03 maja 2018

Udostępnij znajomym:

Policyjna masowa lista członków ulicznych gangów liczy już ponad 128,000 nazwisk osób pełnoletnich. Baza danych stworzona na podstawie aresztowań znalazła się pod lupą.  Krytycy twierdzą, że jest niedokładna, rasowo wypaczona i nieaktualizowana.

Informacje pochodzą z zatrzymań na ulicach, rejestrów aresztowań, a departament policji bierze pod uwagę między innymi takie kryteria, jak tatuaże czy wybór odzieży, aby określić, czy ktoś może być związany z gangami. Według Chicago Research Group na University of Illinois, w bazie znalazło się ponad 128,000 osób uznanych za członków gangów. Około trzy czwarte to Afroamerykanie, jedna czwarta jest pochodzenia latynoskiego, a tyko 5 procent to biali.

Departament policji twierdzi, że ważne jest śledzenie statusu przynależności do gangów danej osoby, ponieważ pomaga to w ocenie ryzyka i rozwiązywaniu policyjnych spraw. Na przykład, jeśli ktoś jest ofiarą przestępstwa, a należy do gangu, być może należy przyjrzeć się rywalizującej grupie. Ale problem według Amerykańskiej Unii Swobód Obywatelskich (ACLU) polega na tym, że kiedy ktoś zostanie już określony jako człowiek gangu, pozostaje to na całe życie.

„Mamy ludzi, którzy pracują w organizacji CeaseFire zwalczającej gangi, mają 40 lat, a znajdują się na tej liście z powodu czegoś, co zrobili w wieku kilkunastu lat” – powiedziała Karen Sheley z ACLU Illinois. „Problem polega na tym, że łatwo się dostać na jedną z takich list, ale prawie niemożliwe jest z niej usunięcie”.

Departament policji twierdzi, że chce dodać oznaczenie identyfikujące kogoś jako członka gangu, jednocześnie informując, ile lat był w stanie tzw. uśpienia.

Tymczasem, jak doszukali się przedstawiciele ACLU, dwóch członków gangu widniało na liście z wiekiem 132 lat, a jeden miał 84 lata. W bazie znajduje się 12,000 nazwisk rzekomych członków gangu, którzy mają 50 lat lub więcej.

Naukowcy z University of Illinois w Chicago, którzy w swoich badaniach przeanalizowali infromacje dotyczące 65,000 osób aresztowanych w naszym mieście, a których nazwiska umieszczono w bazie danych, ustalili, że około dwóch trzecich z nich nie zostało od 2006 r. aresztowanych za nielegalne użycie broni lub przestępstwa z użyciem przemocy.

"To rodzi prawdziwe pytania o to, w jaki sposób i dlaczego ludzie tam trafiają” - powiedział profesor Andy Clarno.

Inspektor generalny Joseph Ferguson, który nadal prowadzi publiczne wysłuchania w tej sprawie, powiedział na niedawnym spotkaniu, że uważa bazę członków gangów za “tajemnicze, mylące i potencjalnie niebezpieczne narzędzie”.

"Nie wiemy tego, co departament (chicagowskiej policji) wie” - stwierdził. "Ale to, co wiem, to że jest to bardzo luźny system, który jest w niewielkim stopniu zrozumiały dla opinii publicznej. I wprowadza dużo strachu”.

Kontrowersyjny system doprowadził do procesu, w którym nieudokumentowany imigrant oskarżył CPD o błędne oznaczenie jako członka gangu. Spowodowało to również przeprowadzenie audytu programu przez inspektora generalnego miasta Chicago Josepha Fergusona, który zarządził trzy wysłuchania publiczne.

Komendant chicagowskiej policji Eddie Johnson stwierdził w jednym z wywiadów, że zdaje sobie sprawę z tego, iż system powinien zostać zmodyfikowany, ale policja na nim polega.

„Zdajemy sobie sprawę z tego, że niektóre osoby mogą być błędnie zidentyfikowane (…) – przyznał - „Ale dla nas ważne jest, abyśmy wiedzieli, kim są ludzie w tym mieście i którzy z nich są związani z gangami, ale jednocześnie spoczywa na nas obowiązek, aby to naprawić”.

JT

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor