Departament Handlu zamierza w spisie powszechnym w 2020 roku uwzględnić pytanie o obywatelstwo. Krytycy takiego posunięcia alarmują, że zniechęci to imigrantów do udziału z cenzusie przeprowadzanym co 10 lat. Bez ich udziału dane dotyczące zaludnienia mogą być zaniżone.
Przedstawiciele Departamentu Handlu odpowiadają, że w latach 1820-1950 prawie każdy dziesięcioletni spis ludności zawierał pytanie o obywatelstwo w jakiejś formie. Podkreślają, że dane dotyczące obywatelstwa pomogą Departamentowi Sprawiedliwości w realizowaniu zapisów ustawy Voting Rights Act, która chroni prawa wyborcze mniejszości.
W podobnym tonie wypowiadała się rzeczniczka prasowa Białego Domu, Sarah Huckabee Sanders, broniąc tego posunięcia jako nic nadzwyczajnego.
"To jest pytanie, które zostało uwzględnione w każdym spisie powszechnym od 1965 roku z wyjątkiem 2010 roku, kiedy to zostało usunięte” - powiedziała we wtorek Sanders.
To stwierdzenie - jak zauważa na swojej stronie internetowej publiczne radio NPR, jest “niedokładne, niekompletne i wprowadzające w błąd”.
Ostatnim formularzem spisu ludności, który został wysłany do większości amerykańskich gospodarstw domowych i zawierał pytanie o obywatelstwo USA, był ten z 1950 r. Jedno pytanie dotyczyło miejsca urodzenia domowników, a kolejne brzmiało: "Jeśli urodziłeś się za granicą - czy zostałeś naturalizowany?”.
W spisie w 1960 r. nie było pytania o obywatelstwo, tylko o miejsce urodzenia. Sanders wspomniała we wtorek o 1965 r., ale spis ludności odbywa się co 10 lat, więc nie jest jasne, o co jej chodziło. Biały Dom nie odpowiedział na prośbę o dodatkowy komentarz - podało radio NPR.
W 1970 r. Biuro ds. Spisu Ludności zaczęło wysyłać dwa kwestionariusze: krótki do gromadzenia podstawowych informacji o populacji i długą formę, w której zadawano szczegółowe pytania. Krótka forma trafiła do większości domów w Ameryce.
Od 1970 r. pytania dotyczące obywatelstwa były uwzględniane tylko w długim kwestionariuszu. Na przykład w 2000 r. brzmiało: "Czy osoba jest obywatelem Stanów Zjednoczonych?”.
W 1996 r. do spisu ludności dodano nowy formularz, American Community Survey, co roku wysyłany do 3.5 mln gospodarstw domowych. Zawierał wiele z tych samych pytań, jak długie ankiety spisowe od 1970 do 2000 r., w tym pytanie o obywatelstwo.
Rzeczniczka Białego Domu powiedziała we wtorek, że w 2010 roku usunięto pytanie o obywatelstwo. W rzeczywistości wtedy nie było długiej formy - została zastąpiona corocznym formularzem American Community Survey. Dziesięcioletni spis ludności zawierał tylko 10 pytań.
Przeciwnicy dołączenia pytania o obywatelstwo do spisu powszechnego w 2020 roku twierdzą, że zniechęci to imigrantów do brania udziału w cenzusie. Bez ich udziału dane ze spisu dotyczącego zaludnienia mogą być zaniżone - przekonują.
Koalicja prokuratorów generalnych wezwała Departament Handlu do wycofania tego pytania, bo może ono zmniejszyć udział imigrantów we spisie i zaniżyć dane dotyczące populacji. Na podstawie spisu ludności określana jest reprezentacja stanów w Kongresie, czy federalne finansowanie różnych programów.
Illinois ma teraz 18 miejsc w Kongresie USA. Liczba ludności już spada. Oznacza to, że nasz stan jest na drodze do utraty jednego lub dwóch miejsc na Kapitolu - wynika z analizy przeprowadzonej przez firmę Election Data Services.
Po spisie ludności z pytaniem o obywatelstwo ten scenariusz mógłby stać się realny. Po 2020 r. liczba przedstawicieli naszego stanu w Kongresie USA może zostać ograniczona do 16. Wśród obecnych 18 miejsc - 11 zajmują demokraci, a 7 - republikanie.
Arturo Vargas, dyrektor wykonawczy krajowego stowarzyszenia latynoskiego NALEO, powiedział, że administracja Trumpa chce użyć pytania o obywatelstwo jako “taktyki zastraszenia”, aby zniechęcić Latynosów i innych imigrantów do udziału w spisie ludności w 2020 roku.
Większość stanów z największą populacją imigrantów uważanych jest za demokratyczne. Prokuratorzy generalni stanu Kalifornia i Nowego Jorku pozywają już administrację Trumpa w tej sprawie. Prokurator generalny Illinois Lisa Madigan dołącza do pozwu złożonego przez stan Nowy Jork.
Konstytucja wymaga przeprowadzenia spisu powszechnego co 10 lat. Dane są właśnie wykorzystywane do ponownego podziału 435 miejsc w Izbie Reprezentantów USA. Bardziej zaludnione stany w spisie uzyskują więcej miejsc. Te, które odnotują spadek populacji, stracą część miejsc kongresowych.
Spis jest również używany do określenia w dużym stopniu podziału funduszy federalnych stanów. Wiele programów federalnych opiera się na formule w przeliczeniu na mieszkańca. Im więcej ludzi, tym więcej pieniędzy od państwa.
Demokratyczny kandydat na gubernatora J.B. Pritzker skomentował oświadczenie Departamentu Handlu w sprawie dodania do spisu pytania o obywatelstwo we wpisie na Twitterze.
"To bezpośredni atak na społeczności imigrantów przez administrację Trumpa i może tylko pogorszyć wskaźnik udziału (w spisie) imigrantów w Illinois. Kiedy @BruceRauner stanie w obronie rodzin Illinois i stoczy walkę z tym ostatnim atakiem? " - napisał Pritzker atakując urzędującego republikańskiego gubernatora, z którym stoczy wyborczą walkę w listopadzie.
Co mówi konstytucja? Osoby nieposiadające obywatelstwa USA muszą zostać ujęte w spisie - tak interpretowany jest zapis (Section 2) czternastej poprawki do konstytucji. W odniesieniu do podziału miejsc w Kongresie proporcjonalnie do liczby ludności danego stanu, w konstytucji używane są słowa "liczby lub osoby" - a nie "obywatele” lub “legalni mieszkańcy”, albo ci, “którzy są tutaj zgodnie z obwiązującym prawem” - podkreśla Brennan Center for Justice na New York University School of Law.
Pojedynczy test przed przeprowadzeniem spisu ludności został zaplanowany na 1 kwietnia w powiecie Providence na Rhode Island. Nie będzie w nim ujęte pytanie dotyczące obywatelstwa. Decyzję w sprawie wprowadzenia tego kontrowersyjnego pytania do spisu w 2020 r. sekretarz Departamentu Handlu, William Ross, ogłosił dopiero w poniedziałek.
Grupa demokratycznych senatorów, w tym Tammy Duckworth z Illinois, sponsoruje ustawę mającą na celu "zabronienie wprowadzania w ostatniej chwili zmian, w tym dodatkowych pytań, do spisu bez odpowiednich wcześniejszych badań, studiów i testów".
"Ten prawdopodobnie nielegalny ruch całkowicie skompromituje spis ludności i ma na celu zaniżenie i niedofinansowanie społeczności imigrantów" - napisała na Twitterze demokratyczna kongreswoman z Illinois Jan Schakowsky.
JT