----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

13 marca 2024

Udostępnij znajomym:

W czasie, gdy Sąd Najwyższy przygotowuje się do ogłoszenia jednych z najbardziej wybuchowych politycznie orzeczeń od dziesięcioleci, dwie zasiadające w nim i reprezentujące przeciwne bieguny spektrum politycznego sędzie Amy Coney Barrett i Sonia Sotomayor próbowały wspólnie zapewnić Amerykanów, że reprezentowany przez nie sąd nie jest targany partyjnymi waśniami.

Obydwie wezwały do znacznego obniżenia temperatury prowadzonego w kraju dyskursu obywatelskiego.

Szacunek mimo różnic

„Dlaczego ktokolwiek z nas miałby chcieć zniszczyć opozycję, a nawet widzieć w innej osobie opozycję?” – zapytała konserwatywna sędzia Amy Coney Barrett podczas wystąpienia w Waszyngtonie na Konferencji Krajowego Stowarzyszenia Gubernatorów.

Liberalna sędzia Sonia Sotomayor dodała, że podczas obrad na sporne tematy ona i jej koledzy z Sądu Najwyższego rozwiązują nieporozumienia przy założeniu, iż cała dziewiątka działa w dobrej wierze.

Obydwie starały się przekonać słuchaczy, iż praktyka Sądu dotycząca współpracy w kwestiach spornych może być wzorem dla innych części rządu i społeczeństwa.

Bez zobowiązań wobec prezydenta i partii

Choć w ich wypowiedziach nie usłyszeliśmy żadnych informacji sugerujących, w jaki sposób członkowie sądu decydować będą w rozpatrywanych aktualnie sprawach, to zarówno Sotomayor, mianowana przez prezydenta Baracka Obamę, jak i Barrett, mianowana przez Donalda Trumpa, podkreślały, iż członkowie Sądu Najwyższego nie czują się zobowiązani do wspierania swoich politycznych patronów.

„Pamiętajcie, na szczęście – dla nas – prezydenci nie urzędują zbyt długo, prawda? Osiem lat” – powiedziała Sotomayor, wywołując śmiech wielu osób na sali, w tym ze strony Barrett. „Więc bycie zobowiązanym wobec jednego z nich byłoby nieco szalone, nie sądzicie?”.

„Nie tylko zobowiązanym wobec prezydenta, ale też zobowiązanym wobec partii politycznej” – wtrąciła Barrett. „Dożywotni staż izoluje nas od polityki. A więc nie tylko nie jesteśmy sędziami Obamy i sędziami Trumpa, ale nie jesteśmy też sędziami demokratów ani sędziami republikanów. Nie siadamy po przeciwnych stronach sceny politycznej. Wszyscy nosimy togi tego samego – czarnego - koloru. Nie mamy czerwonych i niebieskich szat”.

„Podczas obrad przemawiamy spokojnie” – powiedziała Barrett. „Nie podnosimy głosu, niezależnie od tego, jak gorąca jest sprawa. Zawsze rozmawiamy z szacunkiem.”

„Istnieje norma dotycząca sposobu, w jaki mówimy. Prezes Sądu Najwyższego zaczyna, ponieważ jest najstarszym rangą sędzią, a reszta wypowiada się po kolei. Od najstarszych rangą do najmłodszych, mówisz, co myślisz o sprawie, a normą jest to, że nie możesz przeszkadzać drugiej osobie” – dodała. „Więc wysłuchujemy wszystkich i dopiero wtedy, gdy wszyscy przemówią, mogą nastąpić pewne wymiany zdań. Nie przeszkadzamy sobie nawzajem i nigdy nie podnosimy głosu”.

Gdy ktoś złamie normy

Barrett kontynuowała, mówiąc, że sędziowie „bardzo ciężko pracują, aby utrzymać te normy” i stwierdziła, że jej zdaniem zazwyczaj odnoszą one „skuteczne wyniki”.

Sotomayor zgodziła się z oceną sędzi Barrett, a także wyjaśniła, jak członkowie Sądu Najwyższego radzą sobie z łamaniem norm.

„Zazwyczaj jeden z naszych starszych kolegów dzwoni do osoby, która być może nieco zbliżyła się do tej granicy, i sugeruje przeprosiny lub załagodzenie sprawy” – mówiła Sotomayor. „To ma miejsce w piśmie. Czasami ktoś napisze coś, co dana osoba uważa za obraźliwe, a nie tylko wyjaśniające” – dodała mówiąc, iż pomiędzy sędziami toczy się „dialog”, aby w przypadku wystąpienia takiej sytuacji dostosować do niej język, bo taka jest „natura ludzka”.

„Wszystkie te rzeczy to sposoby radzenia sobie z emocjami bez utraty wzajemnego szacunku i zrozumienia, że każdy z nas działa w dobrej wierze. I myślę, że w dyskursie publicznym to umknęło” – stwierdziła Sotomayor.

Pomimo orzekania w ostatnich latach w kilku kwestiach powodujących podziały, takich jak aborcja i akcja afirmatywna, sędziowie od dawna utrzymują, że są obywatelami i dobrze sobie radzą pomimo ostrych nieporozumień.

Czy sędziowie potrafią pozostać apolityczni?

Niewiele na to wskazuje, ale potrafią dyskutować na dzielące ich tematy i nie traktują osoby o innych poglądach jako wroga.

Pytania dotyczące lojalności politycznej sędziów prawdopodobnie wyjdą na jaw po ogłoszeniu nadchodzących orzeczeń, zwłaszcza że jedna trzecia obecnych członków sądu została mianowana przez Trumpa, co w połączeniu z urzędującymi w nim wcześniej konserwatywnymi członkami sprawiło, że mają oni obecnie większość 6-3. Zresztą Trump otwarcie uważa, że nominowani przez niego sędziowie powinni podejmować decyzje na jego korzyść i nie wstydził się w przeszłości publicznie ich krytykować, gdy tego nie robili.

Zarówno Sotomayor, jak i Barrett zapewniały, że sędziowie zachowali szacunek i serdeczność wobec siebie, nawet gdy zmagali się z kwestiami, które mocno dzielą wielu Amerykanów.

„Kiedy się nie zgadzamy, nasze pióra są ostre, ale nigdy nie przekładamy tego na nasze wzajemne relacje” – oświadczyła Sotomayor.

Dodała, że sędziowie podtrzymują tradycje, takie jak regularne wspólne obiady, podczas których tematyka związana z rozpatrywaną sprawą jest zakazana, czy od czasu do czasu odwiedzają się nawzajem w swoich domach.

rj

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH WYBORCZYCH 300 X 600

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor