Wyglądają jak zwykłe budynki i domy, rozproszone po całym Chicago i na przedmieściach. Ale w tej chwili skupione są na nich oczy całego kraju, w związku z toczącą się debatą na temat emigracji, ponieważ to właśnie w nich mieszczą się schroniska dla dzieci imigrantów, którzy zostali zatrzymani po nielegalnym przekroczeniu amerykańskiej dzielnicy.
W artykule z zeszłego tygodnia reporterzy ujawnili zarzuty dotyczące nadużyć, niewłaściwych relacji i zagrożeniach w schroniskach prowadzonych przez organizacje non-profit w rejonie Chicago.
Wśród 11 takich obiektów w Illinois, 5 znajduje się w Chicago: dwa w Rogers Park i trzy na południowej stronie miasta, w dzielnicach Beverly, Englewood i Bronzeville. Dwa kolejne na przedmieściach: w Des Plaines oraz Bartlett.
Dziewięć z tych placówek jest obsługiwana przez Heartland Alliance, organizację non-profit ze 130-letnią historią, zajmującą się pomocą dzieciom. Dwa prowadzone są przez Maryville Academy, organizację ds. opieki nad dziećmi w Des Plaines.
23-letni Rigo pochodzący z Gwatemalii, który spędził lato 2012 roku w ośrodku w Beverly, powiedział, że personel schroniska czasami groził nastolatkom, którzy nie brali udziału w zajęciach na świeżym powietrzu.
„Nawet jeśli poczułeś się źle, musiałeś wykonywać ćwiczenia” – powiedział Rigo. „Karą było to, że nie mogłeś iść tego dnia na przerwę… albo mówili ci, że powiadomią przełożonego, a on powie twojemu prawnikowi, aby opóźnił twoją sprawę imigracyjną”.
Poza rozmowami z dziećmi, rodzicami, prawnikami oraz obecnymi i byłymi pracownikami schroniska, reporterzy uzyskali informacje poprzez przegląd raportów policyjnych i rejestrów przeglądu stanu obiektów.
Monitor