Agencja Ochrony Środowiska (EPA) planuje złagodzenie niektórych przepisów ograniczających obecność tzw. „wiecznych chemikaliów” w wodzie pitnej. Zmiany te budzą obawy o zdrowie publiczne i skłaniają wielu Amerykanów do zastanowienia się, co mogą zrobić, aby samodzielnie zadbać o jakość spożywanej wody.
W zeszłym tygodniu EPA ogłosiła, że zamierza wycofać się z niektórych limitów dotyczących PFAS – czyli substancji perfluoroalkilowych i polifluoroalkilowych – wprowadzonych przez administrację Joe Bidena w 2023 roku. PFAS to szeroka grupa chemikaliów, które mogą zwiększać ryzyko chorób serca, niektórych nowotworów, a także powodować niską wagę u noworodków.
Nowe działania EPA obejmują m.in.:
- Zniesienie limitów dla trzech rodzajów PFAS, w tym tzw. substancji GenX, obecnych m.in. w Karolinie Północnej.
- Wycofanie ograniczeń dotyczących mieszanek kilku typów PFAS.
- Utrzymanie restrykcyjnych norm dla dwóch najczęściej występujących substancji – PFOA i PFOS – na poziomie 4 części na bilion, ale z przedłużeniem terminu ich wdrożenia przez zakłady wodociągowe do 2031 roku.
„Jesteśmy na dobrej drodze do utrzymania ogólnokrajowych standardów agencji w celu ochrony Amerykanów przed PFOA i PFOS w ich wodzie., jednocześnie oferując rozsądne dostosowanie terminów” – powiedział administrator EPA, Lee Zeldin.
Choć decyzje te wpłyną głównie na mniej znane, nowsze typy PFAS, mogą mieć szersze konsekwencje. Dotychczasowe testy wykazały, że aż 12% wodociągów w USA przekraczało normy ustalone przez Bidena, a większość z nich miała problem właśnie z PFOA lub PFOS.
Reakcje i kontrowersje
Organizacje działające na rzecz zdrowia publicznego chwaliły Bidena za wprowadzenie surowych regulacji. Natomiast wiele zakładów wodociągowych protestowało, twierdząc, że koszty ich wdrożenia będą ogromne, a ciężar finansowy spadnie na konsumentów. W efekcie złożyły pozew przeciwko EPA, argumentując m.in., że agencja nie miała podstaw prawnych do regulowania mieszanek PFAS i nie dostarczyła wystarczających dowodów szkodliwości niektórych z nowszych chemikaliów.
Obecne działania EPA częściowo odzwierciedlają te argumenty. Agencja planuje teraz wycofanie się z ograniczeń, które były przedmiotem sporu prawnego.
Jak chronić swoją wodę pitną?
Eksperci podkreślają, że niezależnie od zmian w przepisach, warto samodzielnie zadbać o bezpieczeństwo swojej wody pitnej.
„Wiadomości o osłabieniu przepisów dotyczących PFAS to ogromny zawód dla wielu społeczności” – mówi Tasha Stoiber, starsza badaczka w Environmental Working Group (EWG). „Nikt nie chce PFAS w swojej wodzie. Ważne, by mieszkańcy wyrażali swój sprzeciw i kontaktowali się z przedstawicielami władz”.
Stoiber dodała, że chociaż wymogi regulacyjne mogą się zmieniać, zawsze dobrze jest wiedzieć, co znajduje się w wodzie pitnej. Osoby korzystające z prywatnych studni powinny zlecić badania wody, zwłaszcza jeśli mieszkają w pobliżu obszarów potencjalnie skażonych PFAS. Mieszkańcy pobierający wodę pitną z miejskiej sieci wodociągowej mogą również poddać ją badaniu, albo w lokalnym wydziale zdrowia, albo w certyfikowanym laboratorium, zgodnie z informacjami Agencji Ochrony Środowiska. Pomoc oferuje także EPA poprzez infolinię Safe Drinking Water Hotline (800-426-4791) lub stronę www.epa.gov/safewater/labs.
EWG prowadzi ogólnodostępną bazę danych, w której można wyszukiwać próbki wody po kodzie pocztowym. Dane pochodzą z lat 2021–2023.
Stosowanie filtrów – po uzyskaniu informacji o poziomach zanieczyszczeń, warto zainwestować w odpowiedni filtr do wody. Najskuteczniejsze w usuwaniu PFAS są systemy odwróconej osmozy oraz filtry węglowe.
Coraz większa wiedza, rosnące koszty
PFAS były szeroko stosowane w przemyśle przez firmy takie jak Chemours czy 3M – m.in. w produkcji wodoodpornych tkanin, naczyń z powłoką nieprzywierającą czy pianek gaśniczych. Dziś wiadomo, że substancje te nie ulegają rozkładowi, kumulują się w organizmach i mogą być szkodliwe nawet w bardzo niskich stężeniach.
Administracja Bidena szacowała, że wdrożenie nowych norm będzie kosztować około 1,5 miliarda dolarów rocznie. Przedstawiciele wodociągów alarmują, że te koszty – razem z obowiązkiem wymiany rur ołowianych – doprowadzą do podwyżek rachunków, szczególnie w biedniejszych gminach.
W odpowiedzi na te obawy, administracja Bidena przewidziała wsparcie finansowe. Z ustawy Bipartisan Infrastructure Law przeznaczono 9 miliardów dolarów na walkę z chemikaliami takimi jak PFAS. Ponadto wodociągi wygrały miliardowe odszkodowania w procesach przeciwko producentom PFAS.
Zmiany w podejściu EPA do regulacji PFAS oznaczają wyraźne odejście od dotychczasowego kursu. Choć niektóre normy pozostają w mocy, inne zostaną złagodzone lub całkowicie wycofane. W obliczu niepewności, eksperci apelują do obywateli o większą czujność i działania na własną rękę – poprzez testowanie wody, filtrowanie i wywieranie nacisku na decydentów.