Samotność po cichu stała się jednym z najpowszechniejszych problemów zdrowia publicznego w Ameryce – chroniczną, wyniszczającą izolacją, która dotyka ludzi przez cały rok – ale okres świąteczny jeszcze bardziej to poczucie potęguje.
W czasie, gdy reklamy i media podsuwają obrazy rodzinnych spotkań, gwaru przy stole, wspólnych zdjęć w świątecznych piżamach i długich list przygotowań, ci, którzy spędzają Boże Narodzenie w pojedynkę, z powodu odległości, zerwanych więzi, harmonogramu pracy lub niedawnych zmian w życiu, mierzą się z ostrym kontrastem. Oczekiwania tego, jak „powinny” wyglądać święta, potrafią zamienić prywatną ciszę w poczucie porażki. To sprawia, że wiele osób z niepokojem myśli o dniu, który w teorii ma przynosić radość.
Nowe badanie przeprowadzone wśród ponad trzech tysięcy dorosłych mieszkających samotnie pokazuje, jak szerokie jest to zjawisko. Po przełożeniu wyników na populację całego kraju okazuje się, że aż 14 milionów Amerykanów spodziewa się spędzić Boże Narodzenie w samotności. W Illinois taka sytuacja czeka około 382 254 osób, co plasuje stan na dwunastym miejscu wśród najbardziej samotnych podczas świąt.
Gdzie cisza będzie najbardziej słyszalna
Najwyższy odsetek samotnych świąt dotyczy stanów północnych i południowych, choć powody są bardzo zróżnicowane. W Wisconsin, które znalazło się na szczycie zestawienia, Boże Narodzenie spędzi samotnie ponad 45 tysięcy osób. W Tennessee i Luizjanie liczby te przekraczają 56 tysięcy, a w Minnesocie ponad 72 tysiące. W Maryland niemal 118 tysięcy mieszkańców przewiduje, że świąteczny dzień upłynie im w ciszy. Illinois, mimo że liczbowo wypada znacznie wyżej, zajmuje dalsze miejsce dlatego, że raport uwzględnia proporcję osób żyjących samotnie względem całej populacji.
Dlaczego tak wielu spędza święta w pojedynkę
Historie ludzi, którzy deklarują samotne święta, są bardzo różne. Dla jednych decydujące okazują się odległości — wielu mieszka daleko od rodziny lub przyjaciół i nie jest w stanie do nich dotrzeć, szczególnie że koszty podróży znów znacząco wzrosły. Inni świadomie zostają z dala od rodzinnych spotkań z powodu konfliktów, napięć lub trudnych doświadczeń z poprzednich lat. Część osób pracuje w święta i nie może wziąć wolnego, a są także tacy, którzy z pełną świadomością wybierają samotny dzień, traktując go jako moment odpoczynku od presji społecznych oczekiwań. Nie brakuje wreszcie osób, które Bożego Narodzenia po prostu nie obchodzą.
Emocje, które towarzyszą świątecznej samotności
Choć dla części badanych samotne święta są neutralnym, a nawet preferowanym wyborem, dla wielu niosą ze sobą znaczący ładunek emocjonalny. Najczęściej pojawia się poczucie osamotnienia lub smutku, które potrafi przysłonić nawet najdrobniejsze świąteczne gesty. Niektórzy mówią o przytłoczeniu, inni o narastającej w grudniu niepewności czy lęku. Jest jednak także spora grupa, która podkreśla, że nie czuje ani ekscytacji, ani niepokoju - jedynie obojętność, która również staje się charakterystycznym głosem współczesnych świąt.
Jak ludzie radzą sobie z samotnym Bożym Narodzeniem
Wiele osób próbuje stworzyć własne rytuały. Jedni planują wieczór z filmami świątecznymi, próbując choć na chwilę poczuć nastrój, który panuje za oknami. Inni decydują się na drobne przyjemności - ulubione jedzenie, prezent kupiony samemu sobie, dłuższą kąpiel czy spacer bez pośpiechu. Część badanych zamierza połączyć się z bliskimi wirtualnie, choćby na kilka minut rozmowy. Są także tacy, którzy uciekają w pracę, wolontariat albo wyjazd w pojedynkę, by zmienić otoczenie. Znaczący odsetek ankietowanych przyznaje jednak, że nie ma żadnego planu i zamierza po prostu „przetrwać dzień”.
Społeczne postrzeganie samotnych świąt
Wyniki badania pokazują również coś, o czym rzadko mówi się głośno — że samotne Boże Narodzenie nadal bywa obciążone społecznym piętnem. Prawie połowa ankietowanych uważa, że wciąż istnieje wyraźna presja, by święta spędzać w gronie innych, a ci, którzy tego nie robią, czują się czasem oceniani lub niezrozumiani. Wiele osób przyznaje, że to właśnie grudzień najmocniej uwidacznia samotność, a niektórzy nazywają ten czas wręcz „cichą epidemią” izolacji. Co ciekawe, spora grupa badanych deklaruje, że gdyby mogli całkowicie zrezygnować z obchodzenia świąt, zrobiliby to bez wahania.
Kiedy ankietowanych poproszono o nazwanie największej obawy związanej z samotnym spędzeniem świąt, powtarzały się odpowiedzi o lęku przed poczuciem zapomnienia, brakiem planów, ciszą, w której nie ma z kim porozmawiać, a czasem także wstydem, że święta nie wyglądają tak, jak „powinny”. Jednocześnie wiele osób podkreśla, że nie odczuwa żadnych szczególnych lęków - samotność bywa dla nich stanem znanym i przewidywalnym.
„Samotność nie bierze wolnego — ale nadzieja też nie”
Jak podkreśla Anand Meta, dyrektor kliniczny A Mission for Michael, święta potrafią stać się lustrem, w którym odbijają się wszystkie tęsknoty, straty i oczekiwania. Jednocześnie - zauważa - im bardziej normalizujemy rozmowę o samotności, tym łatwiej jest ludziom powiedzieć głośno, co czują, poprosić o wsparcie albo po prostu zdjąć z siebie presję „idealnych” świąt.