Wśród ostrzeżeń urzędników ds. zdrowia publicznego, aby nie popełniać tych samych błędów, jak podczas długiego weekendu związanego z obchodami Dnia Pamięci (Memorial Day) i Święta Niepodległości, wielu Amerykanów postanowiło skorzystać z ostatniego letniego weekendu - Labor Day, udając się w dalsze lub krótsze podróże, spotykając z rodziną i znajomymi, uczestnicząc w różnego rodzaju imprezach.
Obawy ekspertów ds. zdrowia dotyczyły głównie spotkań rodzinnych, zatłoczonych barów i innych zgromadzeń, które mogą przyczynić się do gwałtownego wzrostu zachorowań.
"Traktuję weekend związany z obchodami Labor Day jako punkt krytyczny" - powiedział doktor Anthony Fauci, rządowy ekspert ds. chorób zakaźnych. "To pokaże, czy planujemy iść dalej we właściwym kierunku, co powoduje spadek liczb, czy też będziemy musieli zrobić krok do tyłu i zmierzyć z kolejnym wzrostem zachorowań?".
Ostrzeżenia dotyczące długiego weekendu pojawiły się w momencie, gdy Institute for Health Metrics and Evaluation na University of Washington przewiduje pogarszającą się epidemię w USA, która osiągnie szczyt na początku grudnia z liczbą około 2,900 zgonów dziennie - w porównaniu do około 860 obecnie, chyba że urzędnicy państwowi podejmą zdecydowane działania.
Latem w Stanach Zjednoczonych nastąpił wzrost liczby zachorowań, zgonów i hospitalizacji, głównie na południu i zachodzie kraju, za co w dużym stopniu obwiniano Amerykanów zachowujących się nierozważnie podczas weekendów związanych z Dniem Pamięci i 4 lipca.
Dane zaczęły poprawiać się w ostatnich tygodniach, a liczby w najbardziej dotkniętych kryzysem stanach, takich jak Floryda, Arizona i Teksas, uległy stopniowej poprawie. Jednak istnieją czynniki ryzyka, które mogą łączyć się z Labor Day - dzieci wracają do szkół, rośnie liczba przypadków na kampusach uniwersyteckich, rozpoczyna się sezon footbolowy w collegach, otwiera się coraz więcej firm, a sezon grypowy znajduje się tuż za rogiem.
W czasie weekendu Labor Day w całym kraju otwartych było znacznie więcej plaż niż w Memorial Day, ale Fauci stwierdził, że to samo w sobie nie stanowi powodu do niepokoju, o ile ludzie zachowują dystans i stosują się do wytycznych.
"Wolałbym raczej zobaczyć kogoś na plaży, zachowującego odpowiednią odległość od innych, niż w zatłoczonym barze wewnątrz budynku" - powiedział.
JM
