Platformy społecznościowe coraz lepiej radzą sobie z reagowaniem na strzelaniny podobne do tej, jaka miała miejsce w Buffalo, jednak wciąż nie jest to wystarczające.
Po strzelaninie w meczecie w Christchurch w Nowej Zelandii w roku 2019 r. Facebook został szeroko skrytykowany za to, iż nie przerwał 17-minutowej transmisji na żywo, podczas której widać było, jak ginęli ludzie. Sobotnia masowa strzelanina na tle rasowym w Buffalo, w stanie Nowy Jork, miała jednak inny przebieg.
Tym razem napastnik udostępnił swoje przerażające nagranie na Twitchu, popularnej wśród graczy aplikacji do livestreamingu, gdzie - jak podaje firma – transmisja została wyłączona w niecałe dwie minuty, gdy oglądało ją 22 obserwujących.
Niestety nie przeszkodziło to ludziom w rozpowszechnieniu nagrania na innych stronach internetowych, gdzie zdobyło milion wyświetleń. Część pochodziła z linków udostępnianych na Facebooku i Twitterze.
"To tragedia, ponieważ wystarczy tylko jedna kopia filmu, aby to coś żyło wiecznie w sieci i mnożyło się w nieskończoność" - powiedział Emerson Brooking, ekspert, który bada media społecznościowe.
Mimo że Facebook oraz Twitter od czasu tragicznej strzelaniny Christchurch radzą sobie lepiej z hamowaniem rozprzestrzeniania się obrazów ukazujących makabryczną przemoc, to nadal nie są w stanie całkowicie jej wyeliminować. Twitch był w stanie szybko odciąć kanał wideo napastnika, ponieważ jest to aplikacja stworzona do udostępniania specyficznego rodzaju treści. Facebook, Twitter i YouTube mają znacznie więcej użytkowników, zamieszczających szerszy zakres wpisów, a treści są udostępniane za pomocą algorytmów zaprojektowanych z myślą o rozprzestrzenianiu ich Internecie. Tak więc zahamowanie przez nich rozpowszechniania się tego filmu oznaczałoby, że firmy te musiałyby zmienić sposób udostępniania informacji w swoich aplikacjach.
Jak rozwiązać problem?
Nieograniczone rozpowszechnianie filmów z morderstwami w Internecie to poważny problem, który trzeba rozwiązać. Po pierwsze pozbawiają one godności ofiary w ostatnich minutach życia, ponadto mogą one zachęcać niedoszłych morderców, którzy szukają rozgłosu, do tego typu działań i nienawistnych ideologii.
W ostatnich latach główne platformy mediów społecznościowych znacznie lepiej radziły sobie z ograniczaniem rozprzestrzeniania się tego typu materiałów Nie udało im się jednak całkowicie tego zatrzymać i prawdopodobnie nigdy się to nie uda.
Dotychczasowe działania firm skupiały się na lepszym identyfikowaniu brutalnych filmów, a następnie blokowaniu użytkownikom możliwości udostępniania ich lub edytowanej wersji. YouTube poinformował, że od sobotniego popołudnia usunął co najmniej 400 różnych wersji filmu ze strzelaniny w Buffalo. Facebook również zablokował możliwość przesyłania różnych wersji tego filmu, ale nie ujawnił, ile ich było. Twitter usuwa fragmenty tego nagrania.
Firmy te pomagają sobie nawzajem w identyfikacji, blokowaniu i usuwaniu tego typu treści.
Problem jest większy
Jednak to nie wystarczy. Jednym z głównych powodów, dlaczego film z Buffalo został rozpowszechniony w mediach społecznościowych nie było bezpośrednie umieszczanie go na platformach, ale umieszczanie linków prowadzących na inne strony.
Po strzelaninie link do filmu został umieszczony na Streamable, mniej znanym serwisie i potem został on setki razy udostępniony na Facebooku i Twitterze. Jak poinformował New York Times, zanim został usunięty, obejrzano go ponad 3 miliony razy i uzyskał ponad 43 tys. interakcji, w tym polubień i udostępnień na Facebooku.
Rzecznik firmy Hopin, będącej spółką matką Streamable, nie odpowiedział na pytania, dlaczego platforma nie usunęła tego filmu wcześniej – donosi portal Redoce.
Niektórzy politycy obwiniają firmy zajmujące się mediami społecznościowymi o to, że film został opublikowany.
"Na platformach społecznościowych nienawiść rodzi jeszcze większą nienawiść, a to musi się skończyć" - powiedziała gubernator Nowego Jorku Kathy Hochul. "Muszą być bardziej czujni, jeśli chodzi o monitorowanie treści w mediach społecznościowych, a fakt, że taka sytuacja mogła być transmitowana na żywo na platformach społecznościowych i nie została usunięta w ciągu pierwszej sekundy, świadczy o tym, że spoczywa na nich odpowiedzialność".
al