----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

30 maja 2025

Udostępnij znajomym:

Firmy chemiczne, w tym Bayer – producent słynnego Roundupu – chcą ustawowego zabezpieczenia przed odpowiedzialnością cywilną. W tle ponad 180 tys. pozwów i kontrowersje wokół rakotwórczości glifosatu.

W Stanach Zjednoczonych środek ten pozostaje jednym z najczęściej używanych w rolnictwie. Na wielu amerykańskich farmach Roundup jest stosowany w ogromnych ilościach – całe pola spryskuje się tą substancją, która zabija wszystkie rośliny… oprócz jednej. Sekret tkwi w tym, że główne uprawy – takie jak kukurydza, soja czy bawełna – zostały zmodyfikowane genetycznie tak, by były odporne na glifosat. Rośliny te sprzedawane są pod nazwą „Roundup Ready”. W efekcie oprysk niszczy wszelkie chwasty i inne niepożądane rośliny, pozostawiając jedynie te genetycznie „ulepszone”.

Choć dla wielu farmerów to rozwiązanie idealne – szybkie i skuteczne – to dla przeciwników Roundupu stanowi ono zagrożenie dla zdrowia ludzi, zwierząt i całego środowiska. Krytycy zwracają uwagę, że opryski trafiają nie tylko na uprawy, ale także do gleby, wód gruntowych i powietrza, a glifosat wykrywany jest już w żywności, a nawet w moczu ludzi.

„Ten system pozwala rolnikom zwiększyć plony i ograniczyć pracę, ale odbywa się to kosztem bioróżnorodności i potencjalnie zdrowia publicznego” – mówi dr Emily Marquez, toksykolog i doradczyni organizacji Center for Biological Diversity.

Choć wielu farmerów uważa Roundup za nieocenione narzędzie w codziennej pracy – skuteczne, tanie i, według producenta, bezpieczne - to od kilku lat środek ten stał się również przedmiotem masowych pozwów.

Ponad 180 tys. osób – głównie pracowników rolnych i operatorów opryskiwaczy – pozwało firmę Bayer, właściciela marki Roundup, twierdząc, że po latach kontaktu z pestycydem zachorowali na nowotwory. Najczęściej wskazywaną chorobą jest chłoniak nieziarniczy (non-Hodgkin lymphoma).

W większości spraw zarzut dotyczy tego, że firma nie ostrzegała na etykiecie produktu o potencjalnych skutkach zdrowotnych. Preparat nie zawiera bowiem informacji o konieczności stosowania ochrony osobistej ani ostrzeżeń przed możliwym działaniem rakotwórczym. W efekcie wielu użytkowników nie podejmowało żadnych środków ostrożności.

Immunitet zamiast odpowiedzialności

W obliczu rosnącej liczby pozwów i miliardowych kosztów Bayer postanowił zmienić strategię. Firma rozpoczęła kampanię legislacyjną w dziewięciu stanach USA, w tym w Iowa i Missouri, gdzie Roundup używany jest na masową skalę. Celem jest uchwalenie ustaw zapewniających producentom pestycydów częściową ochronę prawną – tzw. immunitet od odpowiedzialności cywilnej.

Przeciwnicy tych przepisów alarmują: taka ochrona może skutecznie uniemożliwić chorym rolnikom dochodzenie swoich praw w sądzie. Zdaniem Aarona Lehmana z organizacji Iowa Farmers Union, proponowane zmiany są niesprawiedliwe i szkodliwe: „Gdy rolnik popełni błąd, odpowiada za to swoim majątkiem. Dlaczego wielka firma chemiczna ma mieć prawną tarczę?”.

Choć na razie w Iowa i Missouri ustawy nie przeszły podczas ostatnich sesji legislacyjnych, ich powrót w przyszłym roku wydaje się bardzo prawdopodobny.

Dowody naukowe – wciąż niejednoznaczne

Bayer konsekwentnie zaprzecza, że glifosat jest rakotwórczy. Firma powołuje się na tzw. Agricultural Health Study – szeroko zakrojone badanie zdrowia użytkowników pestycydów, które nie wykazało związku między glifosatem a rakiem.

Ale badanie to było wielokrotnie krytykowane przez naukowców za braki metodologiczne – m.in. zbyt krótki czas obserwacji i niski odsetek odpowiedzi w drugiej rundzie ankiet. Inne analizy, m.in. przegląd badań opublikowany przez Dennisa D. Weisenburgera w 2021 roku, sugerują już wyraźny związek między ekspozycją na glifosat a chłoniakiem nieziarniczym. Podobne stanowisko zajęła także Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC), która uznała glifosat za „prawdopodobnie rakotwórczy dla ludzi”. Unia Europejska już tylko do 2033 roku pozwala na użycie tej substancji, przy czym wiele krajów, jak Austria, Francja, Holandia, Belgia, Luksemburg i Niemcy, wprowadziły już teraz częściowe zakazy, ograniczające stosowanie glifosatu na określonych obszarach lub w gospodarstwach domowych.

Gigant w opałach, ale walczy dalej

Bayer przeznaczył już ponad 10 miliardów dolarów na ugody z częścią poszkodowanych. Zmiana przepisów byłaby więc znacznie tańsza. W związku z tym trwa medialna ofensywa firmy: w stanach rolniczych pojawiły się billboardy, reklamy radiowe i telewizyjne przedstawiające Roundup jako niezbędne narzędzie zapewniające bezpieczeństwo żywnościowe i stabilne ceny żywności.

Prezes firmy, Bill Anderson, zasugerował niedawno, że ze względu na koszty sporów prawnych Bayer może całkowicie wycofać się z produkcji glifosatu. Eksperci uważają jednak, że na rynku i tak nie zabrakłoby tej substancji – jej produkcję z łatwością przejęliby chińscy producenci.

W cieniu pól, w cieniu choroby

Tysiące osób – głównie rolników i pracowników firm zajmujących się opryskami – twierdzi, że kontakt z Roundupem doprowadził u nich do poważnych schorzeń. Najczęściej wskazywaną chorobą jest wspomniany wcześniej chłoniak nieziarniczy, ale w pozwach wymienia się także inne problemy zdrowotne: nowotwory wątroby, nerek, białaczkę, a nawet zaburzenia hormonalne czy neurologiczne. Część badań sugeruje również związek między glifosatem a problemami rozwojowymi u dzieci oraz chorobami autoimmunologicznymi.

Mimo to Roundup wciąż jest legalny i powszechnie stosowany w USA, a debata nad jego zakazem wciąż się toczy na salach sądowych, w laboratoriach i… przy sklepowych półkach.

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH WYBORCZYCH 300 X 600

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor