Łowcy okazji będą mogli upolować coś w sklepach Target. Podobno ta sieć chce pozbyć się nagromadzonych zapasów. Na dodatek wycofuje się z wcześniejszych zamówień na artykuły gospodarstwa domowego i odzież.
Głównym powodem mają być zmiany w zwyczajach zakupowych Amerykanów. Mieszkańcy USA coraz częściej rezygnują z inwestowania w wyposażenie domów i mieszkań, w tym sprzęt AGD, coraz częściej wydając pieniądze na doświadczanie przeżyć takich jak podróże, wyjścia do restauracji i to wszystko, czym mogli się cieszyć przed pandemią koronawirusa.
Zmiana w zachowaniach zakupowych nadeszła zdecydowanie szybciej, niż spodziewali się tego sprzedawcy i eksperci. A to odbiło na wynikach finansowych gigantów. Target poinformował w minionym miesiącu, że jego zysk za pierwszy kwartał br. spadł o 52 proc. w porównaniu z tym samym okresem w roku ubiegłym.
Zdecydowanie spadła sprzedaż dużych telewizorów i drobnego sprzętu kuchennego, które Amerykanie kupowali w czasie pandemii. W rezultacie sieć pozostała z nadmiarem zapasów, które muszą zostać przecenione, by móc je jak najszybciej sprzedać.
Z podobnymi problemami borykają się inni.
Macy's, Kohl's i Walmart poinformowały o rosnących zapasach w zeszłym miesiącu, podczas ogłaszania wyników kwartalnych. Przedstawiciele Walmartu podali do wiadomości na dorocznym spotkaniu akcjonariuszy, że firma chciałaby jak najszybciej sprzedać co najmniej 20 procent zgromadzonych na zapas towarów.
Target odmówił podania kwoty zamówień, które zostały przez klientów anulowane. Jednak wyniki finansowe firmy i zapowiadane przeceny na niektóre towary mogą wskazywać na to, że jest to wysoka suma.
Sieć chce się pozbyć zalegających magazyny towarów i skupić się na sprzedaży tego, co obecnie cieszy się największą popularnością. Mowa o artykułach spożywczych i kosmetykach, głównie tych do makijażu. Sieć zapowiada "agresywne" działania wyprzedażowe. Potanieją artykuły zalegające od miesięcy na sklepowych półkach i w magazynach, ale jednocześnie wzrosną ceny najbardziej chodliwych towarów.
al
