Krewni krzyczeli z radości, gdy tuż po godzinie 6 wieczorem we wtorek Arthur Brown powoli wyszedł z więzienia powiatu Cook jako wolny człowiek, prawie 30 lat po tym, jak został aresztowany za podwójne morderstwo, którego twierdzi, że nie popełnił.
Wysoki i szczupły 66-latek czule witał się z członkami rodziny, którzy czekali na zewnątrz.
"Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie" - powiedział dziennikarzom cichym, spokojnym głosem. "Wiedziałem, że prawda zwycięży".
Według prawnika, Brown miał 37 lat i na koncie żadnej przeszłości kryminalnej, kiedy został aresztowany w związku z pożarem z 1988 roku, który wybuchł na południowej stronie miasta. Mężczyzna został skazany za podpalenie i podwójne morderstwo i skazany na dożywocie w więzieniu.
Kiedy Brown opuścił mury więzienia, powiedział, że chce spędzić czas z najbliższymi i ma nadzieję, że będzie pracować pomagając innym. A w pierwszej chwili ma ochotę na owoce morza i sen w wygodnym łóżku.
"Nie mam czasu, aby być zgorzkniałym, ponieważ myślę o swojej rodzinie" - powiedział, dodając, że jego matka i rodzeństwo zmarli, kiedy przebywał za kratkami. "Bardzo dużo mnie ominęło".
W ubiegłym miesiącu sędzia Joseph Claps odrzucił wyrok w sprawie Browna i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy po ustaleniu, że prokuratura podczas drugiego procesu w 2008 roku przedstawiła wiele fałszywych argumentów jury, a prawnik Browna nie zdołał później poruszyć tych kwestii w postępowaniu odwoławczym.
Na początku tego miesiąca prokuratorzy stwierdzili, że będą walczyć z decyzją sędziego. Ale we wtorek biuro prokuratora stanowego ogłosiło, że nie dojdzie do ponownego procesu, odrzucając wszystkie zarzuty przeciwko oskarżonemu.
Ronald Safer, jeden z prawników Browna, powiedział, że zmiana nastąpiła po tym, jak jego zespół zwrócił się bezpośrednio do prokurator stanowej Kim Foxx i jej deputowanych w ubiegłym tygodniu. Prokuratura następnie sprawdziła całą dokumentację i "zadziałała z prędkością błyskawicy" - powiedział adwokat.
"Są przekonani, że jest niewinny po przeczytaniu dokumentów sądowych i przeanalizowaniu tej sprawy" - powiedział Safer.
Rober Foley, starszy doradca w biurze prokuratora stanowego, potwierdził tę wersję. Biuro stwierdziło, że "istniały istotne kwestie dowodowe, które wzbudzały głębokie obawy co do sprawiedliwego traktowania pana Browna i słuszności jego skazania" napisał Foley w oświadczeniu. "Dlatego podjęto decyzję, że wycofanie zarzutów leży w interesie wymiaru sprawiedliwości".
Kiedy prawnicy skontaktowali się z Brownem w tym tygodniu, aby poinformować go o zbliżającym się zwolnieniu, był on tym przytłoczony, powiedział Safer.
"Kiedy szedł do więzienia, nikt nie miał komputera. Nie było telefonów komórkowych. Internet wciąż znajdował się w głowie Ala Gore'a" - zażartował Safer. "To był inny świat, gdy Arthur szedł do więzienia, a teraz wychodzi, mając trzydzieści lat z życia odebrane przez system, który był skorumpowany".
Członkowie rodziny opisali Browna jako człowieka łagodnie usposobionego i uprzejmego, a także wykwalifikowanego pracownika budowlanego. Przed aresztowaniem zbudował dwa bary na południowej stronie miasta dla siostry, która zajmowała się biznesem restauracyjnym.
Brown został aresztowany przez policję po wybuchu podejrzanego pożaru w sklepie video, który rozprzestrzenił się na sąsiedni biznes, zabijając dwie osoby śpiące w prowizorycznym biurze.
Podczas pierwszej rozprawy sędzia nakazał zwolnienie za kaucją po tym, jak prokuratura ogłosiła, że będzie domagać się kary śmierci. Kiedy to usłyszał, oskarżony zemdlał na środku sali sądowej.
"Jestem po prostu człowiekiem emocjonalnym" - powiedział wtedy Brown. "Nigdy wcześniej nie byłem na sali sądowej".
Brown, który w tym czasie zajmował się pracami dorywczymi związanych z konserwacją okolicznych sklepów, zeznał podczas pierwszej rozprawy w 1990 roku, że tej nocy, kiedy wybuchł pożarł, otrzymał telefon dotyczący włamania do sklepu wideo. Mężczyzna, który instalował tam przednie i tylne drzwi z kratami przeciwko włamaniom, zeznał, że poszedł zabezpieczyć drzwi w budynku, a następnie wyszedł - wynika z dokumentów sądowych.
Wkrótce potem został aresztowany, a policja pobiła go w czasie składania zeznał - powiedział podczas pierwszej rozprawy. Detektywi z chicagowskiego departamentu nakłonili go do podpisania zeznania, z którego wynikało, że pomógł właścicielowi spalić sklep, aby otrzymać pieniądze z ubezpieczenia.
W procesie opierającym się głównie na wymuszonych zeznaniach, Brown został skazany i otrzymał wyrok dożywocia.
Wiele lat później inny mężczyzna, skazany na dożywocie za liczne napady z bronią w ręku, James Bell, przyznał się do tego podpalenia, dzięki czemu Brown otrzymał drugą szansę na proces. Podczas rozprawy w 2008 roku, Bell zeznając w obronie, powiedział, że Brown był mu winny pieniądze, więc postanowił włamać się do sklepu wideo, sądząc, że to oskarżony był jego właścicielem. Ale w środku znalazł tylko kilka dolarów. Bell zeznał, że postanowił podpalić sklep w odwecie, ale jury uznało jego zeznania za nieprzekonywujące. Prokuratura utrzymywała, że mężczyźni razem postanowili sfabrykować tę historię podczas wspólnego pobytu w więzieniu. Brown został ponownie skazany za podwójne morderstwo i utrzymano wyrok dożywotniego więzienia.
Ale w czasie, kiedy przebywał za kratkami, Brown nigdy nie stracił wiary utrzymując swoją niewinność, powiedziała jego rodzina.
"Pozostał silny dla nas" - powiedział Robert Jones, jego bratanek. "Jego matka nauczyła nas kochać Boga i ufać Bogu. Jestem pewien, że patrzy na nas z góry" - dodał mężczyzna nie kryjąc łez wzruszenia.
Monitor