Zamknięcia sklepów w Stanach Zjednoczonych rosną w szybkim tempie i wszystko wskazuje na to, że w 2025 roku znacznie przewyższą zarówno liczbę nowych otwarć, jak i statystyki z ubiegłego roku. Jak wynika z najnowszego raportu firmy doradczej Coresight Research, na który powołuje się CoStar News, do 27 czerwca ogłoszono zamknięcie 5 822 sklepów. Dla porównania, w tym samym okresie ubiegłego roku liczba ta wynosiła 3 496. Również liczba nowo otwartych placówek – 3 960 – wyraźnie nie nadąża za falą likwidacji.
To gwałtowne przyspieszenie procesu zamykania sklepów odzwierciedla problemy, z którymi branża handlowa zmaga się od lat: coraz mniejszy ruch w tradycyjnych punktach sprzedaży oraz rosnąca dominacja e-commerce, szczególnie od czasów pandemii COVID-19. Coresight wskazuje, że pandemia przyspieszyła zmiany, które wcześniej rozwijały się stopniowo, przesuwając przyzwyczajenia konsumentów w stronę zakupów online.
Na sytuację wpływają także inne czynniki makroekonomiczne. Utrzymująca się inflacja oraz wprowadzone przez administrację Donalda Trumpa podwyżki ceł na towary z zagranicy – przedstawiane jako sposób na ochronę amerykańskiego przemysłu i miejsc pracy – obniżyły zaufanie konsumentów i ograniczyły ich skłonność do wydatków. Analitycy JP Morgan potwierdzają, że to właśnie inflacja i globalne napięcia handlowe są dziś jednymi z głównych sił destabilizujących rynek.
Jeszcze na początku roku Coresight prognozował, że w 2025 roku zamkniętych zostanie około 15 000 sklepów – to ponad dwukrotnie więcej niż w 2024 roku, kiedy liczba ta wyniosła 7 325. Już wówczas był to najwyższy roczny wynik od 2020 roku, kiedy zlikwidowano blisko 9 700 sklepów. Dla porównania, liczba nowych otwarć w 2025 miała spaść do 5 800 (z 5 970 w roku poprzednim).
Od stycznia kolejne duże marki ogłaszały zamiary ograniczenia swojej obecności w całym kraju. Wśród nich znalazły się m.in. Macy’s i Kohl’s – które zamykają dziesiątki lokalizacji. Decyzje te mają związek nie tylko ze spadkiem sprzedaży, lecz także z koniecznością dostosowania się do zmieniających się nawyków zakupowych klientów i optymalizacji kosztów.
Szczególnie dotknięty okazał się sektor aptek. Giganci tacy jak CVS i Walgreens ogłosili już zamknięcie setek placówek. Rite Aid, które w maju złożyło wniosek o upadłość, ogłosiło likwidację ponad 1 000 lokalizacji. Część z nich została już sprzedana konkurencji, w ramach procesu wychodzenia z postępowania upadłościowego w trybie Chapter 11.
Masowe zamykanie aptek wzbudziło niepokój opinii publicznej i specjalistów ds. zdrowia publicznego, obawiających się powstania tzw. „pustyń farmaceutycznych” – obszarów, w których mieszkańcy mają utrudniony dostęp do leków i usług.
John Mercer, szef globalnych badań w Coresight Research, podkreślił w rozmowie z Newsweekiem, że choć ogólny poziom pustostanów w handlu pozostaje niski, a rozwijające się sieci starają się wykorzystać okazje po likwidowanych sklepach, to jednak w sektorze klasycznego handlu detalicznego (bez gastronomii i usług) ubywa więcej powierzchni niż przybywa. „Upadłości są głównym powodem zamknięć w przypadku pięciu z dziesięciu sieci zamykających najwięcej placówek w tym roku – mowa tu o Joann, Party City, Big Lots, Rite Aid i Forever 21. W obliczu trudnej sytuacji rynkowej możemy się spodziewać kolejnych bankructw” – ostrzega Mercer. Dodaje, że choć rok się jeszcze nie zakończył i dużo brakuje do prognozowanych 15 000 zamknięć, to obecne tempo pozwala sądzić, że szacunki mogą się sprawdzić.
Miranda Rochol z firmy Prescryptive Health, specjalizującej się w technologii dla sektora ochrony zdrowia, potwierdza, że sytuacja aptek jest wyjątkowo trudna. „To złożony problem, ale bez przesady można powiedzieć, że apteki znajdują się dziś pod ogromną presją ekonomiczną. Marże kurczą się, a stawki refundacyjne są coraz niższe” – powiedziała Newsweekowi. „Wiele niezależnych aptek działa dziś poniżej progu rentowności, a duże sieci muszą się restrukturyzować w odpowiedzi na niższe przychody, mniejszy ruch klientów i przestarzałe modele działania, które nie odpowiadają już potrzebom współczesnych konsumentów” – dodała.
Pytanie, które pozostaje bez odpowiedzi, to czy rzeczywiście do końca roku zamkniętych zostanie aż 15 000 sklepów – jak przewidywało Coresight Research. W ubiegłym tygodniu firma szacowała, że obecne tempo likwidacji może przełożyć się na ponad 120 milionów stóp kwadratowych pustej powierzchni handlowej w 2025 roku. Niezależnie od tego, czy prognoza się sprawdzi, jedno jest pewne: amerykański krajobraz handlowy zmienia się na naszych oczach.