----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

08 sierpnia 2025

Udostępnij znajomym:

W Stanach Zjednoczonych spada liczba dzieci objętych obowiązkowymi szczepieniami, a jednocześnie rośnie odsetek rodziców, którzy decydują się na zwolnienie swoich pociech z tego obowiązku – głównie z powodów innych niż medyczne. Najnowsze dane federalne, opublikowane w czwartek, pokazują, że w roku szkolnym 2024/2025 aż 4,1% uczniów rozpoczynających naukę w przedszkolach i zerówkach zostało zwolnionych z przynajmniej jednej szczepionki. To trzeci rok z rzędu, w którym ten wskaźnik osiąga rekordowy poziom.

Dla porównania – rok wcześniej było to 3,7%. Jeszcze przed pandemią COVID-19 odsetek dzieci zaszczepionych przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR) wynosił 95% – poziom uznawany przez ekspertów za wystarczający, by zapobiec lokalnym ogniskom chorób. Dziś spadł do 92,5%.

Spadek zbiega się z największą od ponad 30 lat falą zachorowań na odrę w USA. Do tej pory odnotowano już ponad 1 300 przypadków – znacznie więcej niż zwykle.

„Problem w tym, że jeśli ten trend się utrzyma, czeka nas jeszcze więcej ognisk odry w najbliższych miesiącach” - ostrzega dr Sean O’Leary z Amerykańskiej Akademii Pediatrii, specjalista chorób zakaźnych u dzieci.

Choć O’Leary ma nadzieję, że wzrost zachorowań zmobilizuje rodziców do zaszczepienia dzieci przed pójściem do szkoły, nie wszyscy podzielają ten optymizm. Doktor Philip Huang z Dallas w Teksasie, przypomina, że jego stan został szczególnie mocno dotknięty tegorocznymi zachorowaniami. Ponad połowa wszystkich przypadków w USA pochodzi właśnie z Teksasu. A mimo to lokalne władze przegłosowały ustawę, która ułatwia uzyskanie zwolnienia z obowiązku szczepień. „To szaleństwo” -komentuje Huang.

Zazwyczaj amerykańskie Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) publikują dane o szczepieniach w swoim sztandarowym biuletynie Morbidity and Mortality Weekly Report, komentując przy tym najnowsze trendy i przypominając o znaczeniu szczepień. Tym razem jednak agencja ograniczyła się do opublikowania liczb w internecie. Zapytana przez dziennikarzy o stanowisko w tej kwestii, przesłała oświadczenie: „Decyzja o szczepieniu jest sprawą osobistą. Rodzice powinni skonsultować się z lekarzem w sprawie najlepszych rozwiązań dla swojej rodziny” – napisała agencja, dodając, że „szczepienia pozostają najskuteczniejszym sposobem ochrony dzieci przed poważnymi chorobami, takimi jak odra czy krztusiec, które mogą prowadzić do hospitalizacji i długotrwałych powikłań”.

To wyraźna zmiana tonu. Jeszcze niedawno CDC jednoznacznie podkreślało znaczenie szczepień dla zdrowia całych społeczności. Teraz akcent przesunięto w stronę „wolności wyboru” – co zbiega się z linią komunikacyjną Roberta F. Kennedy’ego Jr., sekretarza ds. zdrowia w administracji Donalda Trumpa. Kennedy przez lata był jedną z najgłośniejszych postaci ruchu antyszczepionkowego w USA.

Dla dr. O’Leary’ego taka zmiana narracji to niepokojący sygnał. „To, co mówi CDC, ma znaczenie. Osłabianie przekazu w tej sprawie naprawdę budzi obawy” - komentuje pediatra.

Amerykańscy urzędnicy od dawna koncentrują się na wskaźnikach szczepień wśród dzieci w wieku przedszkolnym, ponieważ to właśnie w szkołach i placówkach opiekuńczych choroby zakaźne rozprzestrzeniają się najszybciej. Przez lata sytuacja była względnie stabilna, głównie dzięki przepisom wymagającym, by dzieci przed rozpoczęciem nauki były zaszczepione przeciwko takim chorobom jak odra, świnka, polio, tężec, krztusiec czy ospa wietrzna.

Wszystkie stany zezwalają na zwolnienia z powodów medycznych – na przykład w przypadku dzieci z obniżoną odpornością. Większość dopuszcza też zwolnienia religijne lub ogólne, niemedyczne. I to właśnie te ostatnie stają się coraz popularniejsze. Od dekady odsetek dzieci ze zwolnieniami medycznymi nie przekracza 0,2%, ale liczba rodziców odmawiających szczepień z innych powodów rośnie z roku na rok.

Na sytuację wpływają zarówno lokalne przepisy, które mogą utrudniać lub ułatwiać uzyskanie zwolnienia, jak i nastroje społeczne – w tym podejście lekarzy i rodziców do szczepień. Eksperci wskazują, że to właśnie dezinformacja w internecie oraz polityczne napięcia wokół szczepionek przeciw COVID-19 zachwiały zaufaniem do szczepień ogólnie.

Różnice między poszczególnymi stanami są ogromne. W Idaho aż 15,4% dzieci w wieku przedszkolnym miało w ubiegłym roku przynajmniej jedno zwolnienie ze szczepienia. W Connecticut – mniej niż 0,5%.

Dr O’Leary zauważa jednak jeden pozytywny aspekt: większość rodziców wciąż szczepi swoje dzieci. Zwraca też uwagę, że różnica między odsetkiem zaszczepionych a tymi ze zwolnieniami wskazuje na inny problem – ograniczony dostęp do szczepień w niektórych regionach.

„To może oznaczać, że część dzieci nie została zaszczepiona nie dlatego, że rodzice tego nie chcieli, ale dlatego, że nie mieli takiej możliwości” - podsumowuje.

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH WYBORCZYCH 300 X 600

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor