04 listopada 2019

Udostępnij znajomym:

W niedzielę, 3 listopada, o godzinie 2 nad ranem mieszkańcy Stanów Zjednoczonych cofnęli o godzinę wskazówki zegarków, mając okazję pospać tego ranka nieco dlużej. Przez kolejne co najmniej dwa miesiące czeka nas wstawanie w ciemności, aż do przesilenia zimowego przypadającego 22 grudnia.

Prawdopodobnie wszyscy słyszeli, że to Ben Franklin zaproponował zmiany czasu na kilkaset lat przed ich oficjalnym wprowadzeniem. Pewnie wiadomo również, iż zmiana ta miała początkowo pomóc w oszczędzaniu energii, a co za tym idzie, wydawanych na nią pieniędzy.

Ale jeśli zagłębimy się w temat nieco bardziej, to okazuje się, że tradycja zmian czasu – przyjęta w USA w 1918 r. – ma znacznie ciekawszą historię. Na całym świecie zwyczaj ten ma wpływ na stosunki międzynarodowe, powstawanie tzw. gniazd czasowych, a także na nasze zdrowie.

Pierwsze próby zmian czasowych nie miały wiele wspólnego z oszczędnościami.

W 1895 r. entomolog z Nowej Zelandii, George Hudson, opracował nowoczesny koncept czasu letniego. Zaproponował dwugodzinną zmianę, by mieć więcej godzin słonecznych do polowania latem na owady.

Siedem lat później brytyjski budowniczy, William Willet (zresztą pra-pradziadek frontmana grupy Coldplay, Chrisa Martina) niezależnie wpadł na podobny pomysł podczas jazdy konnej. Zgłosił to w parlamencie Anglii przekonując, że dzięki temu naród nie będzie marnował światła dziennego. Mimo iż jego pomysł poparli Winston Churchil oraz sir Arthur Conan Doyle, brytyjski parlament początkowo propozycję odrzucił.

W 1916 r, dwa lata po wybuchu I wojny światowej, niemiecki rząd zaczął zastanawiać się nad sposobami zaoszczędzenia na kosztach energii.

„Pamiętali pomysł Willeta, by przesunąć zegar do przodu i tym samym mieć więcej światła dziennego latem” – wyjaśnia David Prerau, autor książki Seize the Daylight - „Podczas gdy Brytyjczycy tylko o tym ciągle rozmawiali, Niemcy postanowili poeksperymentować”.

Wkrótce wiele innych krajów poszło w ich ślady. Podobnie uczyniły Stany Zjednoczone, idąc krok dalej. 9 marca 1918 r. Kongres uchwalił prawo dotyczące oszczędności czasowych, ustanawiając jednocześnie strefy czasowe w USA.

W tamtych czasach energię pozyskiwano niemal wyłącznie ze spalania węgla, więc przesuwając wskazówki zegarów ludzie naprawdę sporo oszczędzali i w ten sposób wspomagali niejako działania i wydatki wojenne.

Wszystko zależy od geografii

Skoki do przodu wiosną i cofanie wskazówek jesienią nie przyczyniają się już do zbyt wielkich oszczędności energii. Dyskusja na ten temat trwa od lat. Ale kiedy wsłuchamy się w argumenty stron sprawdźmy, skąd one do nas docierają. Im bardziej na północ położony kraj, tym więcej tam osób przychylnych utrzymaniu zmian czasowych.

Im dalej od równika, tym bardziej drastyczne są zmiany pór roku. Dzieje się tak, ponieważ Ziemia jest nachylona jest względem Słońca, więc górna i dolna część globu otrzymują mniej lub więcej światła słonecznego w różnych miesiącach. Dzięki temu utrata światła dziennego jest bardziej wyraźna.

W środkowej części naszej planety ilość słońca jest prawie taka sama przez cały rok. W rezultacie pory roku są łagodniejsze i nie ma potrzeby wprowadzania korekt. Wystarczy spojrzeć na mapę krajów, które dziś korzystają z czasu letniego, aby zobaczyć, które regiony naprawdę uważają zmianę za przydatną. Spójrzmy na mapę i zobaczmy gdzie położone są kraje wciąż korzystające ze zmian czasowych.

