Poniedziałek, 22 września jest pierwszym dniem astronomicznej jesieni w tym roku. Dla wielu osób to moment ulgi i radości – czas pożegnania z upałami i powrotu do spokojniejszego rytmu. Kolory zmieniających się liści, miękkość ciepłych swetrów czy zapach cynamonu i przypraw – wszystkie te elementy angażują nasze zmysły i sprawiają, że jesień ma w sobie coś wyjątkowego.
Według dr Susan Albers, psycholożki z Cleveland Clinic, takie bodźce mogą uruchamiać w mózgu ośrodek nagrody i wyzwalać dopaminę, która odpowiada za uczucie przytulności, spokoju i nostalgii. Jesień staje się więc nie tylko porą roku, ale także swoistym doświadczeniem emocjonalnym, które koi i porządkuje nasze myśli.
Chłodniejsze powietrze samo w sobie przynosi korzyści. „Łatwiej jest wyjść na spacer, pójść na pieszą wędrówkę czy po prostu spędzać czas na świeżym powietrzu niż podczas letnich upałów” – tłumaczy Albers. Taka aktywność podnosi poziom tlenu w mózgu, co sprzyja jasności myślenia i większemu poczuciu spokoju. Nawet kilka minut na zewnątrz w rześkim powietrzu może przynieść zauważalną poprawę nastroju.
Nie bez znaczenia pozostaje także tzw. „efekt niedoboru” – charakterystyczny dla jesieni wysyp produktów o smaku dyni czy przypraw korzennych. Ponieważ są dostępne tylko przez ograniczony czas, uruchamiają w nas dodatkową falę przyjemności i poczucia wyjątkowości chwili.
Jesień to również powrót do rutyny. Dzieci wracają do szkoły, a wraz z nimi do domów wracają stałe godziny posiłków i snu. Ta przewidywalność sprzyja lepszemu funkcjonowaniu i daje poczucie stabilizacji. Co więcej, krótsze dni i wcześniejsze zachody słońca sprzyjają zdrowemu rytmowi dobowemu – łatwiej o regularne siedem do dziewięciu godzin snu, których nasze ciało potrzebuje najbardziej.
Jesień więc, choć bywa kojarzona z końcem lata i ochłodzeniem, może stać się sprzymierzeńcem naszego zdrowia psychicznego. To czas, w którym natura zwalnia tempo – i daje nam okazję, by zrobić to samo.