Zwiększymy liczbę żołnierzy w Polsce i Rumunii, jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę - powiedział w środę prezydent USA Joe Biden podczas konferencji prasowej. Dodał, że zrobi to, bo Stany Zjednoczone mają "święty obowiązek" bronić te kraje. Prezydent Biden zabrał głos w tej sprawie po rozmowie z prezydentem Władimirem Putinem. Rosyjski przywódca usłyszał, że w razie inwazji na Ukrainę musi liczyć się w dotkliwymi sankcjami – Biden zapewnił go, że państwa NATO są zdeterminowane, by w razie inwazji dotkliwie ukarać Moskwę. Biden otwarcie przyznał, że istnieje obawa, że napięcie na ukraińskiej granicy "może wymknąć się spod kontroli".
Putin gromadzi wojska
Na zdjęciach satelitarnych wykonanych przez firmę Maxar Technologies widać, że w czterech lokalizacjach w zachodniej Rosji przy granicy z Ukrainą są stale rozbudowywane obozy wojskowe. Obecnie w rejonie granicy jest ponad 100,000 rosyjskich żołnierzy, a Kreml wciąż przerzuca nowe oddziały. Nie wiadomo, jak wiele rosyjskich wojsk jest po stronie białoruskiej, która w razie konfliktu niemal na pewno wesprze Kreml.
Prezydent Ukrainy buduje zaplecze
„Ukraina nie chce wojny, ale Ukraina ma być zawsze gotowa do niej. Nie boi się, bo broni swojej ziemi. Nie podda się, bo to nasza ziemia, nie ma dokąd uciekać” - mówił w środowym orędziu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Polityk w czwartek przyleciał do Polski, gdzie spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą. Strona polska zapewniła Ukraińców o ewentualnym wsparciu w razie konfliktu. Sekretarz stanu Antony Blinken, który w środę odwiedził Kijów, zapewnił Ukraińców, że USA będą współpracować z Ukrainą w kontekście skutków ekonomicznych, związanych z wyzwaniami ze strony Rosji. Poinformował, że jego kraj zwiększy wsparcie dla Ukrainy do 300 mln dolarów w tym roku.
fk
