Rada Chicago przegłosowała alternatywną propozycję budżetu na 2026 rok - kompletnie ignorując to, czego domagał się burmistrz Brandon Johnson i jego sojusznicy. Decyzja stanowi poważny policzek dla włodarza miasta, ale wciąż może on zawetować przyjęty plan.
Głosowanie zakończyło się wynikiem 30 do 18 głosów na rzecz przyjęcia budżetu i czeka na podpis lub weto Johnsona. Problem w tym, że zegar tyka - jeśli do końca roku nie będzie budżetu, Chicago czeka coś, czego miasto jeszcze nie widziało: zamknięcie urzędów i wstrzymanie części miejskich usług.
Czego chciał burmistrz
Chciał przede wszystkim wprowadzić podatek od pracowników wielkich korporacji (head tax). W piątek próbował jeszcze ratować sytuację i zaproponował kompromis: ten podatek plus pełna wpłata na emerytury dla urzędników miejskich, a do tego kasyno na lotnisku Midway zamiast automatów do gier po całym mieście. Propozycja ta została jednak zablokowana w radzie.
Johnson wielokrotnie ostrzegał, że alternatywny budżet jest głęboko niezrównoważony i może doprowadzić do deficytu w wysokości 163 milionów dolarów w przyszłym roku. Szczególnie krytykował zapis dotyczący sprzedaży długów miejskich, nazywając go „niewykonalnym” i „niemoralnym”. Argumentował, że sprzedaż zadłużenia oznaczałaby „balansowanie budżetu kosztem pracujących ludzi”, szczególnie biedniejszych mieszkańców, którzy mogliby być nękani przez komorników.
Co przyjęła rada
Radni zdecydowali się uniknąć wprowadzenia podatku od korporacji, jednocześnie zapewniając pełną wcześniejszą wpłatę emerytalną. Aby sfinansować swoje zmiany, zdecydowali się na serię innych podwyżek i zabiegów finansowych. Alternatywny budżet przewiduje:
- Legalizację automatów do gier wideo w barach i restauracjach (szacowane przychody: 6,8 mln dolarów w 2026 roku)
- Podwyżkę opłaty za jednorazowe torby zakupowe z 10 do 15 centów
- Nowy 1,5-procentowy podatek od sprzedaży detalicznej alkoholu
- Sprzedaż długów miejskich (szacowane przychody: 90 mln dolarów)
- Niewielką podwyżkę podatku od nieruchomości na rzecz bibliotek publicznych (około 9 mln dolarów)
Radni broniący alternatywnego budżetu, jak Brendan Reilly z centrum miasta, zaprzeczali, że sprzedaż długów musi oznaczać prześladowanie zwykłych obywateli. „To nie musi być o dręczeniu zwykłego człowieka. Jest wielu ludzi, którzy są nam winni dużo pieniędzy, mogą sobie pozwolić na zapłatę, ale nie płacą, bo nikt ich do tego nie zmusza” - argumentował Reilly.
Przepychanki w radzie
Progresywni radni ostro krytykowali przyjęty budżet, ostrzegając przed możliwością cięć w połowie roku lub obniżenia ratingu kredytowego miasta. „Ten budżet opiera się na niepewnych, niestabilnych i niezrównoważonych założeniach dotyczących przychodów” - mówiła radna Jessie Fuentes.
Ci, którzy forsowali alternatywny plan, przyznawali szczerze: nie jest idealny. "Ale da się z tym pracować" - mówiła radna Pat Dowell.
Burmistrz nie poparł i nie zawetował...
Co oznacza, że budżet w takiej formie wejdzie w życie automatycznie po 5 dniach od daty jego uchwalenia.
Johnson powiedział, że nie chce, aby wizja zamknięcia miasta wisiała nad nim w obliczu zawetowania „alternatywnego” planu budżetowego. Zamiast tego podpisał dwa rozporządzenia wykonawcze. Pierwsze zakazuje sprzedaży długów z tytułu opieki medycznej zaciągniętych przez osoby fizyczne i ustanawia „sprawiedliwe standardy leżące w interesie publicznym” dotyczące sposobu odzyskiwania długów miejskich. Drugie ustanawia ograniczenia dotyczące nadgodzin policji i tworzy nowe ramy nadzoru