Matka 8-letniego chłopca, postrzelonego podczas imprezy poświęconej przyszłej matce, czyli tzw. baby shower, która odbywała się w dzielnicy West Englewood, udzieliła pierwszej rozmowy na ten temat, w momencie, gdy jej syn dochodzi do siebie w szpitalu.
Mekhi McGruder, postrzelony ośmiolatek, od środy radził sobie znacznie lepiej. Chłopiec przebywa w szpitalu dziecięcym Comer. Jego matka powiedziała, że przed jej synem ciągle długa droga w procesie pełnego powrotu do zdrowia, ale nie ma już bezpośredniego zagrożenia życia i z oddziału intensywnej terapii zostanie przeniesiony do normalnego pokoju.
Rodzice chłopca przerwali milczenie w środę, ponieważ chcieli wyjaśnić kilka rzeczy na temat tego, co stało się tej nocy, gdy doszło do strzelaniny.
Według ich relacji, goście właśnie gromadzili się przed domem położonym w rejonie ulic 63rd i Seely około godz. 6:30 wieczorem w sobotę, gdy ulicą przejechał czerwony Chevy Equinox, z którego ktoś zaczął strzelać do stojącej grupy.
8-latek został postrzelony w klatkę piersiową, 10-letnia dziewczynka trafiona w piszczel, a 29-letnia kobieta w ramię i klatkę piersiową. Trzy inne dorosłe osoby w wieku od 23 do 42 lat również odniosły obrażenia.
Randle McGruder pierwsza dotarła do syna po tym, jak został postrzelony. Wiedziała, że musi zachować spokój i zająć się rannym dzieckiem.
„Kiedy dotarłam do mojego syna, wciąż był przytomny, nigdy nie zemdlał, a ja podniosłam go z ziemi i zaniosłam do karetki. W środku lekarze powiedzieli mi, że jego płuca się zapadły, ale robią wszystko, co w ich mocy, aby go uratować”.
Jej mąż, Craig McGruder, który pracuje jako asystent pielęgniarski w Centrum Medycznym Uniwersytetu Chicago, swojej żonie przypisuje uratowanie życia ich dziecka.
„Nigdy nie wpadła w panikę, zapewniła go, że wszystko będzie dobrze, naciskała na obie rany, z przodu i z tyłu, co zmniejszało upływ krwi” – powiedział.
Małżeństwo twierdzi, że w czasie, który upłynął od strzelaniny, pojawiło się wiele błędnych i mylących informacji na temat tego, co się stało, dlatego chcieli skorzystać z okazji i móc to wyjaśnić. Odnieśli się także do oskarżeń policji na temat tego, że nie chcieli współpracować z policjantami.
„Jak to nie chcemy współpracować? My nic nie wiemy” – twierdzi Randle McGruder. „Powiedziałam detektywom wszystko, co wiedziałam. Podałam nazwiska osób, o których sądziłąm, że mogą coś wiedzieć, a ci ludzie rozmawiali potem z detektywami i udzielili informacji na temat czerwonego samochodu, z którego ktoś otworzył ogień”.
Kobieta twierdzi również, że młodzi mężczyźni, którzy zostali postrzeleni, nie brali udziału w rodzinnej imprezie.
„Około dwudziestu dzieciaków biegało po trawniku przed domem, a oni podbiegli w ich stronę z rogu ulicy, nie brali udziału w baby shower” – powiedziała. „Po prostu dobiegli do ganku, kiedy padły strzały”.
Rodzina McGruder mieszka teraz na przedmieściach, po tym, jak opuściła Englewood z powodu dużej przestępczości. Kobieta zapowiedziała już swojemu synowi, że nigdy nie przywiezie go do miasta i nie musi się o to martwić.
Monitor