----- Reklama -----

LECH WALESA

31 maja 2025

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

W zamkniętym pokoju spotkań w Kongresie kongresmenka Jasmine Crockett miała się skonfrontować z Elonem Muskiem, doprowadzić do aresztowania sędziów Sądu Najwyższego i upokorzyć swoich politycznych przeciwników. Wszystko jednego dnia. Problem w tym, że... nic z tego się nie wydarzyło.

To jedynie scenariusz jednego z filmów publikowanych na kanale YouTube „Mr. Noah’s Stories”, który w ciągu zaledwie kilku miesięcy zgromadził ponad 42 tysiące subskrybentów i ponad 5,6 miliona wyświetleń. W materiałach tego typu politycy zachowują się jak bohaterowie telenoweli lub superbohaterowie, a wydarzenia mają dramaturgię typową dla słabej literatury. Jedyna różnica: to wygląda i brzmi jak wiadomości.

Fikcja, której nikt nie sprawdza

Twórcy tych materiałów rzadko ukrywają, że to fikcja – ale równie rzadko odbiorcy zadają sobie trud, by to sprawdzić. Filmy często zawierają mało widoczny dopisek lub zakładkę z informacją, że są „tworem AI” lub że jest to „fanfiction”. Problem w tym, że większość użytkowników mediów społecznościowych nie czyta nawet tytułów do końca, nie mówiąc o opisach i dołączonej treści. Komentarze sugerują, że „łykają” wszystko.

„Jeśli słyszysz w tle głos stworzony przez AI, pewnie jest to kłamstwo” – mówi sama Crockett. Przyznaje, że niektóre fejki udało się jej usunąć, ale większość ignoruje.

Co gorsza, te filmy przebijają prawdziwe wiadomości. Historie generowane przez AI są „lepiej skrojone pod algorytm” niż rzetelne relacje dziennikarskie. Mają dynamiczne tytuły, dramatyczną narrację i angażują emocjonalnie – niezależnie od tego, że są w całości zmyślone.

Czasem obrażają, czasem idealizują

Co ciekawe, nie wszystkie fejki (z ang. fake, nieprawdziwy) są negatywne. Część z nich przedstawia polityków jako bohaterów godnych podziwu, wręcz ich gloryfikuje. Przykłady? Wspomniana wcześniej demokratyczna kongresmenka Jasmine Crocket upokarzająca republikańską reprezentantkę Lauren Boebert, czy opowieść o tym, jak Pete Hegseth, obecny sekretarz obrony, w alternatywnej rzeczywistości gotuje dla niepełnosprawnych weteranów, czy prezydent Donald Trump ratujący zwierzęta domowe przed imigrantami i huraganami. W okresie wyborczym można było obejrzeć kilka fikcyjnych materiałów stawiających w pozytywnym świetle również Joe Bidena.

Kongres reaguje, ale za wolno

Kongresmenka Yvette Clarke z Nowego Jorku już wcześniej próbowała wprowadzić ustawę zakazującą deepfake’ów politycznych. Teraz planuje ją ponownie przedstawić, bo – jak mówi – technologia rozwija się zbyt szybko. Problem w tym, że obecnie nie ma skutecznych mechanizmów blokowania takich materiałów, dopóki nie naruszą praw autorskich lub nie podszywają się bezpośrednio pod prawdziwe wypowiedzi. AI fanfiction funkcjonują więc w szarej strefie – nie są satyrą, nie są wiadomościami, nie są też oficjalnie uznane za dezinformację.

Fikcja zamiast faktów

„Mr. Noah’s Stories” to tylko jeden z przykładów. Istnieją setki kont, które wypuszczają dziesiątki godzin fikcyjnych materiałów o politykach z różnych stron sceny. Jedne skupiają się na „pokonaniu” przeciwników, inne na wizjach politycznej zemsty lub triumfu. Są masowo powielane przez użytkowników mediów społecznościowych, gdzie traktowane są jak prawdziwe historie, na które bardzo często powołują się uczestnicy politycznych dyskusji i które bardzo mocno wpływają na polityczne poglądy.

Jak zauważa portal Lifehacker, istnieje prosty schemat: znana postać medialna, dramatyczne działanie, znana ofiara i zakończenie z puentą. Przepis na internetowy hit gotowy. A odbiorcy? Klikają, komentują, udostępniają. I wierzą.

Fikcja polityczna staje się nową rzeczywistością

Choć dotąd tego typu fejki nie wywołały realnych kryzysów politycznych, to coraz częściej przejmują przestrzeń debaty publicznej. Politycy, istniejący lub nie, wygłaszają przemowy, których nie wygłosili, a wyborcy zaczynają traktować te historie jako część prawdziwego obrazu życia politycznego.

To, co zaczęło się jako „zabawne fanfiction”, dziś realnie wpływa na sposób, w jaki ludzie postrzegają swoich przywódców. A jeśli nic się nie zmieni, być może niedługo kampanie wyborcze będą musiały konkurować nie tylko z przeciwnikami, ale też z fantazjami algorytmów.

Zanim udostępnisz lub skomentujesz viralową „wiadomość” o polityku, zatrzymaj się. Przeczytaj dokładnie źródło. Sprawdź, czy strona nie zawiera adnotacji o fikcji. I pamiętaj – to, że coś wygląda jak wiadomość, nie znaczy, że nią jest.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor