Napełnianie baku w samochodzie nie jest dziś tanie. Ma to związek z niedawnym wzrostem cen ropy na światowych rynkach. Problem w tym, że po gwałtownym wzroście, już prawie 2 tygodnie temu zaczęły one spadać. Więc czemu benzyna wciąż kosztuje tak słono?
Na początku marca, tuż po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę, cena baryłki ropy przekroczyła 130 dolarów, pociągając za sobą koszt galona benzyny do poziomu ponad $4.50.
Dziś baryłka kosztuje około 100 dolarów, a benzyna – uwaga! - ok. $4.40.
Coś się nie zgadza.
Ropa
Wyjaśnijmy najpierw, że niższa cena ropy to wynik kilku czynników: świat poznał już podejście Zachodu do Rosji i nieco uspokoił ceny, poza tym problemy z trwającą falą Covid-19 w Chinach wpłynęły na spadek zapotrzebowania na ten surowiec w kraju, który jest jednym z największych jego importerów. Do tego dołożyć można uwolnienie rezerw przez USA.
Jednak kiedy ceny ropy naftowej poszły w górę, mimo wyższych cen zaczęto ją magazynować związku z niepewną przyszłością na rynku. A ponieważ
benzyna
sprzedawana dzisiaj, produkowana jest z zakupionych wcześniej zapasów, musi upłynąć nieco czasu zanim spadnie jej cena. Koszt galonu paliwa w połowie kwietnia będzie odzwierciedlał koszt zakupu ropy kilka tygodni wcześniej, mniej więcej w połowie marca.
Tak więc spadek cen zajmie trochę czasu.
Pojawia się jednak pytanie:
Skoro cena benzyny podąża z kilkutygodniowym opóźnieniem za cenami ropy, to czemu w momencie wzrostu ceny ropy niemal natychmiast wzrasta cena benzyny?
Być może w takiej sytuacji jest to, jak niektórzy utrzymują, mieszanka niepewności rynkowej, wynik zachwiania podaży i popytu, oraz chciwości firm zamieszanych w obrót paliwami. Starając się ocenić w jakim stopniu poszczególne czynniki wpływają na wzrost cen benzyny, warto też pamiętać, że koszt ropy naftowej stanowi około 55% tego, co płacimy za paliwo na stacji benzynowej. Reszta to koszty transportu, zysk pośredników i detalistów, podatki, opłaty i inne dodatki.
rj
