16 stycznia 2020

Udostępnij znajomym:

Tymczasowy komendant CPD przyznał, iż w różnych organizacjach - włączając w to chicagowski departament policji – istnieje tendencja do zachowania milczenia na temat wykroczeń popełnianych przez członków. Powiedział również, że pierwszym krokiem na drodze do rozwiązania tego problemu jest przyznanie, że on istnieje.

Mówimy o zachowaniach znanych i ukrywanych od lat, o których po raz pierwszy publicznie powiedział były burmistrz, Rahm Emanuel, gdy w 2015 r. przemawiał po śmierci Laquana McDonalda. Wydarzenia związane z tą tragedią opisał jako „tendencję do ignorowania, zaprzeczania lub w niektórych przypadkach ukrywania złych działań kolegi lub kolegów". Wtedy zaczęto głośno mówić o "kodzie milczenia" i "cienkiej niebieskiej linii", czyli o przypadkach nadużywania władzy i siły przez funkcjonariuszy w Chicago i szantażowaniu, tych, którzy tego nie akceptowali.

„Nie możemy prosić mieszkańców dzielnic pustoszonych przez falę przestępczości o złamanie ulicznej zmowy milczenia, jeśli sami nadal będziemy pozwalać na istnienie podobnej zmowy w naszym własnym departamencie policji” - powiedział wtedy Emanuel.

Ówczesny szef policji, Garry McCarthy, był innego zdania i nic nie zrobił w sprawie McDonalda, co w dużym stopniu przyczyniło się od utraty przez niego stanowiska. Ugody zakończone wypłatą odszkodowania za błędy policji, nadużywanie siły i broni przez funkcjonariuszy, wciąż załatwiane są w ratuszu zamiast w sądzie. Chicagowska policja ma opinię skorumpowanej i w wielu przypadkach stojącej poza prawem. Świadczy o tym choćby liczba skazywanych przez sądy policjantów i wysokość wypłacanych przez miasto odszkodowań.

Reprezentujący miasto prawnicy starali się wielokrotnie przekonywać, że zmowy takiej nie ma, a były nadkomisarz policji, Eddie Johnson, był wielokrotnie krytykowany za twierdzenie, iż nic o czymś takim nie wie.

Ale Charlie Beck, który swoimi dotychczasowymi decyzjami narobił już nieco zamieszania w policji chicagowskiej (choćby likwidując opisywany przez nas, kontrowersyjny system promocji i awansów) obiecał zająć się problemem zmieniając strukturę kierownictwa podległego sobie departamentu.

Zmowa milczenia, nazywana przez policjantów kodem, mogła również odgrywać rolę w dochodzeniu prowadzonym przez inspektora generalnego Chicago, Josepha Fergusona, dotyczącym pamiętnej dla Eddie Johnsona nocy, po której zwolniony został ze swego stanowiska. Chodzi o zaśnięcie za kierownicą samochodu i rzekome relacje z podwładną.

Wypowiedzi Becka na różne tematy pochodzą z niedawnego, internetowego spotkania z mieszkańcami, podczas którego odpowiadał pisemnie na zadawane mu na żywo pytania.

Jedno z nich: „Co można zrobić z trwającym w departamencie od dziesięcioleci kodem?”

Charlie Beck odpowiedział: „Po pierwsze, należy przyznać, że mamy problem. Wydaje mi się, że niektórzy w policji mówili, iż nie ma czegoś takiego. Cóż, oczywiście, że jest coś takiego. Zmowa milczenia funkcjonuje niemal w każdej grupie zawodowej”.

Przyznał jednak, że jest to szczególnie widoczne, gdy ma miejsce w policji. Odniósł się do okresu swego życia, gdy w policji w Los Angeles pracował w wydziale spraw wewnętrznych aresztując innych policjantów za wykroczenia i przestępstwa.

„Zmowa milczenia jest antytezą profesjonalizmu w policji” – powiedział Beck – „Podczas mojego pobytu tutaj i na pewno po znalezieniu mego zastępcy, upewnimy się, że problem został wykryty i odpowiednio się nim zajmiemy”.

Poszukiwania zastępcy Becka są już w toku. Na zajmowane przez niego tymczasowo stanowisko zgłosiło się już kilkanaście osób.

Zapytany, czy do roli szefa chicagowskiej policji bardziej nadaje się ktoś wyrosły w szrankach CPD, czy też ktoś z zewnątrz, Beck stwierdził, że nie ma to znaczenia.

„Jeśli będzie to ktoś z zewnątrz, musi rozumieć Chicago Police Department. To bardzo skomplikowana organizacja” – odpowiedział Charlie Beck.

Jeśli będzie to lokalny kandydat pochodzący z CPD to „musi być kimś, kto miał kontakt z tą pracą na szczeblu krajowym, ponieważ jest wiele, wiele rzeczy, których Chicago może się nauczyć od innych” – uzupełnił swą wypowiedź obecny szef policji. Powiedział też, że jednym z powodów skuteczności departamentu w Los Angeles był fakt, iż poprzednik Becka na tym stanowisku, Bill Bratton, wysyłał Becka po całym świecie, by uczył się nowych rzeczy i spoglądał na problemy z innej perspektywy.

Po raz kolejny nawiązał również do legalizacji marihuany w Illinois mówiąc, że nie spodziewa się w związku z tym wzrostu przestępczości, ale przychodnie, które handlują trawą i obracają gotówka powinny być czujne, gdyż staną się łatwym celem rabunków.

RJ

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor