Marsha Wetzel twierdzi, że dyrekcja domu spokojnej starości w Niles nie zdołała powstrzymać fizycznego i słownego znęcania, którego doświadczała ze strony innych pensjonariuszy za bycie lesbijką.
Dom Glen St. Andrew Living Community w Niles utrzymuje, że roszczenia Marshy Wetzel wynikają z "ciągłych sprzeczek ze starszym mężczyzną i kilku odosobnionych incydentów z dwiema starszymi mieszkankami". Nie zasługuje na federalną sprawę na mocy ustawy Fair Housing Act - twierdzą prawnicy domu.
Sędzia federalny w zeszłym roku odrzucił pozew Wetzl, ale federalny sąd apelacyjny w Chicago wysłuchał w tym tygodniu argumentów stron. W nadchodzących miesiącach zespół trzech sędziów może odesłać sprawę do sądu okręgowego. Jeśli tak się stanie, pozew mógłby ustanowić precedens.
“Dyskryminacja ze względu na orientację seksualną jest formą dyskryminacji ze względu na płeć w ramach ustawy o mieszkalnictwie (Fair Housing Act)” - powiedziała prawniczka Wetzel, Karen Loewy.
Ale po pierwsze, system sprawiedliwości musi zmierzyć się z drażliwym pytaniem: jakie obowiązki w świetle prawa federalnego ma właściciel budynku, aby powstrzymać nękanie jednego mieszkańca przez innych.
Adwokat reprezentujący Glen St. Andrew, Lisa Hausten, argumentowała w zeznaniach sądowych, że dom nie dyskryminował Wetzel, wręcz przeciwnie, placówka udzieliła jej pomocy medycznej, kiedy pierwszy raz poskarżyła się, że została popchnięta od tyłu podczas jazdy na skuterze.
Ale prawniczka 70-latki stwierdziła, że dyrekcja placówki Glen St. Andrew miała moc powstrzymania mieszkańców, którzy dyskryminowali Wetzel i nie udało im się tego zrobić.
"Czułam się całkowicie przerażona i bezradna, gdy ludzie kierujący Glen St. Andrew nie chcieli mnie chronić, ale myśl, że oni uważają, iż nie muszą nikogo chronić, jest szokująca" - stwierdziła Wetzel w oświadczeniu. "Osoby starsze zasługują na to, by traktować je z szacunkiem, by czuły się bezpiecznie, bez względu na to, kim są lub kogo kochają i zamierzam o nas walczyć.”
Marsha Wetzel przeniosła się ze Skokie do Glen St. Andrew w Niles w listopadzie 2014 roku, po tym jak jej partnerka, z którą żyła przez 30 lat, Judith Kahn, zmarła na raka. Obie wychowały syna.
Administratorzy domu spokojnej starości w Niles nie wyrazili żadnych problemów w związku z jej orientacją seksualną podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
Niektórzy mieszkańcy zareagowali gwałtownie, gdy tylko się wprowadziła i rozeszły się plotki, że jest lesbijką. “Dotarło to do ludzi. Zaczęli mnie wyzywać. Z tygodnia na tydzień stawało się gorzej, coraz gorzej” - oświadczyła 70-latka w pozwie.
Między kwietniem 2015 r. a lipcem 2016 r. Wetzel została zaatakowana od tyłu, zrzucono ją jej skutera. Przerażona przestała chodzić na posiłki w jadalni i jadła sama w swoim pokoju, podczas gdy na jej skargi składane na innych mieszkańców do personelu placówki, nikt nie reagował.
Ustawa o mieszkalnictwie (Fair Housing Act) ma na celu zapewnienie równouprawnienia w mieszkalnictwie, argumentują prawnicy Glen St. Andrew i "nie jest narzędziem regulującym spory między sąsiadami".
Ich zdaniem pięć miesięcy po tym, jak Wetzel przeprowadziła się do domu spokojnej starości w Niles, zaczęła kłócić się z "krnąbrnym starszym rezydentem”. Regularnie sprzeczali się, a on zaczął używać w stosunku do niej homofobicznych wyzwisk.
Wetzel była także szykowana ze strony innej pensjonariuszki, która rzekomo powiedziała jej, że "homoseksualiści spłoną w piekle”. Kobieta opluła też Wetzel w windzie kilka dni później - wynika z pozwu.
Jeden z sędziów sądu apelacyjnego, David Hamilton, brzmiał sceptycznie w kwestii tego, czy w świetle zapisów federalnej ustawy o mieszkalnictwie administratorzy są odpowiedzialni za nadużycia najemców.
Ale sędzia Diane Wood zasugerowała, że może tak być, mówiąc podczas przesłuchania, iż nikt nie twierdzi, że administratorzy "oklaskiwali" nadużycia, tyle tylko, że "wzruszyli ramionami", gdy się o tym dowiedzieli.
JT