02 stycznia 2020

Udostępnij znajomym:

Z jednej strony nasz stan zdecydował się po 1 stycznia na 500% podwyżkę opłat za posiadanie samochodu elektrycznego, z drugiej stanie się wkrótce producentem pojazdów tego typu. I to nie byle jakich. Nieczynna od 2015 r. fabryka Nissana w miejscowości Normal wykupiona została przez firmę Rivian, w którą od jakiegoś czasu miliony dolarów inwestują najwięksi gracze na rynku.

Kiedy w 2015 r. Mitsubishi zamknęło zakład produkcyjny w miejscowości Normal w Illinois, w lokalnej prasie, ale także w gabinetach polityków w Springfield spekulowano, czy znajdzie się nowy inwestor, który wykorzysta przystosowane do produkcji pojazdów budynki i zapewni pracę tysiącom zwolnionych osób z okolicy.

Odpowiedź przyszła już rok później, w 2016, gdy Rivian zapowiedział wykupienie fabryki i przystosowanie jej do produkcji samochodów elektrycznych. Początkowo informacja ta spotkała się z niedowierzaniem, w końcu nie był to globalny, uznany producent, wówczas bardziej eksperyment na rynku motoryzacyjnym. Zakłady w Normal przekazane zostały nowemu właścicielowi za jedyne 16 mln. dolarów, naprawdę symboliczną sumę.

Jednak przez minione 3 lata prace nad przebudową trwały i niedawno zapowiedziano, iż w czwartym kwartale 2020 r. rozpocznie się tam produkcja, przy której zatrudnienie znajdzie około 1,000 osób.

Za nazwą Rivian i całym pomysłem z nim związanym stoi RJ Scaringe, który skończył Massachusetts Institute of Technology i był związany ze Sloan Automotive Technology, sponsorowany jest też przez czołowych graczy w motoryzacji. Scaringe wie co nieco o motoryzacji. Pierwsze miliony dała firma inwestycyjna z Arabii Saudyjskiej, japońska korporacja Sumimoto, czy londyński Standard Chartered Bank. Później zainteresowali się projektem i wsparli go finansowo T. Rowe Price, Cox Automotive i fundusz BlackRock. Następnie do grona inwestorów dołączył Amazon, który Nie tylko zamówił 100,000 nieistniejących jeszcze samochodów Rivian, ale dał na to 700 milionów dolarów. Chwilę później 500 milionów wysupłał Ford, który w zamian pożyczył nieco technologii do swych pojazdów. Można śmiało założyć, że gdyby plan biznesowy i produkt nie spełniały najwyższych oczekiwań, prawdopodobnie nie byłoby ponad miliarda dolarów na rozwój.

Rivian nie chce skupiać się na sedanach, samochodach sportowych, małych i miejskich SUV, pozostawiając tę działkę innym jak Range Rover. Zamiast tego celuje wyłącznie w pełnowymiarowe, elektryczne pojazdy typu off-road.

Pojawiające się na wystawach i targach Riviany wzbudzają wielkie zainteresowanie. Wielu nazywa go zabójcą Tesli, choć to chyba określenie nieco na wyrost. Po pierwsze, firmy produkują inne typy nadwozi, po drugie „killerów” Tesli było już wielu - Lucid Motors, Faraday Future, Fisker, Nio, Byton, Xpeng - dziś mało kto o nich mówi.

Władze Normal początkowo nie dowierzały, że „jakiś” Rivian będzie miał pieniądze na inwestycje, jednak w ostatnim roku tamtejsze władze zrehabilitowały się i widząc, że rzeczywiście coś się dzieje w opuszczonych zakładach, zaoferowały różne programy motywacyjne, ułatwiające życie inwestorom.

“Wprowadziliśmy ssie do miasta, które było nastawione pozytywnie do pomysłu produkowania samochodów elektrycznych” – mówił w ubiegłym roku ówczesny rzecznik prasowy Riviana, Michael McHale – “Miasto rozumie, że przyszłość należy do pojazdów elektrycznych i wspiera nas.”

Momentami jest to wsparcie symboliczne, jak choćby zamówienie złożone u producenta – po sztuce każdego modelu, jaki będzie tam robiony - R1T (pickup) oraz R1S (terenowy). Obydwa bardzo luksusowe w porównaniu do konkurencji, z niezależnym napędem dla każdego koła i bardzo dużym pakietem baterii, który w najlepszej wersji może mieć nawet 180 kWh pojemności. Dzięki temu maksymalny zasięg dużego i ciężkiego samochodu, jakim będzie każdy z Rivianów, to około 400 mil.

RJ

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor