ludzie są mniej narażeni na ciężki przebieg choroby, mogą wpływać na rozprzestrzenianie koronawirusa wśród bardziej narażonych społeczności.

Naukowcy przedstawiają zróżnicowane oceny najnowszych wytycznych stanu, ale zgadzają się, że kluczem do uniknięcia rosnącej liczby ofiar śmiertelnych jest szybsze reagowanie na sygnały ostrzegawcze niż miało to miejsce w innych stanach, gdzie rośnie liczba zgonów.

"Były to stracone szanse, kiedy inne stany mogły ponownie wprowadzić ograniczenia, ale tego nie zrobiły" - powiedział Maslov. "Naprawdę martwiliśmy się tym, że może się to powtórzyć w Illinois. Teraz jesteśmy ostrożnie optymistyczni, że tak się nie stanie. Ale to czas pokaże".

JM

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor