25 maja 2023

Udostępnij znajomym:

ZAKSA KĘDZIERZYN–KOŹLE WYGRYWA PO RAZ TRZECI
GRUPA AZOTY ZAKSA KĘDZIERZYN KOŹLE – JASTRZĘBSKI WĘGIEL 3-2

To było prawdziwe święto polskiej siatkówki w Turynie. Po raz pierwszy w finale najważniejszych rozgrywek klubowych w siatkówce mężczyzn zmierzyły się ze sobą dwa polskie kluby. Już przed meczem było wiadomo, że to drużyna z Polski po raz czwarty w historii sięgnie po tytuł.

Faworytem meczu finałowego był zespół Jastrzębskiego Węgla, który zdeklasował w rywalizacji o mistrzostwo Polski siatkarzy z Kędzierzyna, wygrywając trzy mecze z rzędu. O ogromnej dominacji zespołu z Jastrzębia Zdroju przemawiał fakt, że w rywalizacji finałowej stracił on we wszystkich trzech spotkaniach tylko jednego seta.

A jednak w Turynie kibice zobaczyli inną Zaksę. Był to zdeterminowany, dobrze poukładany zespół, który wygrywał Ligę Mistrzów w poprzednich dwóch sezonach.

W finale-dreszczowcu, który dostarczył niesamowitych emocji, triumfowali Kędzierzynianie. Mecz trwał prawie trzy godziny i zakończył się po tie-breaku w secie piątym: 15-12 dla Zaksy.

Pierwszego seta po niesamowitej końcówce wygrali Jastrzębianie. Walka toczyła się punkt za punkt, ale mocniejszymi nerwami wykazali się siatkarze z Górnego Śląska i wygrali 28-26. W drugim secie scenariusz był jeszcze bardziej szalony. Gdy wydawało się, że Jastrzębie idzie pewnie po drugiego seta, wszak prowadzili komfortowo 13-10, niespodziewanie mistrzowie Polski zatrzymali się w ataku. Nie pomogła zmiana rozgrywającego. Tervaportti, który zmienił Toniuttiego również nie zachwycił wystawami i Zaksa wygrała seta 25 -22.

Set trzeci dostarczył w tym spotkaniu najmniej emocji. Wystarczy tylko wspomnieć, że atak nowo kreowanych mistrzów Polski w zasadzie nie istniał i siatkarze z Kędzierzyna wygrali tą partię łatwo 25-14.

Potężną dawkę emocji dostali kibice obu drużyn w secie czwartym. Żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć na więcej niż dwa punkty. Oba zespoły solidarnie zmieniały się na prowadzeniu i nikt nie chciał „odpuścić”. Jeśli jeden z zawodników zepsuł zagranie, to za chwilę błąd naprawiał kolega. Przy decydujących piłkach w tym secie ponownie mocniejszymi nerwami wykazali się Jastrzębianie. Obronili piłkę meczową, znakomitą obroną popisał się Popiwczak, a chwilę potem Fornal zakończył seta przepychając piłkę na stronę rywali. Ostateczny wynik 30-28 i o wszystkim decydował tie- break.

W tym momencie w turyńskiej hali zrobiło się jeszcze głośniej. Kibice Jastrzębskiego Węgla oraz Zaksy zdzierali nadwyrężone już gardła, słychać było głośne śpiewy, okrzyki, a nawet bębny. Do tej niezwykłej atmosfery dostosowali się siatkarze, którzy walczyli na parkiecie z poświęceniem o każdy punkt. Decydujący punkt zdobył Marcin Janusz, który pojedynczym blokiem zatrzymał atak Trevora Clevenot przy stanie 13-12. Chwilę później po zdobyciu 15. punktu siatkarze Zaksy padli z radości na parkiet. Dokonali rzeczy historycznej, wygrywając Ligę Mistrzów po raz trzeci z rzędu.

Za zwycięstwo drużyna otrzymała 500 tysięcy euro. Siatkarze z Jastrzębia muszą się zadowolić połową tej kwoty.

LITWA – KOWNO. KOSZYKÓWKA: FINAŁ EUROLIGI

REAL MADRYT TRIUMFATOREM PO RAZ JEDENASTY
REAL MADRYT – OLYMPIAKOS PIREUS 79-78

W finale Euroligi rozegranym w Kownie, koszykarze Realu Madryt pokonali najlepszy zespół sezonu zasadniczego Olympiakos Pireus 79-78. Decydujący rzut o triumfie Hiszpanów oddał na trzy sekundy przed zakończeniem spotkania Sergio Llula.

