Międzynarodowe lotnisko O’Hare w Chicago ma realną szansę na odzyskanie miana „najbardziej ruchliwego lotniska świata”. Tak wynika ze wstępnych danych opublikowanych przez firmę monitorującą ruch lotniczy AirNav Radar. Oficjalne potwierdzenie nastąpi jednak dopiero na początku 2026 roku, kiedy Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) opublikuje pełne, zweryfikowane statystyki.
Pojedynek Chicago–Atlanta
Od lat o ten nieformalny, ale prestiżowy tytuł rywalizują dwa lotnicze giganty: chicagowskie O’Hare i Hartsfield-Jackson International Airport w Atlancie. Według danych AirNav Radar w tym roku O’Hare obsługiwało średnio 2 318 lotów dziennie, podczas gdy Atlanta – 2 190. Różnica nie jest ogromna, ale wystarczająca, by Chicago mogło mówić o wyraźnym prowadzeniu.
Dla miasta to symboliczny moment. Chicago straciło status najbardziej ruchliwego lotniska świata wiele lat temu, a w 2005 roku zostało zdetronizowane jako „najbardziej ruchliwe lotnisko w USA”. W czerwcu reporterzy WGN Investigates informowali, że dane FAA za pierwsze pięć miesięcy tego roku wskazywały już na przewagę O’Hare nad Atlantą.
Ostrożny optymizm władz lotniska
Przedstawiciele chicagowskiego Departamentu Lotnictwa patrzą na te liczby z umiarkowanym optymizmem. Liczą, że O’Hare faktycznie okaże się liderem pod względem liczby startów i lądowań, ale oficjalnych komentarzy unikają do czasu publikacji danych FAA. W tej rywalizacji każdy szczegół ma znaczenie, a ostateczny werdykt zależy od tego, jakie kryterium zostanie uznane za decydujące.
Określenie „najbardziej ruchliwe lotnisko świata” wcale nie jest tak jednoznaczne, jak mogłoby się wydawać. Miłośnicy lotnictwa od lat spierają się, jak właściwie mierzyć „ruchliwość”. Tradycyjnie za podstawowy wskaźnik uznawano liczbę operacji lotniczych, czyli startów i lądowań. Coraz częściej jednak bierze się pod uwagę także liczbę pasażerów lub liczbę dostępnych miejsc w samolotach.
Inne rankingi, inne wyniki
Firma OAG klasyfikuje lotniska na podstawie liczby oferowanych miejsc w samolotach. Według tego kryterium w grudniu światowym liderem był Dubaj, z 5,5 mln dostępnych miejsc, tuż przed Atlantą, która oferowała 5,2 mln. O’Hare znalazło się niżej, z wynikiem 4,1 mln miejsc, ale zanotowało aż 9-procentowy wzrost w porównaniu z grudniem ubiegłego roku, co pozwoliło mu awansować do pierwszej dziesiątki na świecie.
Choć definicje „najbardziej ruchliwego lotniska” mogą się różnić, jedno jest pewne: O’Hare znów znalazło się w ścisłej światowej czołówce. Dla Chicago to nie tylko kwestia statystyk, ale także potwierdzenie roli miasta jako jednego z kluczowych węzłów komunikacyjnych na globalnej mapie lotnictwa.