Rok 2024 okazał się najtragiczniejszym w historii dla ludzi, którzy z narażeniem własnego życia niosą pomoc innym. Według danych ONZ aż 383 pracowników humanitarnych straciło życie w ogniskach konfliktów na całym świecie. Blisko połowa z nich zginęła w Strefie Gazy podczas wojny Izraela z Hamasem.
Liczby te zostały ogłoszone przez Biuro Koordynacji Spraw Humanitarnych ONZ (OCHA) we wtorek, 19 sierpnia, kiedy obchodzony jest Światowy Dzień Pomocy Humanitarnej, upamiętniając tysiące osób, które każdego dnia wkraczają w obszary kryzysów, aby nieść pomoc najbardziej potrzebującym.
„Alarm dla całego świata”
Szef ONZ ds. humanitarnych Tom Fletcher podkreślił, że te dane powinny być dla społeczności międzynarodowej sygnałem ostrzegawczym. „Ataki na taką skalę, bez żadnej odpowiedzialności sprawców, to haniebne świadectwo globalnej bierności i obojętności” – stwierdził w oświadczeniu. Fletcher zaapelował, by państwa i przywódcy posiadający realny wpływ podjęli działania na rzecz ochrony cywilów oraz tych, którzy próbują im pomóc.
Gwałtowny wzrost przemocy
Baza danych Aid Worker Security Database, prowadzona od 1997 roku, odnotowała w 2024 roku nie tylko rekordową liczbę zabitych, ale także bezprecedensową falę ataków. Łącznie doszło do 599 poważnych incydentów wymierzonych w pracowników humanitarnych, podczas gdy rok wcześniej było ich 420. W ich wyniku oprócz 383 ofiar śmiertelnych rannych zostało 308 osób, 125 uprowadzono, a 45 zatrzymano.
Tylko w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy bieżącego roku odnotowano już 245 poważnych ataków i 265 zabitych pracowników humanitarnych, co pokazuje, że dramatyczny trend nie zwalnia.
Większość zabitych pracowników pomocy humanitarnej to pracownicy krajowi służący swoim społecznościom, którzy zostali zaatakowani w pracy lub w domach, według Biura ONZ.
Najtragiczniejsze przykłady
Jednym z najbardziej wstrząsających wydarzeń była masakra w Rafah na południu Strefy Gazy, 23 marca 2024 roku. O świcie izraelskie wojska otworzyły ogień do konwoju medyków i ratowników, poruszających się w wyraźnie oznakowanych pojazdach. Zginęło piętnaście osób niosących pomoc rannym. Ciała ofiar wraz z wrakami samochodów zostały zrównane z ziemią przez buldożery i pogrzebane we wspólnej mogile. Dopiero tydzień później miejsce tragedii zostało udostępnione ekipom ratunkowym ONZ.
„Nawet jeden atak na pracownika humanitarnego jest ciosem dla całej naszej społeczności i dla ludzi, którym służymy” – powiedział Fletcher. „Przemoc wobec osób niosących pomoc nie jest czymś nieuniknionym. Musi się skończyć”.
Według danych OCHA w 2024 roku do wzrostu przemocy wobec pracowników humanitarnych doszło w 21 krajach. Najwięcej poważnych ataków odnotowano na terytoriach palestyńskich – 194. Kolejne miejsca zajęły Sudan (64), Sudan Południowy (47), Nigeria (31) i Demokratyczna Republika Konga (27).
Gaza i Zachodni Brzeg pozostają najbardziej śmiercionośnym miejscem dla niosących pomoc, ale dramatycznie pogorszyła się także sytuacja w Sudanie, gdzie wciąż trwa wyniszczająca wojna domowa. W 2024 roku zginęło tam 60 pracowników humanitarnych – ponad dwa razy więcej niż rok wcześniej.
Nowym punktem na mapie tragedii stał się Liban, gdzie w wyniku starć Izraela z Hezbollahem życie straciło 20 pracowników humanitarnych. Rok wcześniej w tym kraju nie odnotowano żadnej takiej ofiary. Podwoiła się również liczba zabitych w Etiopii i Syrii (po 14 osób), a w Ukrainie liczba ofiar wzrosła z 6 w 2023 roku do 13 w 2024 roku.
Większość ofiar to pracownicy lokalni, którzy pomagali we własnych społecznościach. To oni ginęli najczęściej – zarówno podczas wykonywania obowiązków, jak i w swoich domach. OCHA podkreśla, że w wielu przypadkach sprawcami przemocy były regularne siły rządowe lub ich sojusznicy.
Światowe statystyki pokazują dramatyczną rzeczywistość: niesienie pomocy stało się jednym z najbardziej niebezpiecznych zawodów. Fletcher przypomniał, że każda taka śmierć to nie tylko osobista tragedia rodzin i społeczności, lecz także cios w tych, którzy w czasie kryzysów najbardziej potrzebują wsparcia.