07 lutego 2020

Udostępnij znajomym:

W sobotę, 8 lutego, rozpoczyna się 112. edycja Chicagowskiego Auto Show. O tym, co zwiedzający będą mogli zobaczyć na tegorocznej wystawie, dziennikarze mieli okazję przekonać się na dwa dni przed jej rozpoczęciem.

Obok tradycyjnych „benzyniaków” najliczniej prezentowane są hybrydy. Sporo jest pełnych „elektryków”. Na stoisku Forda z pewnością uwagę przykuje Mustang Mache. Także Porsche i Toyota pokusiły się o pokazanie modeli „cichobiegów”, chociaż ta ostania jedynie w sferze koncepcji, ale za to prezentuje w pełni inteligentne cacko, które samo wróci do domu.

Rodzina aut, które zawsze wywołują szybsze bicie serca, szczególnie u młodych kierowców, jest stosunkowo imponująca. Tym razem „stajnia” Lamborghini, Lotusa, Bentleya, Ferrari, McLarena, Maserati, Aston Martina i innych znalazła się w południowej części wystawienniczego kompleksu. Galerię samochodów dla posiadaczy zasobniejszych portfeli już przy wejściu otwiera Ford GT, kosmiczna sylweta i równie kosmiczna cena, ponad pół miliona dolarów.

Z nostalgią i dużą dozą rozrzewnieniem ogląda się modele, których kariera na szosie zakończyła się kilka dekad temu. Tutaj na pierwszy plan wybija się kabriolet Golden Sahara II. Kilkumetrowa limuzyna z oponami mieniącymi się kolorami tęczy i zasobnym barkiem sprawia wrażenie, że oglądający czuje się jak na filmowym planie.

Do grona wielbicieli tego cacka zaliczył się Piotr Fetela. Polonijny rajdowiec, który tegoroczny sezon walki o mistrzostwo Ameryki rozpoczął od drugiego miejsca na podium w styczniowej eliminacji, przyznał się, że jest wręcz zakochany w Saharze. „Ja nie jestem zwolennikiem starych samochodów, ale jedyne takie auto na świecie, jakim jest Golden Sahara II, przyciągnęło moją uwagę. Jestem w absolutnym szoku, jak ten samochód z lat pięćdziesiątych jest zbudowany. Już wtedy był zdalnie sterowany, to w ogóle kosmos. Ma w środku telewizor, telefon. Przezroczyste i zmieniające kolory opony, po 50 tys. dolarów każda. Mnóstwo elementów pokrytych 24 karatowym złotem. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego auta” – powiedział pan Piotr przyznając jednocześnie, że w swoim garażu „elektryków” raczej nie chciałby widzieć, ale oglądał mnóstwo samochodów, które z pewnością zwrócą na siebie uwagę zwiedzających.

Według Wojciecha Wielicha z Korba Auto Center tegoroczna wystawa podobna jest do ubiegłorocznej, ale z większą ilością samochodów elektrycznych. „Na zwiedzających z pewnością zrobi wrażenie elektryczny Ford Mustang, który będzie w produkcji jeszcze w tym roku. To nie jest typowy sedan, ale sportowy SUV. W kabinie kierowcy uwagę przyciąga ogromny ekran jak u Tesli, to też robi wrażenie. Ma kosztować około 40 tysięcy dolarów, a prezentuje się naprawdę niesamowicie. To jest całkiem inny Mustang. Auto z pewnością ma rację bytu”.

Z kolei Bogdan Trytko z B&M Auto Collision Center, który oglądał pokaz nowości na stoisku Toyoty, powiedział, że spodobała mu się nowa wersja Highlandera oraz koncepcyjna wersja elektrycznego auta tej firmy, która jest w pełni inteligentnym prototypem, jednak nie wiadomo czy, i kiedy wejdzie do produkcji.

Zwiedzającym oferowane są liczne symulatory jazdy, na których można spróbować wcielić się w rolę kierowcy wyścigowego oraz inne niespodzianki.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----