Real przed rokiem również był w finale, ale wtedy w Belgradzie, to „Królewscy” opuszczali parkiet jako pokonani. Wówczas to jednym punktem przegrali z tureckim Anadolu Efes Stambuł 57 -58.

To była trzecia potyczka tych zespołów w finale i po raz trzeci triumfowali „Królewscy”. Po raz pierwszy w 1995 roku 73-61 i w 2015 78-59.

Tym razem to Olympiakos był faworytem i prowadził przez większość część meczu. Wprawdzie na przerwę koszykarze schodzili z wynikiem remisowym 45-45, ale po trzech kwartach to koszykarze z Hellady prowadzili 63-59. Bułgar Sasza Wezenkow rozgrywał świetne spotkanie i był nie do zatrzymania przez Real. Zdobył 29 punktów i miał 9 zbiórek. Na dwie minuty przed końcem Grecy prowadzili 78-72 po rzucie za 3 punkty Isaiaha Conaana. Real nie dawał jednak za wygraną i walczył do końca. Wśród koszykarzy prowadzonych przez trenera Chusa Matteo szczególnie wyróżniał się 37-letni weteran Sergio Rodriguez, który dwukrotnie punktował i na 46 sekund przed końcem zmniejszył straty do 77-78. Po niecelnym rzucie środkowego Pireusu, Francuza Falla piłkę zdobyli koszykarze Realu i przeprowadzili skuteczną akcję. Na trzy sekundy przed końcową syreną celnym rzutem z półdystansu popisał się Sergio Llull.

To były jedyne punkty tego 35-letniego weterana w tym meczu, który w finale Euroligi wystąpił już po raz siódmy. Hiszpański zespół zdobył swój jedenasty tytuł, mimo tego, że nie zagrał w swoim optymalnym - najsilniejszym składzie.

Po meczu ćwierćfinałowym przeciwko Partizanowi, w którym doszło do bijatyki, zdyskwalifikowanych zostało kilku koszykarzy w tym Francuzi: Guerchan Yabusele oraz Vincent Pourier.

NBA – PLAYOFFS: DENVER NUGGETS W WIELKIM FINALE!

DENVER NUGGETS WYGRALI SERIĘ Z LOS ANGELES LAKERS 4 – 0 I ZOSTALI MISTRZAMI KONFERENCJI ZACHODNIEJ

W czwartym spotkaniu rozegranym w Los Angeles, ponownie lepsi okazali się koszykarze ze stanu Kolorado i wygrali 113 - 111 i całą serię 4 - 0.

Drużyna Nuggets wystąpi w wielkim finale ligi NBA po raz pierwszy. MVP serii wybrano Serba Nikolę Jokicia, wokół którego zbudowano mistrzowską drużynę.

Jokić, podobnie jak w poprzednich trzech spotkaniach, również w czwartym był kluczowym zawodnikiem swojego zespołu. Swoją znakomitą grę Serb potwierdził zdobyciem już ósmego w tegorocznych playoffs tzw. triple-double. W ostatnim spotkaniu w Crypto.com Arena zanotował 30 punktów, 14 zbiórek oraz 13 asyst. Tym samym poprawił rekord legendarnego Wilta Chamberlaina z 1967 roku, który miał wówczas „tylko” siedem triple-double.

Statystyki dwukrotnego MVP sezonu zasadniczego są w tegorocznych playoffs imponujące. Zdobywał średnio 29,9 pkt., 13,3 zbiórki oraz 10,3 asysty w meczu.

Mecz numer cztery wcale nie układał się po myśli koszykarzy i kibiców Denver. Na przerwę koszykarze z Kolorado schodzili z 15-punktowym deficytem. Nie do zatrzymania w zespole Lakers był ich najlepszy zawodnik LeBron James, który do przerwy zdobył 31 punktów.

Jednak po przerwie Nuggets wzięli się ostro do odrabiania strat i wygrali trzecią kwartę różnicą 20 punktów 36-16.

Czwarta kwarta była bardzo zacięta i emocje sięgały zenitu. Na 72 sekundy przed końcową syreną gospodarze doprowadzili do remisu 111-111. Ostatnie jednak słowo w tym pojedynku należało do Denver i Jokicia.

Po meczu w samych superlatywach o rywalach wypowiadał się LeBron James, który stwierdził, że obecne Nuggets to najlepsza drużyna, przeciwko której grał w ostatnich latach: „Mają obronę, mają strzelby w ataku, mają rozegranie i wszystko jest odpowiednio ułożone. Do tego głębia składu, długa ławka. No i… on. Kiedy masz w swoim zespole faceta takiego jak Jokić, to wszystko jest łatwiejsze” - chwalił przeciwników James.

Trener drużyny Denver Nuggets Michael Malone wymienił gorące uściski po meczu z właścicielami drużyny Stanem i Joshem Kroenke. Miliarderzy są również właścicielami Los Angeles Rams, którzy wygrali Super Bowl w lutym 2022 oraz Colorado Avalanche, którzy wywalczyli Puchar Stanleya cztery miesiące później.

Nuggets są więc trzecim zespołem w ich Kroenke Sports and Entertainment portfolio, który ma szansę na tytuł w ostatnich 16 miesiącach. Ponadto spadkobiercy Walmartu są właścicielami londyńskiego Arsenalu, który jest drugi w Premier League i jest to najlepszy sezon od dwóch dekad.

KONFERENCJA WSCHODNIA – MIAMI PROWADZI W SERII 3-1

BOSTON CELTICS PO TRZECH PORAŻKACH WYGRYWAJĄ W MIAMI

Miami Heat dosyć niespodziewanie wygrało dwa mecze rozpoczynające serię w Bostonie. W pierwszym meczu pokonali gospodarzy 123-116, natomiast w drugim 111-105, stawiając Celtics w bardzo trudnej sytuacji.

Tym bardziej, że rywalizacja przeniosła się na dwa spotkania na Florydę. W meczu numer trzy w Miami, koszykarze z Florydy po raz kolejny udowodnili swoją wyższość nad Bostonem i wygrali w przekonywującym stylu 128-102. W tym momencie objęli prowadzenie w serii 3-0 i już tylko jedno zwycięstwo dzieliło ich od zapewnienia sobie przepustki do Finału NBA 2023.

Niestety nie udało się osiągnąć tego celu w meczu czwartym, przegranym 99-116. Z kolei dla koszykarzy Bostonu, którzy pod wodzą Jaysona Tatuma odnieśli pierwsze zwycięstwo w serii, pojawiła się szansa na nawiązanie walki. Tym bardziej, że następny mecz odbędzie się w Bostonie i trudno z punktu widzenia kibiców Celtów, wyobrazić sobie, aby przegrali trzeci mecz z rzędu we własnej hali.

Chociaż z drugiej strony Boston wciąż stoi przed mało prawdopodobną drogą do finału. Ze 150. drużyn  NBA, które przegrywały serię 0 -3 ŻADNA (!) nie wygrała serii. Mimo niewielkich szans i przeciwności  koszykarze Celtics zrobili pierwszy krok do osiągnięcia tego historycznego celu.

Do zwycięstwa w Miami poprowadził swój zespół Jayson Tatum, który zdobył 34 punkty, zaliczył 11 zbiórek i miał 7 asyst. Pomocną dłoń wyciągnęli do gości również… gospodarze,  których pierwszych czternaście rzutów było niecelnych, a pierwsze trafienie zdobyli na trzy minuty przed końcem pierwszej kwarty.

Mimo, że Jimmy Butler zdobył 29 punktów, to jednak defensywa Bostonu stanęła na wysokości zadania i nie pozwoliła pozostałym koszykarzom z Florydy rozwinąć skrzydeł. Mecz piąty już dzisiaj Bostonie.

NHL HOKEJ - FINAŁY KONFERENCJI

KONFERENCJA ZACHODNIA
LAS VEGAS GOLDEN KNIGHTS – DALLAS STARS  3 – 0 W SERII

Pierwsze dwa spotkania między hokeistami Golden Knights i Stars rozegrane w hali T-Mobile Arena w Las Vegas były bardzo wyrównane. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były dogrywki.

W pierwszym meczu po rozegraniu trzech tercji wynik na tablicy wyników widniał wynik 3–3. W dogrywce już na samym początku, w drugiej minucie szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy i Howden zdobył zwycięskiego gola.

W drugim meczu, mimo że hokeiści Dallas prowadzili dwukrotnie, to jednak za każdym razem gospodarze wyrównywali. A w dogrywce i tym razem nie było zbyt wielkich emocji, gdyż już po minucie i dwunastu sekundach ostro grający Stephenson zdobył zwycięskiego gola na 3-2.

Chandler Stephenson, zanim zdobył zwycięskiego gola, dwukrotnie był odsyłany przez sędziów na ławkę kar. W pierwszej tercji za uderzanie kijem, a drugiej za atak kijem trzymanym oburącz. Dobrze jednak, że w dogrywce hokeista przypomniał sobie o tym, do czego właściwie służy kij hokejowy i zapewnił drużynie zwycięstwo.

Po przeniesieniu serii do Teksasu, fani Dallas mieli nadzieję na wyrównanie. Niestety hokeiści Stars nie udźwignęli tych oczekiwań i trzeci mecz przegrali gładko 0-4.

