Kleszcz, który w swojej ojczyźnie uchodzi za wyjątkowo uciążliwego i groźnego dla zwierząt hodowlanych, od kilku lat coraz bardziej rozprzestrzenia się w Ameryce. Azjatycki kleszcz długorogi, po raz pierwszy zauważony w Stanach Zjednoczonych w 2017 roku, dziś obecny jest już w niemal dwóch tuzinach stanów – w tym także w Illinois. Latem tego roku naukowcy potwierdzili jego obecność w Maine i Michigan, co oznacza, że gatunek rozprzestrzenił się zarówno na północ, jak i w głąb kraju.
Jak wygląda kleszcz azjatycki?
Na pierwszy rzut oka nie różni się znacząco od innych kleszczy. Przed żerowaniem ma barwę jasnoczerwoną lub ciemnordzawą i wielkość mniejszą niż ziarnko sezamu. Po nasyceniu krwią samice mogą osiągnąć rozmiar zbliżony do ziarenka grochu, z szarozielonymi odcieniami i żółtawymi plamkami. Najważniejsza różnica tkwi jednak w zdolności rozmnażania – samice potrafią składać jaja bez udziału samców, co czyni ten gatunek wyjątkowo skutecznym w kolonizowaniu nowych obszarów.
Gdzie występuje?
Według danych Departamentu Rolnictwa USA, do wiosny 2025 roku kleszcz azjatycki został wykryty m.in. w Arkansas, Delaware, Connecticut, Georgii, Illinois, Indianie, Kentucky, Marylandzie, Massachusetts, Missouri, New Jersey, Nowym Jorku, Karolinie Północnej i Południowej, Ohio, Oklahomie, Pensylwanii, Rhode Island, Tennessee, Wirginii i Wirginii Zachodniej. Teraz do tej listy dołączyły także Maine i Michigan.
Jakie niesie zagrożenia?
Dla ludzi ryzyko wydaje się na razie ograniczone. Badania pokazują, że kleszcze azjatyckie mogą przenosić bakterie wywołujące m.in. gorączkę plamistą Gór Skalistych (RMSF), jednak w Stanach Zjednoczonych dotąd nie odnotowano przypadków zakażeń tym patogenem. RMSF, przenoszony przez ukąszenia zakażonych kleszczy, zazwyczaj powoduje gorączkę, bóle głowy, nudności, wymioty, bóle żołądka lub mięśni, brak apetytu i wysypkę, wyjaśniają Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC).
Znacznie poważniejsze skutki mogą dotyczyć zwierząt gospodarskich. Jak tłumaczy dr Jonathan Cammack z Uniwersytetu Stanowego Oklahomy, pojedyncza krowa może zostać zaatakowana przez tysiące kleszczy, co prowadzi do znacznej utraty krwi, a w skrajnych przypadkach – do śmierci zwierzęcia. Jedna samica potrafi złożyć nawet 2,5 tysiąca jaj, co błyskawicznie potęguje problem.
Co można zrobić?
Specjaliści uspokajają, że standardowe środki przeciwkleszczowe stosowane u zwierząt są skuteczne również wobec kleszcza azjatyckiego. Kluczowe jest szybkie reagowanie – właściciele bydła i zwierząt domowych powinni uważnie obserwować swoje stada i pupili, a w razie podejrzeń kontaktować się z weterynarzem.
Choć obecność kleszcza azjatyckiego w Illinois może niepokoić, eksperci podkreślają, że zagrożenie dla ludzi jest niewielkie. To jednak sygnał, że zmieniające się środowisko sprzyja rozprzestrzenianiu się gatunków inwazyjnych – i że czujność w takich przypadkach jest najlepszą linią obrony.