Około 500 milionów lat temu u pewnego prastarego stworzenia przypominającego rybę zaszła osobliwa mutacja – podwoiła się liczba genów. Nadmiarowe kopie zaczęły rozwijać się w nowych kierunkach, tworząc coraz bardziej złożone układy nerwowe. Minęło 150 milionów lat i na lądzie pojawili się przodkowie ludzi, których mózgi nieustannie ewoluowały, nabierając coraz większej komplikacji. Około 2,5 miliona lat temu ich objętość zaczęła gwałtownie rosnąć. Co wywołało ten nagły skok – pozostaje tajemnicą. Pewne jest jednak, że po milionach lat ewolucyjnych prób i błędów powstał organ, który nie ma sobie równych: biologiczny cud o wydajności, z jaką nie może się równać żadna maszyna.
Dla porównania można przywołać przykład superkomputera Watson firmy IBM, który w 2011 roku zasłynął, pokonując mistrzów teleturnieju Jeopardy!. Maszyna ta potrzebuje około 85 tysięcy watów, aby przechytrzyć człowieka. Tymczasem ludzki mózg działa na mocy zaledwie 20 watów. Rzecz jasna, w porównaniu z innymi częściami ciała jest bardzo „głodny” – pochłania około 20 procent całej energii, którą dysponujemy. Dwie trzecie tej energii idzie na przekazywanie sygnałów wzdłuż neuronów, a reszta na utrzymanie komórek w dobrej kondycji. Jednak gdy zestawić to z ogromem funkcji, jakie wykonuje, bilans jest jednoznaczny: to energia wykorzystana wyjątkowo dobrze.
Dorosły ludzki mózg waży średnio około 1,3 kilograma, czyli trzy funty. Zawiera w sobie blisko 86 miliardów neuronów – komórek nerwowych, które odpowiadają za przekazywanie informacji. Impulsy nerwowe potrafią wędrować wzdłuż neuronów z prędkością dochodzącą do 268 mil na godzinę. Dla porządku warto też wspomnieć, że sam wat – jednostka mocy, od nazwiska szkockiego wynalazcy Jamesa Watta – został oficjalnie przyjęty w 1960 roku.
Powszechne przekonanie, że człowiek wykorzystuje jedynie 10 procent swojego mózgu, to całkowity mit. Ta teoria, chętnie podchwytywana przez Hollywood i pojawiająca się w takich filmach jak Phenomenon (1996), Limitless (2011) czy Lucy (2014), opiera się na sugestii, że mózg ma niemal nieograniczony potencjał, a ludzkość mogłaby stać się rasą nadludzi, gdybyśmy tylko potrafili korzystać z całości jego możliwości. To świetny materiał na kino rozrywkowe, ale nauka mówi coś zupełnie innego. Ewolucja nie stworzyłaby organu, który zużywa ogromne ilości energii, gdyby miał działać w dziesięciu procentach swojej wydajności. Poszczególne obszary mózgu specjalizują się w określonych zadaniach, więc czasami aktywne są tylko wybrane fragmenty, ale całość jest stale wykorzystywana. Do tej pory naukowcy nie odkryli żadnego zakątka mózgu, który nie miałby swojej funkcji.
Wszystko to razem pokazuje, że nasz mózg jest jednocześnie niezwykle wymagający i niewiarygodnie oszczędny. Potrafi tworzyć światy wyobraźni, rozwiązywać abstrakcyjne problemy i kierować całym ciałem, zużywając mniej energii niż niewielka lampka nocna.