Chicago, miasto zmagające się miesiącami powszechnych przestojów wynikających z pandemii koronawirusa, demonstracjami i zamieszkami po śmierci George'a Floyda i falą nieustającej przemocy, ma teraz kolejny problem: fajerwerki.
Coraz częściej w godzinach wieczornych i nocnych echa ogni sztucznych rozbrzmiewają w wielu dzielnicach miasta, powodując rekordowy wzrost zgłoszeń pod numer 911. Czasami mieszkańcy nie są w stanie odróżnic, czy słyszą strzały czy odgłos fajerwerków. Miasto otrzymało do tej pory ponad 7 tysięcy wezwań związanych z zakłóceniem porządku z powodu fajerwerków, w porównaniu do 842 zgłoszeń w tym samym okresie ubiegłego roku. Stanowi to wzrost o 736% - wynika z danych dostarczonych przez urząd Zarządzania Kryzysowego i Komunikacji.
Liczby odzwierciedlają podobne trendy obserwowane w całym kraju, co według przedstawicieli branży ogni sztucznych, można przypisać odwoływaniu organizowanych pokazów z powodu pandemii. Gwałtownie rosną liczby skarg dotyczących fajerwerków w Nowym Jorku, Bostonie i Hartford w stanie Connecticut. Mieszkańcy innych miast, w tym Los Angeles czy Baltimore, wyrażają swoje frustracje w mediach społecznościowych.
W całym kraju przemysł fajerwerków odnotował wzrost sprzedaży w czasie, kiedy z powodu pandemii odwołano większość publicznych pokazów.
"Ludzie dalej chcą świętować i oglądać ognie sztuczne, więc z powodu anulowania zaplanowanych pokazów, sami zaczynają puszczać fajerwerki" - powiedział Larry Fransworth, rzecznik National Fireworks Association.
JM