----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

11 października 2018

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Jednym z ponad 44 tysięcy uczestników chicagowskiego maratonu, którzy w niedzielę 7 października osiągnęli metę, był Stanisław Jarecki z Konina. Startujący w kategorii „65+” biegacz z Wielkopolski uzyskując czas 4 godzin 16 minut i 29 sekund ukończył piąty maraton zaliczany do Wielkiego Szlema i zdobył kwalifikację do ostatniej przeszkody na tej drodze – maratonu w Bostonie, który zamierza przebiec w 2020 roku. „Chciałem pobiec poniżej 4 godzin i 20 minut. Udało mi się „zejść” o 3.5 minuty niżej i zrobiłem kwalifikację do biegu w Bostonie” – powiedział po osiągnięciu linii mety maratończyk amator, dla którego bieganie jest pasją, którą realizuje od wielu lat. Jednak na start zdecydował się dopiero sześć lat temu. W tym czasie zdążył przebiec już pięć najsłynniejszych maratonów świata, dodatkowo zaliczając Paryż i Moskwę. Na liście sportowych osiągnięć ma również koronę polskich półmaratonów oraz dziesiątki biegów na krótszych dystansach. W ramach treningu przebiega tygodniowo od 40 do 50 kilometrów.

Takich przykładów biegaczy z polskim i polonijnym rodowodem uczestniczących w chicagowskiej imprezie było o wiele więcej. Z Konina przyleciało jeszcze troje biegaczy: Małgorzata Kowalska oraz bracia Janusz i Zbigniew Karaszewscy, członkowie klubu „Zadyszka”. Byli biegacze z Jarocina, Bytomia, Warszawy i innych miast. Liczną grupę stanowili polonijni biegacze z Wietrznego Miasta i innych metropolii. Podczas piątkowej imprezy odbioru pakietów startowych w McCormick Place spotkałem Bożenę Czak z Nowego Jorku, dla której start w Chicago był startem po drugi diament w koronie sześciu największych imprez. Na mecie kilka osób z Chicago pochwaliło się pokonaniem trasy. Między innymi Mariusz Kot, Magdalena Mrożek, Grzegorz Zieliński. Niestety, nikt nie prowadzi szczegółowej rejestracji uczestników, chociaż organizatorzy chicagowskiej imprezy podali, że na starcie stanęli reprezentanci 100 krajów oraz biegacze z 50 stanów USA oraz 50 dzielnic chicagowskiej metropolii. Gwoli formalności pragnę podać, że zwycięzcą chicagowskiego biegu wśród panów i zdobywcą nagrody w kwocie 100 tysięcy dolarów został Sir Mo Farah, Brytyjczyk afrykańskiego pochodzenia, który uzyskał czas 2:05:11. Najlepsza wśród pań była Kenijka Brigid Kosgei, która potrzebowała na pokonanie trasy 26.2 mili 2 godzin 18 minut i 35 sekund.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP

----- Reklama -----

BAUMERT LAW

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor