Nadinspektor chicagowskiej policji, Eddie Johnson, poinformował właśnie, że od początku roku na ulicach miasta zarekwirowano już 10 tysięcy sztuk broni palnej. Dla departamentu to rekord, bo rocznie dotyczy to średnio 7 tys. sztuk, choć 2018 rok też był pod tym względem wyjątkowy – przejęto wówczas 9,800 sztuk.
Johnson wykorzystał ten komunikat do krytyki obowiązujących przepisów regulujących sposób traktowania w sądach przestępców zatrzymanych z bronią palną.
“Potrzebujemy dogłębnych zmian, by zapobiec przedostawaniu się takiej broni na ulice miasta” – stwierdził Johnson – “Dopóki nasi legislatorzy nie zajmą się tym na poważnie, będziemy wciąż o tym mówić”.
Mimo coraz większej liczby konfiskowanej broni, ulice Chicago nie wydają się bezpieczniejsze. Od początku roku zginęło w mieście od kul ponad 400 osób.
„To dla nas smutny moment, gdy jedna sztuka nielegalnej broni palnej zabierana jest z ulic miasta co 48 minut” – stwierdził rzecznik Chicago Police Department, Anthony Guglielmi.
Tylko podczas jednego weekendu we wrześniu odebrano ponad 80 sztuk broni w policyjnych nalotach. Wtedy ogłoszono, iż liczba odebranych sztuk jest wyższa o 19% niż w 2018. Ostatnie dane są, jak widać, znacznie wyższe.
Policja od lat przypisuje zasługi w konfiskacie broni także organizacjom społecznym i akcjom wykupu broni organizowanym w Chicago. Dwa lata temu podczas podobnej konferencji zorganizowanej dla poinformowania o liczbie przejętych sztuk broni Eddie Johnson powiedział:
"Te pistolety powinny służyć na polu bitwy, a nie znajdować się na ulicach naszego miasta. Mamy nadzieję, że wszyscy mieszkańcy przyłączą się do wysiłków mających na celu utrzymanie bezpieczeństwa w dzielnicach miasta”.
Po czym podobnie jak ostatnio skrytykował działanie sadów:
„System sądownictwa musi pociągnąć do odpowiedzialności karnej tych wszystkich, którzy korzystają z nielegalnej broni".
RJ