Stosunek Arizony do zmian czasu jest… skomplikowany

Związana z położeniem obojętność wobec czasu letniego i zimowego powoduje, że jeden stan w USA - Hawaje - całkowicie zrezygnował z ich wprowadzania. Arizona, gdzie upał sprawia, iż noc jest najprzyjemniejszym okresem do przebywania na zewnątrz, również zrezygnowała z przestawiania zegarków. Jej mieszkańcy wolą delektować się chłodnymi nocami niż słonecznymi dniami.

Latem wszyscy chcą mieć dodatkową godzinę światła dziennego, dzięki czemu mogą dłużej korzystać z dnia. W Arizonie jest odwrotnie, chcą mniej słońca.

Gniazda czasowe

Sytuacja w tym stanie jest jednak bardziej skomplikowana. Większość Arizony ignoruje czas letni, natomiast naród Navajo, który zajmuje teren północno-wschodniego stanu, dokonuje zmian czasowych. Gdyby to był koniec, nie byłoby to ciekawe. Jest bowiem rezerwat Indian Hopi, całkowicie otoczony rozległymi terenami Navajo, który podobnie jak reszta stanu, nie interesuje się zmianami czasu. To nie koniec. Wewnątrz terenu należącego do Hopi jest jeszcze niewielki skrawek lądu wciąż należący do Navajo. Tak jest! Obowiązują na nim zmiany czasu. Wjeżdżając z Arizony na tereny Navajo zmieniamy czas, następnie powracamy do regularnego na terenie Hopi, po czym zmieniamy raz jeszcze docierając do środka niewielkiego okręgu. Jadąc przez północno-wschodnią Arizonę lepiej nie polegać na własnym zegarku, bo na pewno nie będzie wiedział, która jest tam godzina.

Floryda

Już w ubiegłym roku stan ten zadecydował o permanentnym ustanowieniu czasu letniego. Nie chcą cofania zegarów jesienią. Jednak 4 listopada zrobią to ponownie, podobnie jak prawie cała reszta kraju, gdyż Kongres musi wyrazić zgodę i odpowiednio uzupełnić obowiązujące przepisy. Jeśli jednak w przyszłości zgoda taka zostanie wydana, na Florydzie zacznie obowiązywać jeden, zawsze ten sam czas. Żadnych oszczędności światła dziennego.

Zmiana czasu może mieć śmiertelne konsekwencje

Przejście na czas letni i zimowy wiąże się z większym ryzykiem zawału serca, większą liczbą ofiar wypadków samochodowych i innymi skutkami zdrowotnymi. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że są to skutki tymczasowe spowodowane brakiem snu i zmianami rytmu dobowego. Jeśli ktoś jest w stanie podołać chwilowym niedogodnościom, to przez kolejnych kilka miesięcy będzie cieszył się dodatkowymi godzinami dnia. Trudno jednak cieszyć się nimi, jeśli staliśmy się śmiertelną ofiarą ataku serca wywołanego zmianą czasu lub ofiarą wypadku samochodowego.

Dlatego zwolenników rezygnacji ze zmian czasu jest coraz więcej. Kilka dni temu kraje europejskie przeszły na czas zimowy. Dla wielu krajów był to ostatni raz, bo Komisja Europejska podjęła decyzję o likwidacji zmian czasu. Większość Europejczyków była za pozostaniem przy jednym czasie, konkretnie letnim. Ostatnia zmiana ma tam nastąpić w marcu 2021 roku dla państw, które zdecydują się pozostać przy czasie letnim lub w październiku 2021 roku dla państw, które zechcą zatrzymać czas zimowy.

W USA też się o tym mówi, jednak na razie nie ma żadnych planów dotyczących odejścia od zmian czasowych.

RJ

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor