Przez ostatnie tygodnie imigranci w Chicago i całym kraju żyli w poczuciu zagrożenia, kiedy administracja prezydenta Donalda Trumpa ostrzegała o planowanych akcjach imigracyjnych, których celem jest deportacja tysięcy osób.
Masowe aresztowania się nie zmaterializowały. Jednak w społecznościach imigrantów powstaje stała kultura strachu, która prawdopodobnie doprowadzi do długotrwałych problemów – ostrzegają eksperci.
We wtorek Biuro Ceł I Ochrony Granic ogłosiło, że w ubiegłym tygodniu w całym kraju zatrzymano 35 osób w ramach operacji skierowanej w imigrantów z ostatecznym nakazem deportacji. Agencja federalna nie podała konkretnych informacji o Chicago, ani o tym, gdzie miały miejsca jakiekolwiek aresztowania.
Matthew Albence, pełniący obowiązki dyrektora ICE nie powiedział, kiedy zakończą się działania policji imigracyjnej, dodając, że „nadal trwają i będą trwać przez resztę roku i w przyszłości”.
Eksperci twierdzą, że ten rodzaj otwartego zagrożenia, może być katastrofalny w skutkach.
Leonard Jason, profesor psychologii na DePaul University, który specjalizuje się w psychologii społecznej, powiedział, że konsekwencje rozciągają się nie tylko na tych, którzy mogą zostać deportowani, ale na rodziny i całe społeczności. A taktyka strachu może przynieść odwrotny skutek. Kiedy pojawia się strach związany z ostrzeżeniami, te komunikaty nie są skuteczne, twierdzi Jason.
„Co ważniejsze, mają szkodliwe skutki, ponieważ pod pewnymi względami ludzie, którzy generują te komunikaty, niezależnie od tego, czy są policją, wojskiem czy politykami, mogą ostatecznie zostać uznani za agresorów” – powiedział Jason.
„Wszystko, co rozdziera poczucie wspólnoty, może mieć naprawdę szkodliwy wpływ na jednostkę i społeczeństwo” – powiedział.
Prezydent Trump najpierw ogłosił, a potem przełożył w czasie planowane akcje imigracyjne. Raporty wskazywały, że aresztowania miały dotyczyć tysięcy rodzin, które otrzymały ostateczne nakazy deportacji, ale wiele osób obawiało się, że policyjne akcje mogą objąć także innych imigrantów, którzy akurat znajdowaliby się w miejscach, gdzie pojawia się ICE. Trump powiedział później dziennikarzom, że policyjne naloty były skierowane na ludzi ze środowisk kryminalnych.
W Chicago aktywiści i działacze społeczni organizowali warsztaty pt. „znaj swoje prawa” i rozdawali ulotki informujące imigrantów, co powinni zrobić, jeśli agenci ICE zapukają do ich drzwi. Adwokaci z Chicago zajmujący się sprawami imigracyjnymi zauważyli wzrost liczby zgłoszeń od klientów, nie tylko w związku z postępowaniami deportacyjnymi.
Albence powiedział, że nie wini tweetów prezydenta za niższe niż oczekiwano liczby aresztowań. Dodał jednak, że ilość uwagi, jaką otrzymała agencja w ciągu ostatnich kilku tygodni, mogła mieć wpływ na prowadzone operacje. W niektórych przypadkach urzędnicy odpowiedzialni za egzekwowanie prawa porzucili plan, ponieważ uważali, iż są obserwowani i obawiali się o swoje bezpieczeństwo.
Od maja agenci ICE zatrzymali 899 osób w ramach kampanii imigracyjnych. W czerwcu ich działania doprowadziły do aresztowania 45 osób w Illinois, w tym co najmniej jednego mężczyzny z Chicago podczas pięciodniowej akcji egzekucyjnej.
Podczas gdy grupy wolontariuszy na rowerach i pieszo patrolowały najbardziej zagrożone dzielnice, aby zaakcentować obecność ICE, inni zamieszczali ostrzeżenia w mediach społecznościowych na temat miejsc, gdzie zauważono potencjalnych agentów. Większość z nich okazała się fałszywa.
Koalicja ds. Praw Imigrantów w Illinois odebrała ponad 100 połączeń od osób, które uważały, że widziały agentów ICE, ale żadnych od osób, które mogły zostać zatrzymane – powiedziała Cara Yi, rzeczniczka organizacji.
Anthony Guglielmi, rzecznik Departamentu Policji w Chicago, powiedział, że nie był świadomy żadnych nalotów w rejonie Chicago i dodał, że agentom egzekwującym przepisy imigracyjne będzie trudno działać w naszym mieście, chyba że mają własne źródła informacji.
Pomimo tego trudno jest określić, ilu imigrantów, którzy mogli paść ofiarą przestępstwa, nie zgłosiło się na policję w ubiegłym tygodniu z powodu strachu, chociaż departament próbuje zapewnić opinię publiczną, że nie jest zainteresowany kwestiami imigracyjnymi.
„To wyzwanie, które tego rodzaju rzeczy powodują w społecznościach, a których nie dostrzega rząd federalny” – powiedział Guglielmi. „Jesteśmy odpowiedzialni za ochronę wszystkich w Chicago i nie możemy tego robić, jeśli w społecznościach imigrantów panuje strach”.
Eksperci twierdzą, że wszechobecny strach spowodowany nalotami, nawet jeśli do nich nie doszło, może mieć ogromny wpływ na populacje imigrantów.
„Kiedy myślimy o tym, co jest najważniejsze dla rozwoju dzieci, każdy psycholog powie, że poczucie bezpieczeństwa i silne przywiązanie do głównego opiekuna” – powiedziała Catherine DeCarlo, psycholog kliniczny z Uniwersytety Loyola w Chicago, która niedawno napisała artykuł na temat wpływu polityki imigracyjnej na zdrowie psychiczne dzieci i rodzin z Meksyku i Ameryki Środkowej. „Zatem tego rodzaju naloty i ten rodzaj polityki naprawdę zagrażają najbardziej podstawowym potrzebom dzieci. A nawet jeśli się nie zmaterializują, ten strach jest w dalszym ciągu bardzo szkodliwy dla poczucia bezpieczeństwa u dzieci. Jako opiekun, jako rodzic, nie chcesz nic więcej, niż zapewnić podstawowe wartości swoim dzieciom”.
Nawet jeśli nie dochodzi do policyjnych akcji i nalotów imigracyjnych, strach niekoniecznie zanika, powiedział Santiago. „Zatem sposób, w jaki wpływa na rodzinę, zdolność rodziców do zapewnienia poczucia bezpieczeństwa u dziecka, zdolność dziecka do czucia się bezpiecznym i zdolność rodziców do poczucia bezpieczeństwa, jest bardzo znaczący”.
Monitor