W zasadzie już po siedmiu minutach pierwszej tercji było po meczu. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Jonathan Marchessault w pierwszej minucie i jedenastej sekundzie. Hokeista grający w pierwszej piątce Golden Knights w 14 grach playoffs zdobył już 13 punktów, strzelał 54 razy na bramkę rywali i miał 38 „hits” (uderzeń-odepchnięć rywala zgodnie z przepisami).

W szóstej minucie dla grających w przewadze zawodników z Nevady, drugiego gola strzelił Ivan Barbashev. Dzieła zniszczenia w pierwszej tercji dokonał minutę później William Carrier, który pokonał bramkarza Stars po raz trzeci, kończąc w ten sposób jego wyjątkowo krótki pobyt na lodowisku.

Goalkeeper Dallas, Oetinger, został zastąpiony przez Wedgewooda, który skapitulował tylko raz. W drugiej tercji na 4-0 podwyższył Alex Pietrangelo. Na wyróżnienie w zespole zwycięzców oprócz strzelców bramek z pierwszej piątki, zasłużył bardzo dobrze broniący Adin Hill. 

27-letni bramkarz Las Vegas obronił wszystkie 34 strzały oddane przez Teksańczyków i zachował czyste konto do końca meczu.

KONFERENCJA WSCHODNIA

FLORIDA PANTHERS PRZELECIAŁY PRZEZ CAROLINA HURRICANES JAK HURAGAN I WYGRAŁY SERIĘ 4–0

To, że drużyna hokejowa z Florydy jest nie tylko mocna, ale i mentalnie bardzo odporna, pokazała już pierwsza runda.

Pantery z Miami przegrywały z faworyzowanymi Bruins, którzy byli w tym roku głównym faworytem do zdobycia Pucharu już 1-3 w serii. Od tego momentu w zespole nastąpiła niespodziewana metamorfoza, która pozwoliła wygrać 11 spotkań z 12 rozegranych i nieoczekiwanie Panthers zameldowali się w Finale Pucharu Stanleya jako pierwsi.

Zwycięstwem 4-3 Pantery zakończyły serię, w której „pozamiatały” hokeistów Carolina Hurricanes w finale Konferencji Wschodniej w czterech meczach 4–0. Była to pierwsza wygrana seria do zera w historii klubu z Florydy.

Tego niesamowitego sukcesu, zespół by nie osiągnął, gdyby nie jeden zawodnik – Matthew Tkachuk. Ten 25-letni lewoskrzydłowy Panter w opinii nie tylko dziennikarzy, ekspertów, trenerów i kibiców, ale i samych zawodników był głównym „sprawcą” sukcesu drużyny z Florydy.

Można śmiało porównać rolę Tkachuka do roli, jaką w słynnym zespole Chicago Bulls spełniał niegdyś Michael Jordan. Przypomnijmy, w pierwszym meczu w serii przeciwko zespołowi z Karoliny, Matthew Tkachuk zdobył decydującego gola w czwartej dogrywce. Floryda wygrała spotkanie 3 -2 i objęła prowadzenie w serii 1–0.

W drugim spotkaniu na lodowisku w Karolinie Północnej w regulaminowym czasie gry wynik był remisowy 1-1. Już w drugiej minucie dogrywki grające w przewadze Pantery, zdobyły zwycięskiego gola, a jego strzelcem był… Matthew Tkachuk.

Trzecie spotkanie między tymi zespołami zostało rozegrane na Florydzie. Oba zespoły zagrały świetny mecz w defensywie. Strzelono tylko jedną bramkę, która pozwoliła drużynie z Florydy na komfortowe prowadzenie w serii 3-0. Jedynego gola zdobył w tym meczu S. Reinchart, ale współautorem był ponownie Tkachuk, który zanotował asystę.

No i mecz czwarty, niezwykle zacięty, gdzie postawione pod ścianą Huragany robiły wszystko, aby odwrócić losy rywalizacji i wygrać chociaż jedno spotkanie w Słonecznym Stanie. Może i ten cel byłby osiągnięty, ale nie pozwolił na to… Matthew Tkachuk.

Najpierw zdobył gola podwyższającego prowadzenie Panter w pierwszej tercji na 2-0. A w tercji trzeciej przy stanie 3–3, na pięć sekund przed końcową syreną, po pięknej solowej akcji zdobył zwycięskiego gola! Mając takiego „gorącego” zawodnika w składzie na pewno Pantery mają spore szanse w tym sezonie na zdobycie Pucharu Stanleya.

Andy Warta
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor