W ciągu ostatnich czterech lat, odkąd pandemia COVID-19 wywołała gwałtowny wzrost cen i kryzys kosztów życia, amerykańskie płace nadal nie nadążają za inflacją. Nowe badanie pokazuje, że przeciętny pracownik zarabia dziś realnie mniej, niż wynikałoby to z rosnących kosztów życia.
Według indeksu przygotowanego przez Bankrate, w latach 2021–2025 dynamika wynagrodzeń była średnio o 1,2 punktu procentowego niższa niż wzrost cen. Oznacza to, że wzrost płac w tym czasie nie zrekompensował Amerykanom podwyżek w sklepach, na stacjach benzynowych czy przy rachunkach za mieszkanie.
Niezadowolenie z gospodarki
Badanie CBS News z lipca wskazuje, że 55 procent Amerykanów ocenia stan gospodarki jako „raczej zły” lub „bardzo zły”. Trzy czwarte ankietowanych uważa, że ich dochody nie nadążają za inflacją, a większość twierdzi, że ceny w ostatnich tygodniach znów zaczęły rosnąć – i spodziewa się dalszych podwyżek.
Ekonomistka Sarah Foster z Bankrate zauważa, że wzrost płac odzwierciedla układ sił na rynku pracy. Gdy ofert jest więcej niż chętnych, firmy podnoszą pensje, by zatrzymać pracowników. Jeśli jednak miejsc pracy jest mało, to przedsiębiorcy nie muszą szczególnie zabiegać o zatrudnienie.
Najbardziej stratni – nauczyciele
Z raportu wynika, że szczególnie źle wygląda sytuacja nauczycieli, którzy już wcześniej zmagali się z tzw. luką płacową. W porównaniu z innymi absolwentami studiów wyższych ich wynagrodzenia są wyraźnie niższe, co wiąże się m.in. z ograniczeniami w finansowaniu oświaty. W ostatnich czterech latach luka między tempem wzrostu ich zarobków a inflacją była największa spośród wszystkich grup zawodowych.
Nieco lepiej radzą sobie branże, które zyskały na znaczeniu po pandemii – turystyka, gastronomia i szeroko pojęte usługi rekreacyjne. Również sektor ochrony zdrowia stał się jednym z motorów zatrudnienia, odpowiadając w ostatnim miesiącu za niemal 90 procent wzrostu miejsc pracy w sektorze prywatnym.
Utrata siły nabywczej
Zdaniem Foster, różnica między dynamiką płac a inflacją oznacza faktyczne „utratę siły nabywczej”. To pieniądze, które w normalnych warunkach Amerykanie mogliby odkładać na emeryturę, zakup domu czy tworzenie poduszki bezpieczeństwa na wypadek kryzysu. Już przed pandemią wiele osób miało trudności z tworzeniem oszczędności awaryjnych – teraz sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta.
Rekordowo niskie zadowolenie z pensji
Według nowej analizy Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku około 54 procent pracowników deklaruje, że jest zadowolonych ze swojego wynagrodzenia. To najniższy poziom satysfakcji od czasu, gdy nowojorski Fed rozpoczął monitorowanie tego wskaźnika w 2014 roku.
Co więcej, nawet gospodarstwa domowe o wysokich dochodach – które odpowiadają za około połowę wydatków konsumenckich w USA – zaczynają doświadczać trudności finansowych. Rośnie liczba opóźnień w spłacie kart kredytowych i kredytów samochodowych.
Dane firmy VantageScore pokazują, że w tym roku jedynie 7 procent nowych miejsc pracy oferuje płace powyżej średniej krajowej. Jeszcze przed 2020 rokiem odsetek ten wynosił aż 38 procent. Oznacza to, że osoby z wyższymi kwalifikacjami mają coraz mniejsze szanse na znalezienie dobrze płatnej posady, jeśli stracą dotychczasową.
„W sektorach biurowych, takich jak finanse czy usługi biznesowe, rynek pracy jest dziś praktycznie zamrożony” – zauważa Foster. „Zatrudnieni nie mają dokąd odejść, a bezrobotnym bardzo trudno znaleźć nowe miejsce pracy”.