40-letnia mieszkanka Chicago uczestniczyła w przyjęciu urodzinowym w domu swojej matki. Było tam tylko kilka osób, w tym jej syn, córka, siostra i siostrzenica. Później każda osoba biorąca udział w spotkaniu uzyskała pozytywny wynik na koronawirusa.
Inna poszła na imprezę do domu znajomych, na któej znalazło się około 20 osób. Nie przestrzegali dystansu społecznego, ponieważ wszyscy sobie ufali. Teraz zdiagnozowano u niej wirusa.
Po zatrzymaniu i spowolnieniu początkowo gwałtownie rosnącej liczby przypadków koronawirusa w Chicago kilka miesięcy temu, w mieście ponownie obserwuje się niepokojący wzrost zachorowań, które mogą wpłynąć na decyzje władz miejskich o zaostrzeniu ograniczeń dotyczących spotkań i ponownego otwarcia firm i biznesów, poluzowanych wraz ze spadkiem liczby przypadków.
Powodem odwrócenia trendu spadkowego są ludzie tracący czujność na spotkaniach z rodziną i przyjaciółmi, a potem sprowadzający wirusa do swoich gospodarstw domowych.
"Musisz pamiętać, że kiedy przebywasz poza domem i nie zachowujesz ostrożności, nawet wśród zaufanych przyjaciół i rodziny, ryzykujesz sprowadzenie covid z powrotem do domu i grup znajomych" - powiedziała komisarz miejskiego departamentu zdrowia, doktor Allison Arwady.
Podczas szczytu pierwszej fali zachorowań w Chicago w ciągu jednego dnia odnotowywano nawet 1,500 nowych potwierdzonych przypadków. W maju średnia dzienna wynosiła 1,000. Miesiąc temu spadła ona do poniżej 200, ale obecnie znów wynosi ponad 270 nowych przypadków dziennie - zauważyła Arwady, dodając, że liczby w dalszym ciągu rosną.
"Obserwujemy powolny wzrost liczby przypadków. Nie rozwija się to tak, jak mogliśmy obserwować w innych stanach, ale zła wiadomość jest taka, że tydzień po tygodniu odnotowujemy wzrost liczby zachorowań".
W najgorszym momencie epidemii miejsca takie jak powiatowe więzienie i domy opieki znacząco wpływały na liczbę przypadków, ale dzięki zastosowaniu ostrzejszych praktyk i ograniczeń sytuację udało się opanować. Obecnie wzrost zachorowań przypisuje się codziennemu życiu. Są to miejsca i praktyki poza zasięgiem władz miejskich - dodała Arwady.
"W przestrzeniach prywatnych, takich jak gospodarstwa domowe i spotkania towarzyskie, miasto Chicago zasadniczo nie może regulować tych zachowań" - powiedziała. "I są to decyzje, które ludzie podejmują każdego dnia".
Ludzie tracą czujność
"Wiem, że w domu czujesz się bezpiecznie. Osobiście czuję się bezpiecznie w swoim domu. Wiem, że czujesz się bezpiecznie, gdy przebywasz wśród znajomych, których dobrze znasz. Łatwo stracić czujność, nie nosić maseczek, unikać dystansu społecznego... Ponieważ ludzie tracą czujność, potencjalnie mogą narazić się Covid, a następnie sprowadzić go z powrotem do swoich gospodarstw domowych" - powiedziała Arwady.
Arwady zachęca mieszkańców do ograniczenia i monitorowania swoich najbliższych kontaktów, i brania pod uwagę osób, które mogą zarazić się od nas, jeśli zachorujemy na koronawirusa. Ekspozycja w gospodarstwach domowych jest obecnie największym czynnikiem ryzyka - Arwady zauważyła, że istnieje 10 razy większe prawdopodobieństwo zarażenia się Covid w domu niż w innych miejscach, w oparciu o osoby przynoszące go do domu.
"Musimy zmienić te liczby w Chicago. Możemy to zrobić, wcześniej już spłaszczyliśmy krzywą. Możemy to powtórzyć".
Komisarz departamentu zdrowia wskazała na pewno obiecujące znaki wśród rosnącej liczby nowych potwierdzonych przypadków. Chicago odnotowuje tylko około 10 nowych hospitalizacji związanych z koronawirusem każdego dnia, w porównaniu ze wcześniejszą średnia 175.
W szczytowym momencie miasto odnotowywało około 50 zgonów dziennie. Obecnie w mieście umierają średnio trzy osoby każdego dnia.
Ale zarówno liczby hospitalizacji i zgonów pozostają w tyle za nowymi liczbami dotyczącymi zachorowań, a inne części kraju odnotowały wzrost tych danych w wyniku rosnącej liczby nowych przypadków - ostrzegła. '
"Jeśli zaobserwujemy więcej hospitalizacji, być może będziemy musieli zrobić krok wstecz" - powiedziała.
JM
